„Tajemnicza broń Hitlera”
Leszek Adamczewski
Wydawnictwo: Replika
W swojej najnowszej książce znany poznański pisarz i dziennikarz, autor ponad dwudziestu książek powraca do tematu prac i eksperymentów prowadzonych w III Rzeszy nad bombą atomową. Autor prowadzi czytelnika po miejscach w których prowadzono pracę nad ta straszliwą bronią (a także w miejsca o których sądzi się, że takie badania prowadzono). Leszek Adamczewski bardzo wnikliwie oddziela także nieliczne fakty od wielu mitów.
Polecam wszystkim bardzo gorąco.
Na naszym portalu mamy dla Państwa konkurs, w którym nagrodą będzie w/w książka.
To, że Niemcy pracowali nad bombą atomową, nie ulega wątpliwości. Jednak co innego mieć, a co innego użyć (Niemcy posiadali tysiące ton różnych gazów bojowych, a jednak Hitler do końca wojny nie zdecydował się ich użyć).
Nasze pytanie konkursowe jest następujące:
Czy Hitler mając gotową bombę atomową (lub nawet kilka) zdecydowałby się na jej użycie?
Najciekawszą wypowiedź nagrodzimy książką „Tajemnicza broń Hitlera„.
„Władcy przestworzy”
Przykładami nalotu dywanowego, który praktycznie nie miał już sensu militarnego, był przeprowadzony nocą z 13 na 14, oraz nocą 14 i 15 lutego 1945 roku nalot na Drezno. W sumie ponad 1000 brytyjskich i amerykańskich bombowców zamieniło miasto w stertę gruzów. Bomby zapalające wywołały burzę ogniową i zniszczyły obszar o powierzchni niemal 40 kilometrów kwadratowych. Straty głównie ludności cywilnej wyniosły według różnych źródeł około 25 do 30 tysięcy ludzi. Co prawda podaje się, że na terenie Drezna znajdowało się ponad 200 fabryk produkujących na potrzeby armii, ale w lutym 1945 roku nie miało to już większego znaczenia, a doprowadziło do śmierci bardzo wielu ludzi.
Podobnym przykładem błędu, albo bezsensownego nalotu był atak samolotów RAF na trzy statki na których powiewały wojenne bandery Kriegsmarine: „Cap Arcona”, „Thielbek” i „Deutschland IV”. Zaatakowane statki stanęły w ogniu i zatonęły. Jednak okazało się, że na pokładach nie ma ani niemieckiego wojska, ani hitlerowskich dygnitarzy próbujących uciec do Danii i Norwegii. Na pokładzie tych jednostek znajdowało się ponad około 8 tys. więźniów KL Neuengamme, a także więźniowie z mniejszych obozów. Zginęli u progu wolności. Za pięć dni skapitulowała III Rzesza Niemiecka. Tutaj akurat trudno winić pilotów, którzy dostali rozkaz zniszczyć resztkę niemieckiej floty. Jednak nalot praktycznie z punktu widzenia militarnego nie miał sensu.
Jedną z najgłupszych i wręcz wołających o pomstę do nieba, był nalot na opactwo Monte Cassino. To przykład skrajnej głupoty i niekompetencji, który spowodował zniszczenie jednego z największych zabytków kultury chrześcijańskiej. Mało tego, nalot był zupełnie bezsensowny z punktu widzenia militarnego, bo tylko ułatwił Niemcom obronę.
Emerytowany generał G.F.C. Fuller, brytyjski historyk wojskowości, nazwał nalot na Monte Cassino atakiem czystej głupoty.
Pytanie konkursowe brzmi:
Gdyby Niemcy wygrali wojnę – czy postawiliby przed sądem, za zbrodnie wojenne, dowódców Aliantów wydających rozkazy nalotów?
Tak samo jak w poprzednim przypadku – liczymy na ciekawą wypowiedź, a najlepszą nagrodzimy książką„ Władcy przestworzy”.
Odpowiedzi na pytania konkursowe można udzielać na Facebooku lub na portalu Historyk.eu w komentarzach pod konkursem, oba miejsca zostaną uznane. Raczej domyślimy się o które pytanie chodzi w wypowiedzi, ale na wszelki wypadek można dodać na początku wypowiedzi wzmiankę na ten temat.
Konkurs trwa do końca października – 31.10.2017. Około godziny 20 podamy wyniki.
Dobrej zabawy!
Redakcja portalu Historyk.eu
