Na łamach „KW” propagowano w sezonie zimowym wrotkarstwo. W 1912 roku w Warszawie można było je uprawiać na kilku wrotniskach: pierwsze, a zarazem najdroższe mieściło się od 1900 roku w budynku „Panoramy” przy ulicy Karowej 18 („Panorama Skating-Ring”), inne działały m.in. w Alejach Jerozolimskich 57 („The Monster Roller Skating-Ring”), przy ul. Chopina 1 w wielkiej sali WTŁ oraz w Galerii Luksemburga przy ul. Senatorskiej. Oto jak zachęcano czytelników „KW” do uprawiania tego sportu: „Jeżeli masz napady melancholji, jeżeli czarne myśli zatruwają ci życie, a chcesz się tego pozbyć, używaj ruchu wolnego, nie męczącego, na wrotkach, najhyggeniczniejszy sport w Panorama Skating Ring (…) codziennie 3 seanse (…) wejście 50 kopiejek, tor 50 kopiejek, abonamenty ze znacznym ustępstwem”. Opublikowany został także duży artykuł pt. „Scating-rink i uzdrowienie fizyczne i moralne”, w którym nieznany autor napisał m.in.: „Chodzi tu bowiem o rzecz poważniejszą – zdrowie przyszłych pokoleń. Powołaliśmy się na wstępie na rady ś. p. Chałubińskiego, który obserwując nadzwyczajne wyniki sportu kółkowego za granicą, zalecał stosowanie jego swoim rodakom. Tu należy zacytować jego pogląd w tej sprawie, na który dziś, po upływie lat 50, zgadzają się największe powagi lekarskie: „Jazda na łyżwach kółkowych – mówił on – bezwarunkowo umacnia muskuły całego organizmu, zwłaszcza nóg, rozwija muskulaturę rąk i znacznie umacnia piersi. Przyczyną tego jest, iż podczas jazdy na kółkach wszystkie organy ciała są w nieustannym ruchu i naprężeniu, skutkiem czego następuje obfita a silna cyrkulacja krwi” (…) Lekarze zagraniczni zalecają jazdę na łyżwach kółkowych tym pacjentom, którzy mają skłonności do tycia, bezsenności, gdy brak im apetytu lub są skłonni do melancholji, ogólnego rozstroju nerwowego, chorób żołądkowych i t. d.”. Jak widać swego rodzaju działania marketingowe podejmowane były już na początku XX wieku. W tym przypadku jednak rezultaty nie były oszałamiające, ponieważ wrotki nie zdobyły sobie powodzenia i stały się tematem konceptów humorystycznej prasy.
W „KW” relacji z wyścigów wrotkarskich nie brakowało: „We wtorek na wrotnisku „American Skating Ring” w panoramie odbył się wyścig jednogodzinny, po godz. 10-tej wieczorem. Z siedmiu startujących, wycofało się wskutek upadku czterech. Do mety przybyli: Kietliński, Kamiński i Anslow o pół metra za Kamińskim. Kietliński przebył 31 klm. 590 m., Kamiński 31 klm. 340 m., Anslow 31 klm. 399½ m.”„Wczoraj odbył się w „The Panorama Skating Rink” wyścig damski, godzinny, dystansowy. U startu, o godz. 10 m. 5 stanęło 5 pań, z których po krótkich zapałach wycofały się panie: Bielecka, Woroniecka i Wiśniewska. Rozegrały zatem wyścig panie Anslow i Wyrwiczówna. Pierwsza z nich przebyła 24 klm. 800 metr. i otrzymała pierwszą nagrodę oraz bukiet od publiczności, druga 24 klm. 300 metr., otrzymała drugą nagrodę”4. Rezultaty były całkiem niezłe. Osiągali je na ogół zawodowi wrotkarze np. państwo Anslow albo sportowcy specjalizujący się także w innych dyscyplinach np. Ludwik Kamiński był znanym kolarzem i panczenistą. Zawody pań były jednymi z niewielu zorganizowanych w tamtych czasach. Podziw budzi wyczyn Wyrwiczówny, która była amatorką, a osiągnęła wynik niewiele gorszy od pani Anslow, uprawiającej jako jedna z pierwszych kobiet na ziemiach Kongresówki zawodowo sport, a także nieznacznie od czołowych zawodników. Aby przyciągnąć publiczność, organizowano czasem niecodzienne zawody: „Wczorajszy wyścig w „The Panorama” 2 wrotników z jednym cyklistą miał interesujący przebieg. Złożyły się na to zarówno sprawne zmiany wrotników pn. Curtissa i Nicoda, jak i brawurowa jazda p. Kłopotowskiego. Zwycięstwem w dwóch biegach, pomimo upadku w pierwszym p. Kłopotowski potwierdził przewagę roweru nad wrotkami na torze płaskim”.
Sportem, który cieszył się w Warszawie na początku drugiej dekady XX wieku dużym powodzeniem w miesiącach zimowych było saneczkarstwo. Uprawiane było zwłaszcza przez zamożną młodzież. Na początku 1912 powstał nowy tor, o czym doniósł „Kurier Warszawski”: „Warszawskie Koło Sportowe zawiadamia, że w Parku Agrykola otwarte zostały Tory Lodowe dla jazdy saneczkami (Tobogganing) długości 2,100 stóp, połączone dwoma wieżami lodowemi wysok. 8½ mtr. We czwartek d. 18 b. m. otwarty zostanie 2-gi tor na stokach miejscowych gór z wysok. 28½ mtr. na przestrzeni 1,600 stóp z wirażem o nachyleniu 40˚. Na miejscowym dużym stawie Ślizgawka. Ceny: wejście do parku 15 i 10 kop. (z prawem ślizgawki). Jazda na torach saneczkowych po 3 i 5 kop. za kurs. 100 saneczek do wynajmowania na miejscu”. Szybko jednak został zamknięty, gdyż doszło na nim do tragicznego wypadku, a popularność saneczek w 1912 roku spadła. Więcej informacji o tym sporcie w „KW” nie odnotowałem.
Bibliografia:
- Grabowski Tadeusz, Z lamusa warszawskiego sportu, Warszawa 1957.
- Kieniewicz Stefan, Warszawa w latach 1795-1914, Warszawa 1976.
- „Kurier Warszawski” 1912.