Home I wś, okres międzywojenny i II wś 2 1 Maja – Martwe Święto

1 Maja – Martwe Święto

przez historyk
0 komentarz

1 Maja – Martwe Święto

Międzynarodowe Święto Klasy Robotniczej,

czyli robotników, których już praktycznie nie ma,

bo stali się ofiarą rewolucji lat 1989/1990

1 maja jest międzynarodowym świętem ludzi pracy. Święto wprowadziła w 1889 roku II Międzynarodówka dla upamiętnienia wydarzeń, które miały miejsce w pierwszych dniach maja 1886 roku w Chicago w Stanach Zjednoczonych podczas strajku będącego częścią ogólnokrajowej kampanii na rzecz wprowadzenia 8-godzinnego dnia pracy, poprawy warunków pracy, a także podwyższenia płac. W tamtym okresie fatalne warunki pracy, niskie płace i praca do dwunastu godzin na dobę były standardem. Pracownicy mieli dość poniżania, wykorzystywania i pogardy wobec nich. Ogłosili strajk w obronie swoich interesów. Później robotnicy wyszli na ulicę, gdzie starli się z policją. Byli zabici i ranni.

Trzy lata po tragicznych wydarzeniach, czyli w 1889 roku II Międzynarodówka uznała 1 Maja Świętem Pracy. Chciano w ten sposób docenić oddanie dla sprawy licznych ofiar, jakie w wyniku tych zajść poniósł ruch robotniczy.

Na ziemiach polskich pierwsze obchody miały miejsce w 1890 roku i odbywały się niejednokrotnie wbrew woli zaborców współorganizowane m.in. przez działaczy II Proletariatu. Masowe demonstracje, pochody oraz starcia z carskim wojskiem, policją oraz kozakami, a także wspierającymi je nacjonalistycznymi bojówkami miały miejsce w czasie rewolucji 1905 roku na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego.

Podobnie w okresie II RP odbywały się liczne pochody i demonstracje klasowych organizacji robotniczych i partii lewicowych, w tym Polskiej Partii Socjalistycznej, żydowskiego BUND-u, nielegalnej Komunistycznej Partii Polski, Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie”. Były często atakowane przez policję oraz nacjonalistycznych bojówkarzy, dochodziło do morderstw działaczy klasowych związków zawodowych i partii lewicowych.

Po wojnie w czasach PRL-u święto to miało ogromną wagę. Rząd komunistyczny nadał dniu 1 maja status święta państwowego, wolnego od pracy i stan ten trwa do chwili obecnej. W czasach PRL organizowano tego dnia pochody pierwszomajowe. Zwano je także Świętem Klasy Robotniczej i hucznie obchodzono. Odbywały się wtedy liczne pochody i manifestacje. Na ulice wylegały tłumy, jako że uczestnictwo w części uroczystości było obowiązkowe.

Majowe święto było obchodzone bardzo uroczyście przez ponad czterdzieści lat. Po 1990 roku, kiedy nastała tzw. „Wolność i demokracja" straciło swój pierwotny, podmiotowy sens. W raz z przyjęciem Polski do UE, nastąpiła masowa likwidacja całych przemysłów: ciężkiego, lekkiego, stoczniowego i innych. Po prostu większość zakładów została albo sprzedana za grosze, albo zlikwidowana, żeby nie stanowiła konkurencji dla firm zachodnich, a przez to robotnicy pracujący w tych zakładach stracili pracę. Już na początku lat dziewięćdziesiątych okazało się, czym tak naprawdę była cała ta propagandowa farsa mająca na celu obalenie władzy komunistycznej w Polsce. W skrócie : Kasa!, Kasa!, Kasa!, a wszelkie hasła w rodzaju „Wolność i Demokracja „ były wielkim propagandowym kłamstwem mającym na celu omamienie Polaków.

Niestety dla nas były to hasła bardzo skuteczne, tak, że większość z nas przekonały, że zmierzamy w dobrym kierunku. Wpojono nam, że teraz może być tylko lepiej. Smutne, ale prawdziwe. Sam dałem się na to nabrać. Cała ta szopka była wręcz genialnym posunięciem propagandowym i podejrzewam, że nawet taki geniusz propagandy jak Goebbels klaskałby na stojąco, widząc jak robi się w d….a ponad 30 milionowy naród. A później stało się to, co stać się musiało, czyli likwidacja miejsc pracy dla tych, którzy ponieśli najwięcej ofiar w tej walce.

Ten cały spektakl był to wręcz podręcznikowym przykładem hasła głoszącego,  że "Każda Rewolucja Zjada Swoje Dzieci". Już wielu zapomniało o tym, że to właśnie ci robotnicy kopalń, hut, stalowni czy stoczni ryzykując pracą, a nawet życiem walczyli o ową "Wolność i demokrację". Kiedy już wywalczyli, zostali wyrzuceni na bruk w imię hasła "Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść". Wraz z wyrzuceniem poza nawias robotników, umarło także ich święto, czyli 1 maja.

Musimy pamiętać, że to nie było i nie jest komunistyczne święto, jak to przez ostatnie lata wpajano szczególnie młodym ludziom. Komuniści tylko ten szczególny dzień zawłaszczyli do swoich celów. PZPR przejęła całkowitą kontrole nad wszystkimi dziedzinami życia w Polsce w tym także nad świętem pracy, robiąc z niego polityczne święto i włączając do niego cały naród. Jednak jak wiemy korzenie tego dnia wywodzą się z autentycznego ruchu robotniczego skierowanego przeciwko wyzyskowi, złym warunkom pracy i niskich pensji. To wszystko wygląda na ironię losu, bo w czasach PRL-u, kiedy ludzie mieli dużo mniejszą swobodę działania i możliwości swobodnej wypowiedzi świętowano ten dzień, a dzisiaj kiedy mamy podobno wolną Polskę 1 maja jest tylko namiastką święta ludzi pracy, zdominowaną przez sztucznie obchodzone partyjne obchody. To, co widzimy teraz ma bardzo mało wspólnego z sama ideą, historią sensem tego majowego dnia.

Najsmutniejsze jest to, że za czasów "komuny" zrobiono z 1 maja wielkie święto polityczne, a teraz zepchnięto je całkowicie na margines. Nie wiem czy tak to sobie wyobrażali strajkujący stoczniowcy, górnicy, czy hutnicy. Niestety teraz praktycznie nie ma, komu obchodzić tego święta, bo "Klasa robotnicza" praktycznie przestała w Polsce istnieć, wyrzucona poza nawias przez lata przemian w naszym kraju. Z drugiej strony może i dobrze, że tego święta już praktycznie nie ma, bo nie wyobrażam sobie jak by rządzący naszym krajem po 1990 roku mogli spojrzeć w oczy tym milionom robotników, którzy stracili pracę i nieraz sens życia w imię hasła o wolności i którzy próbowali odpowiedzieć na pytanie, „Po co nam to było".

Niestety, kiedy tym ludziom oczy się otwarły było już za późno. Patrząc na historię naszej ojczyzny to tak naprawdę 1 maja nigdy u nas nie był obchodzony tak jak na to zasługuje. To bardzo smutne, bo jest to święto ludzi pracy, czyli tych milionów ludzi, którzy budowali ten kraj bez względu na ustrój czy rządzących. Wydaje się oczywiste, że choć w ten jeden dzień w roku powinno się uczcić ich ciężką pracę.

Niestety ani "komuna", która zrobiła z tego szopkę polityczną, ani tym bardziej obecne władze nie chcą tego zrobić, bo i po co. Nie ma już robotników, to, po co im święto. Jak to zwykle bywa ci, którzy narażali swoje życie w strajkach, demonstracjach i wszelkich próbach oporu skierowanego przeciw władzom komunistycznym zostali wyrzuceni za burtę po tym jak ich rewolucja zwyciężyła totalitarny system. Po raz kolejny okazało się, że beneficjentami zmian nie są ci, którzy o nie walczyli. Teraz święto 1 maja jest jakąś parodią święta pracy zawłaszczoną przez partie polityczne, które tak naprawdę mają w d…….. robotników, z prostego powodu, że już nie są im potrzebni.

Teraz, kiedy nasi politycy dopchali się do koryta na plecach „roboli” wyznają stare hasło „teraz k…a my”. A do tego olbrzymia propaganda sukcesu, która możemy usłyszeć w każdym prawie polskim medium. Niestety Polacy po raz kolejny zostali wykiwani przez tych, dla których jedynym Bóstwem jest kasa, a „Cel uświęca środki”. Zastanawiam się tylko czy kiedyś doczekamy takich czasów, kiedy codzienny trud zwykłych ludzi zostanie doceniony. Ja w to nie wierzę.

 

Ireneusz Piątek

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie