Home Muzea, zabytki i galerie Historia w obrazie #2 – Rozstrzelanie strzelców madryckich

Historia w obrazie #2 – Rozstrzelanie strzelców madryckich

przez historyk
0 komentarz

XIX wiek przyniósł prawdziwe zawirowania w świecie sztuki. Kolejne style zaczęły się przeplatać i wzajemnie zwalczać, a na salonach wciąż królował klasycyzm, zastąpiony około 1840 przez akademizm. Poza salonami prym wiódł romantyzm, który odarty z patetyczności oddawał hołd emocjom i indywidualizmowi. Styl połączony silnie z ruchami narodowościowymi nie mógł przejść obojętnie obok historii, stąd burzliwe losy wieku XIX doskonale przedstawione są w obrazach.

Francisco Goya był najwybitniejszym przedstawicielem hiszpańskiej szkoły romantyzmu, w swoich dziełach nie bał się przedstawiać mrocznej wizji ludzkiej duszy, pełnej okrucieństwa. W czasach wojen napoleońskich artyście nie brakowało powodów do inspiracji, czego doskonałym dowodem jest obraz Rozstrzelanie powstańców madryckich 3 maja 1808.

 

Wydarzenia roku 1808

Rewolucja francuska oprócz władzy cesarskiej Napoleona przyniosła też wiele zawirowań w Europie. Kolejne koalicje państw, które obawiały się wzrostu potęgi Napoleona z impetem wprowadziły kontynent w XIX wiek. Podczas IV porozumienia przeciwników Francji doszło do wojny na Półwyspie Iberyjskim. Początkowo ataki były wystosowane w Portugalię, która sprzeciwiała się blokadzie kontynentalnej. Napoleon pod maską sojusznika wprowadził wiele wojsk do Hiszpanii co następnie postanowił wykorzystać. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw, dlatego armia francuska z łatwością opanowała sytuacje, a niedługo po tym na tronie Hiszpanii zasiadł starszy brat Napoleona Józef.

To co z łatwością przyszło Francuzom przerodziło się w ogromny konflikt. 2 maja wybuchła rewolta z inicjatywy mieszkańców Madrytu. Początkowo udało się ją opanować, co skończyło się rozstrzelaniem powstańców następnego dnia, lecz te wydarzenia tylko wzmogły opór Hiszpanów. Walka partyzancka szybko rozprzestrzeniła się na cały kraj, na co Napoleon nie był gotowy. Niezamierzenie sprowokował on wojnę totalną, która tylko z biegiem czasu dobijała władzę Napoleona (później w walkę zostali również wplątani polscy szwoleżerowie).

Pierwsze ofiary, które zjednoczyły i pobudziły kraj do walki, stały się bohaterami, opiewanymi choćby na obrazach. Natomiast niewinne powstanie z 2 maja ostatecznie osiągnęło swój cel w 1814 roku, gdy Hiszpania znów odzyskała niezależność.

 

Nowatorstwo przedstawienia u Goi

Goya stworzył dwie wizje wydarzeń z 1808 roku. Pierwsza z nich zatytułowana 2 maja 1808 przedstawia samo powstanie, jest swoistą relacją widzianą oczami malarza. Natomiast omawiane dzieło ma już wydźwięk romantyczny, przedstawia krwawe konsekwencje powstania oraz tragedie ludzi w obliczu walki. Goya zadbał o zindywidualizowanie postaci. Na pierwszym planie widzimy modlącego się zakonnika, niepokornego powstańca do końca patrzącego oprawcom w oczy oraz najbardziej charakterystyczną z postaci – mężczyznę w bieli. Swoją postawą w oczywisty sposób nawiązuje do motywu Ukrzyżowania, co tylko nasila skojarzenie z prześladowaniem niewinnych. Został on oświetlony lampą, dzięki której jego sylwetka wyróżnia się spośród innych w sposób charakterystyczny dla religijnych przedstawień Caravaggia. Atmosferę nawiązującą do śmierci Jezusa podkreślają również stygmaty na rękach mężczyzny w bieli.

Wspomniana lampa stanowi ważny punkt dla kompozycji, wyznacza ona linię pomiędzy ofiarami, a katami. Goya na każdym kroku podkreśla różnicę między niewinnymi, a bezmyślnymi narzędziami przemocy. Widać to choćby w grupach jakie występują na obrazie. Grupa rozstrzeliwanych ginie właśnie w imię swoich ideałów, obok następni skazańcy czekają na śmierć, przeżywając swój dramat. Postacie te są zróżnicowane, każdy przeżywa ostatnie chwile na swój sposób, natomiast trzecia z grup jest anonimowa. Pluton egzekucyjny zlewa się w jedno, żołnierze nie mają twarzy, ponieważ zło nie ma swoich bohaterów, co artysta stara się podkreślać na każdym kroku.

Geniusz Goi polega na tym, że nie starał się zrobić reportażu z scen egzekucji. Nie trzymał się on faktów, ponieważ scena rozgrywała się za dnia, a martwe ciała powinny się znajdować za rozstrzeliwanymi z powodu odrzutu po wystrzale. Goya dostosował kompozycje do swojej wizji. Użyta ciemna kolorystyka oraz dość prymitywna forma mają tylko pobudzić emocje odbiorcy. Malarz próbuje dotrzeć do widza prawdą o okrucieństwie wojny, nie interesuje go szczegół, a emocje które wiarygodniej przedstawił za pomocą nierealistycznej, własnej wizji. Takie przedstawienie tematu stawia Francisco Goyę w zupełnie nowym świetle. Przedstawia on typowo dla romantyków emocje i przeżycia duchowe, ale w odróżnieniu od swoich kolegów odchodzi od szczegółów i w nowatorski sposób oddziałuje na widza.

 

Brak odwagi czy trauma

Ciekawą kwestią pozostaje data powstania tego dzieła. Goya namalował obraz po sześciu latach, dopiero po restauracji monarchii. Artysta czuł się zjednoczony z losem swojego kraju, a jednak coś go powstrzymywało.

Po objęciu tronu przez Józefa Bonaparte malarz przysiągł wierność nowemu władcy, choć wcześniej był nadwornym artystą prawowitego monarchy Karola IV. Z reżimem okupacyjnym Goya był na dobrej stopie i z chęcią przyjmował kolejne zaszczyty od brata Napoleona. W trakcie okupacji malował on mniejsze dzieła o charakterze narodowym, ale przeplatał je portretami osób ze środowiska Bonapartego. Nie chciał on stracić swojej pozycji i dlatego zachował bezpieczną postawę, nie próbując denerwować władzy zbytnią działalnością wyzwoleńczą. 

Spowodowało to, że po restauracji był on nazywany francuskim kolaborantem, a konformistyczna postawa nie została mu nigdy wybaczona. Naturalny następca tronu przyjął go na swój dwór, ale zawsze traktował go ozięble. Co najważniejsze Francisco Goya nie stworzył Rozstrzelania powstańców madryckich 3 maja 1808 w pełni z własnej woli. Nie powstrzymywała go trauma tragicznych wydarzeń, a był to raczej brak odwagi na zaryzykowanie utraty swojej posady. Ostatecznie został on zmotywowany przez Radę Regencyjną pewną sumą pieniędzy, a jego zadaniem było namalowanie najbardziej szlachetnych i heroicznych czynów chlubnego powstania przeciw tyranowi Europy.

Ta historia nie pozostawia artysty w dobry świetle. Prawdą jest, że arcydzieło jakie stworzył doskonale upamiętnia bohaterskie czyny. Należy przyznać, że pozostawił on świetne świadectwo swojej epoki. Jednak jego zamiary nie były do końca szlachetne. Co prawda zrobił to co większość ludzi zrobiłaby na jego miejscu, czyli dbał o siebie, ale jednak należy pamiętać o potrzebie lekkiej deheroizacji artysty. 

Pozostawiając kwestię zwłoki artysty, a skupiając się nad kwestiami artystycznymi nie sposób zauważyć  jak doskonale Goya w symboliczny sposób przekazał przewagę ideałów w walce z okrucieństwem. Jego nowatorska wizja heroizmu osiągnęła o wiele bardziej przekonujący efekt niż patetyczne przedstawienia z epoki klasycyzmu. Jest to nie tylko podsumowanie burzliwych wydarzeń XIX wieku, ale i niezmienna diagnoza naszego społeczeństwa, w którym ludzie nadal stają się bezmyślnymi narzędziami wojny.

                                                                                             

                                                                                              Łukasz Miłoszewski

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie