Strona główna » Historia termofora. Ciepło, zdrowo i przyjemnie

Historia termofora. Ciepło, zdrowo i przyjemnie

przez historyk
0 komentarz

Termofor to po prostu gumowy worek napełniany gorącą wodą. Służy on do miejscowego nagrzewania ciała, oczywiście w celach leczniczych. Nazwa tego przedmiotu powstała z połączenia dwóch wyrazów takich jak termo, czyli ciepło oraz phoros, czyli po prostu niosący.

Pojemniki cynowe

W XVI stuleciu pierwowzorami znanego nam dzisiaj termoforu były pojemniki cynowe. Konstruowane ze wspomnianego metalu, a używane wyłącznie przez osoby bogate, które było na nie stać.

Bogate zdobienia

Wspomniane termofory często posiadały bogate zdobienia. Były nimi na przykład serduszka, monogramy lub daty urodzin osoby je posiadającej. Pojemniki te posiadały także bardzo różnorodne kształty. Były zarówno okrągłe, kwadratowe, owalne, jak i też przypominające serce bądź chociażby twarz lalki.

Z mosiądzu

Gdy zaczęto je wytwarzać na przykład z miedzi lub z mosiądzu (też bywało), popularność termoforów wzrosła. Ważnym krokiem było wykorzystanie do produkcji termoforów kolejnego metalu, jakim był glin. Glin, czyli, innymi słowy, aluminium, bardzo rozgrzewał się po wlaniu do niego gorącej wody, toteż osoby chcące się ponagrzewać, po prostu się nimi parzyły. Często też rolę termoforu pełniły naczynia porcelanowe. Porcelana miała to do siebie, że bardzo długo utrzymywała należną ciepłotę.

Termofory z gumy

Gdy tylko na rynku pojawiły się gumowe termofory, dość szybko wyparły one poprzednie metalowe konstrukcje. Pojawiły się one na początku XX stulecia. Ich twórcą był Chorwat z wykształcenia inżynier – Eduard Slavoljub Penkala. Opatentował on swój wynalazek w roku 1903. Początkowo też termofor nosił nazwę „penkalki”, od nazwiska swego twórcy.

Korzonki hrabiny Podhajskiej

W początkach XX wieku w Krakowie mieszkała hrabina Aniela Podhańska, cierpiąca na bóle korzonków. Lekarz nakazał jej kupić „penkalkę” i nagrzewać regularnie chore miejsca. Gdy hrabina Podhajska kupiła ten przedmiot, a należy nam wiedzieć, że była to osoba bardzo gruba, nie tylko ona nagrzewała sobie chore miejsca, ale na „penkalce” też spała, mając ją pod głową. Ale pewnego razu nalała do niej za dużo gorącej wody. I gdy tylko się na „penkalce” położyła, woda chlusnęła jej na plecy. Krzyczała ona wniebogłosy, że… „penkalka miała nie pękać, a wzięła i pękła”. Zatem po jej złym doświadczeniu „penkalki” nosiły nazwę gorącego wora, czyli termoforu.

Dziś wszyscy lubią spać z termoforem, ponieważ można sobie zagrzać pościel w okresie zimy i wygrzać chore miejsce nękane na przykład reumatyzmem lub rwą kulszową.

 

Ewa Michałowska-Walkiewicz

 

You may also like

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie