Precel lub obwarzanek to słodkie pieczywo obsypane solą, sezamem lub innymi posypkami, nadającymi mu specyficznego smaku. W Polsce utarł się zwyczaj, że na pierwszą randkę do dziewczyny, chłopak zawsze powinien przynieść precla i na szczęście powinni go razem zjeść. Nasza Redakcja miała też zaszczyt próbować obwarzanków wypieczonych przez panią Agnieszkę, która od razu przypomniała naszym czytelnikom ich historię.
Za Władysława Jagiełły
Tradycja wypieku obwarzanków jest bardzo stara. Pierwsze wzmianki na ten temat pochodzą jeszcze za czasów Władysława i Jadwigi, które to sięgają czasów czternastego stulecia. Zatem w dniu 2 marca 1394 roku, zapisano: Dla królowej pani pro circulis obrzanky 1 grosz). Początkowo obwarzanki mogły być wypiekane tylko w okresie Wielkiego Postu, rzecz jasna przez piekarzy specjalnie wyznaczonych w tym celu przez ich cech. Pod koniec piętnastego stulecia, został wydany przez Jana Olbrachta w dniu 26 maja 1496 roku, werdykt zezwalający na to, aby obwarzanki mogli piec i sprzedawać tylko piekarze krakowscy za pomocą ich pomocników piekarskich.
Bajgle suchedniowskie
Od pewnego czasu, a rzecz się miała w dwudziestoleciu międzywojennym, mieszkająca w Suchedniowie pani Jolanta Matylda, miała bliżej nieokreślone dolegliwości gastryczne. Piekło ją coś w przełyku, gazy okrutne także miewała, co jej uniemożliwiało pójście na niedzielne msze do kościoła świętego Andrzeja. Aż pewnego razu jej przyjaciółka Marta Eleonora Pieczarka, przyszła pocieszyć chorą w jej pieleszach domowych. Zapytała zatem Marta swoją koleżankę co ona jadła, ale Jolanta Matylda odpowiedziała, że prawie nic od dłuższego czasu nie spożywa. A dziś rano zjadła jedynie trzy obwarzanki z miodem, cztery obwarzanki solone i jeden z powidłami jagodowymi. Złapała się za głowę pani Marta i narobiła mydlanej piany w ogromnej miednicy. Po chwili, wzięła długą kaniullę do ręki i wpompowała ten cały płyn w wiadomą część ciała pani Jolanty. Ta jak po pewnym czasie Jolaśka, gruchęłą sobie jakoby z guldynki, ozdrowiała bardzo szybko i….znów sięgnęła po obwarzankowe smakołyki. Ale jej córka Aniela Petronela, ze wstydu co się jej matce przydarzyło, nie mówiła już na obwarzanki tak jak się pospolicie utarło, tylko bajgle, aby zmylić trochę historię tego wypieku.
Precle pani Małgorzaty
Pani Małgorzata Bojarkiewicz z Piekar Śląskich, lubiła sobie zdrowo podjeść. Okrąglutka była ona tu i tam, aż na nią zaczęto wołać Obwarzanek. Pewnego razu wybrała się ona do Krakowa, gdzie sprzedawano na ulicznych kramach precle. Kupiła ich zatem pani Małgorzata Obwarzanek trzy tuziny, z zamiarem obdarowania nimi okolicznych sąsiadów i znajomych. Ale ponieważ wyprawa pani Obwarzankowej odbywała się na wozie drabiniastym, który bardzo trzęsie, zgłodniało nadobne kobiecisko do tego stopnia, że po drodze zjadła wszystkie słodkości jakie nabyła w Krakowie. Od tej pory brzuch jej tak urósł, że jej ukochany Jeremi Gałeczka rozstał się z nią w bardzo szybki sposób, ponieważ nie stać by ich było na wyżywienie Małgorzaty jak też i na zakup dużej ilości sukna potrzebnego na uszycie jej ubrania.
Zaręczyny panny Pauliny
W Krakowie mieszkała przed stu laty panna Paulina Rodzynek, która miała wyjść za mąż za Józefa Bochenka. Śmieszne i wielce apetyczne mieli oni nazwiska, zatem postanowili po ślubie założyć zakład piekarniczy, gdzie by wypiekane były bochenki z rodzynkami. Z czasem zaczęli oni także wytwarzać okrągłe solaki czyli obwarzanki, które przyniosły im ogromny dochód a miastu apetyczny symbol.
Ewa Michałowska – Walkiewicz