Home Felietony Historia sztucznej szczęki

Historia sztucznej szczęki

przez Redakcja
0 komentarz
sztuczna szczęka trzymana przez lekarza stomatologa

Ani ładnie, ani wygodnie

 Pierwszymi protetykami byli Etruskowie. Było to około 700 lat przed naszą erą. Protezy były w tamtym czasie bardzo drogie i świadczyły o bogactwie właściciela sztucznej szczęki.

Jak to robiono?

Jak zatem wykonywano taką sztuczną protezę uzębienia? Złotnik przygotowywał pasek ze szczerego złota o szerokości około pięciu milimetrów, a grubość jego wynosiła jeden milimetr. Do takiego paska złotymi szpilami mocowano zęby zwierząt. Najczęściej były to zęby mleczne cieląt. Oczywiście stosownie doszlifowywano je tak, aby do złudzenia przypominały zęby człowieka. Wspomniane złote paski przymocowywane były do reszty uzębienia delikwenta.

Nie dało się w nich jeść

Sztuczne zęby Etrusków raczej zdobiły jamę ustną, niż pomagały człowiekowi w rozgryzaniu pokarmów stałych. Hipokrates, żyjący 400 lat przed naszą erą, zalecał wstawianie zębów w miejsce utraconych. Te nowe zęby robione były z kości słoniowej, rogów lub też z zębów rekina. One też musiały być odpowiednio doszlifowane i dopasowane do ubytków, jakie posiadał człowiek. Zęby te musiały być wstawiane i doklejane w dziurach w dziąsłach. Podobno w owym czasie notowano wiele zatruć od klejów, którymi mocowano taką sztuczną szczękę.

A jednak…

Wiek XVII przyniósł przełom w historii sztucznej szczęki. W roku 1689 został dokładnie opisany ząb ćwiekowy umocowany na korzeniu zęba, który wypadł. To pierwsza korona nazębna, wyrzeźbiona z zęba hipopotama. W 1755 roku Philipp Pfaff, dentysta Fryderyka Wielkiego, w swojej rozprawie noszącej tytuł Rozprawa o zębach ciała ludzkiego i ich schorzeniach opisał sposób wytwarzania gipsowych modeli sztucznych szczęk na podstawie ich woskowych odcisków. Był to początek znanej nam dzisiaj protetyki. Jednocześnie niemieccy rzemieślnicy wykonywali protezy zaprojektowane przez lekarzy. Byli to, jak widać, pierwsi technicy dentystyczni.

Najlepsza była porcelana

W roku 1776 wypalono z porcelany sztuczną protezę zębową. Dentysta Nicolas Dubois de Chemant zaczął stosować porcelanowe sztuczne szczęki jako własny wynalazek. Od roku 1791 gwarantował on sobie wyłączność na ich produkcję i wstawianie. W roku 1797 opublikował rozprawę o sztucznych zębach i o chorobach dziąseł. Zamieścił w niej rysunki mostków i całych protez. W roku 1790 po raz pierwszy wykonano protezę szczękową, wyrzeźbioną z kości hipopotama, dla prezydenta USA Jerzego Waszyngtona.

Transplantacje zębów

W Anglii popularne były transplantacje zębów. Na przykład mogły to być zęby wyrywanie jednej osobie i wszczepianie ich za pomocą specjalnego kleju drugiej osobie. Metodę tę opracował w szesnastym stuleciu Ambroise Paré, nadworny lekarz królów francuskich. Słynny chirurg angielski, John Hunter pisał w roku 1771: „Najlepiej jest mieć w gotowości rozmaite osoby, u których zęby są tak utworzone, że mogą zastąpić inny, nadający się do wyrwania ząb, ponieważ często, jeśli pierwszy nie chce się trzymać, uczyni to inny ząb, zajmując jego miejsce…”. W Polsce w roku 1816 Rafał Józef Czerwiakowski, nadworny lekarz Stanisława Augusta Poniatowskiego, wydał książkę zatytułowaną Narząd opatrzenia chirurgicznego i zawarł w niej obszerny rozdział „O sztucznych zębach”.

Przełom

W roku 1825 w Filadelfii w USA zaczęto produkować zęby z porcelany. Po roku 1880 wprowadzono imitację korzenia zębowego. Robiono ją z metalowej tulejki, drutu i oczywiście z gwintowanej śruby. Zęby w takim korzeniu nie były jednak nieruchome i potrafiły wypaść w najmniej oczekiwanym momencie. W roku 1934 bułgarski chirurg, Hans Abel, na stałe osadził porcelanowe zęby w ludzkiej szczęce. Posłużyła mu do tego śruba ze stopu niklu i żelaza. Nosiła ona zwyczajową nazwę „wipli”.

Ciekawostki

Największy problem z zębami miała Józefina, pierwsza żona Napoleona Bonapartego. To dla niej wykonano imitację sztucznej szczęki z zębów psa. Dopiłowane zęby wspomnianego zwierzęcia doklejono do ścięgna cielęcia i taką wkładkę zamieszczała sobie Józefina w ustach. Mogła się ona jedynie uśmiechać, ale oczywiście nie mogła w niej mówić i jeść.

Żołnierz Księcia Józefa Poniatowskiego, Wojciech Piratowicz, miał sztuczną szczękę podobną do tej, którą miała Józefina. Pewnego razu, będąc zakatarzonym, przyszedł do Księcia Wodza z pilną wiadomością. Gdy kichnął, zęby wyskoczyły mu na obiad majora Potockiego, którego żona zemdlała ze strachu.

Wielka diva operetkowa, Jadwiga Przesmycka, też nosiła sztuczną szczękę. Gdy tylko wyciągała górne „C”, własne zęby wpadły jej głęboko do gardła i byłaby się udusiła, gdyby nie pomoc teatralnego maszynisty Józia.

 

Obecnie mamy wiele środków potrzebnych do higieny naszego uzębienia. Dlatego też mamy większą pewność, że zęby długo nam posłużą.

 

Ewa Michałowska-Walkiewicz

You may also like

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie