Home Książki i albumy Operacja Zamek. Epilog. Notka od autora

Operacja Zamek. Epilog. Notka od autora

przez historyk
0 komentarz

 

Epilog

 

W małej kawiarni w przy stoliku siedziało dwóch mężczyzn mężczyzn. Jednym z nich był dowódca Armii Krajowej generał Grot-Rowecki. Drugim szef wywiadu AK pułkownik Zakrzewski. Obaj popijali kawę patrząc w okno. Mimo że żaden się nie odzywał w powietrzu czuć było ogromne napięcie. Informacją którą otrzymali przed chwilą wprawiła obu w osłupienie. Nie spodziewali się tego, co usłyszeli i to widać było aż za dobrze na ich twarzach.

– Jednak doszło do zamachu…. – stwierdził cicho pułkownik Zakrzewski.

– Tak i to mnie niepokoi. Przecież do cholery wiedzieli wszystko – odparł ze smutną miną generał.

– Taaaaaaak, a to daje przynajmniej dwie możliwości. Albo Himmler podstawił sobowtóra, i

spokojnie czekał na wybuch, tak żeby Hitler mu uwierzył, albo……..

– No co albo???? – przerwał mu Grot.

– Albo to Adolf właśnie wyleciał w powietrze!!!!

– Zwariowałeś!!! Co ty mówisz!!! – generał krzyknął.

– Wcale nie. Himmler ma do dyspozycji pewnego aktora. Nazywa się Wilhelm Schwarz. Był

bardzo podobny do Adolfa. W chyba 1936 roku zwerbował go Heydrich i w porozumieniu z

wodzem szkolił na sobowtóra. Podobno kiedyś przebywał razem z nim przez dwa tygodnie i

nikt się nie zorientował, który jest prawdziwy. Jak podejrzewam przejął go szef SS i dobrze

ukrył. Teraz był dla niego wręcz idealny.

– To…… niemożliwe. Himmler !!! Najwierniejszy pies!!!!

– Wierność jest pojęciem względnym, a jak wiesz Bormann już prawie odsunął

Reichsführera od wodza i stał się jak go nazywają „cieniem Hitlera”

– Jasna cholera!!!! Ty to mówisz poważnie???? I co teraz???

– Musimy to sprawdzić. Ale jeśli Knote zadzwoni to będzie oznaczało, że Himmler chce się z

nami spotkać. Jeśli rzeczywiście Adolf nie żyje, to pewnie teraz Bormann nagle zniknie,

zachoruje, albo dostanie zawału, a w kancelarii SS zaczną się czystki. To będzie znak że mu, a

właściwie nam się udało.

– Udało………..Taaaaaaaa… ostrzec hitlerowców przed zamachem na tego arcyłotra. Sam nie

wiem czy nie powinienem sobie strzelić w łeb za to że się na to zgodziłem. Przecież wielu

zarzuci nam zdradę i powie że zrobiliśmy coś horrendalnie złego….

– Wiem, ale jak to powiedział któryś z filozofów „Czasem i zło na dobre wyjść może”. A nam to

zło rzeczywiście może wyjść na dobre.

– No dobrze powiedzmy że dogadamy się i Niemcy dadzą nam zielone światło na wschodzie!!!!

Ale co dalej ????? – Rowecki spojrzał oczekująco na pułkownika.

 

Zakrzewski uśmiechnął się jakby czekał na takie pytanie. Nachylił się i zaczął mówić. Po kilku minutach generał nie wytrzymał.

– Teraz to już całkiem Ci odbiło !!!!! Likwidacja SS !!!! To niemożliwe !!!!

– Dlaczego ???? Jak Himmler zostanie nowym wodzem III Rzeszy to wszystko będzie możliwe…

– Ale to jego dziecko !!!! On stworzył tą organizację !!!!

– No właśnie dlatego…. Heinrich najlepiej wie jak jest potężna i jak może być niebezpieczna dla

niego kiedy obejmie władzę. Ale to nie jest najważniejsze, wiesz do czego zmierzam….

– Wiem ale to szaleństwo – przerwał mu Rowecki.

– Stefan my jesteśmy teraz w takim położeniu że uratować może nas tylko taki szalony plan

Może tak, może nie, ale ryzykujemy nie tylko naszym życiem ale i przyszłością Polski – generał zamilkł i patrzył w okno przez kilka minut, aż w końcu rzekł cichym głosem.

– Wiesz tak sobie myślę co o nas będą pisać nasze wnuki, kiedy uda się to co proponujesz. Jak nas

ocenią. Czy uznają nas za kretynów politycznych i zdrajców, czy za bohaterów ?

Pułkownik Zakrzewski długo nie odpowiadał aż w końcu odpowiedział smutnym głosem.

– Jeśli nam się uda, to mam nadzieje że zrozumieją ……………….

 

* * *

 

Witam serdecznie wszystkich czytelników Operacji Zamek.

Na tym odcinku kończy się I tom powieści. Dziękuje wszystkim za przeczytanie, a szczególnie tym którzy napisali komentarze.

 

Na koniec pozwolę sobie na kilka słów dotyczących tekstu. Pomysł na powieść narodził się na początku 2016 roku, kiedy to zobaczyłem w telewizji spotkanie z pewnym pasjonatem historii który twierdził, że właśnie w maju 1943 roku Adolf Hitler miał się spotkać w Poznaniu z wyższą kadrą Wehrmachtu i Luftwaffe w celu omówienia przygotowań do operacji "Cytadela".

Do spotkania nie doszło, choć specjalnie przygotowano dla wodza kilka pomieszczeń w Zamku Cesarskim.

Co do samego zamachu to pomysł oczywiście nie jest niczym nowym, bo było ich jak podają różne źródła nawet ponad dwadzieścia (niektórzy historycy mówią nawet o trzydziestu). Jednak w większości były to zamachy organizowane albo przez wyższych oficerów, albo przez admirała Canarisa, albo przez niemieckich antyfaszystów. A chyba nikt nie wpadł jeszcze na to, że autorem zamachu może być człowiek który był w 1943 roku najbliższym współpracownikiem Hitlera.

Martin Bormann był nazywany "cieniem Hitlera", gdyż nie dość że był cały czas obok Adolfa, to udało mu się tak mocno wkraść w łaski wodza, że ten nie raz powtarzał "żeby wygrać wojnę potrzebuje Bormanna".

Jednak żeby było śmieszniej to właśnie Reichsleitera podejrzewa się o to, że był agentem NKWD. Wielu szczególnie pasjonatów historii jest wręcz przekonanych że ten człowiek był już od połowy lat trzydziestych na usługach Rosjan. Jeśli to prawda, a wiele na to wskazuje, to Hitler tej wojny wygrać nie mógł. Bormann miał dostęp do praktycznie wszystkich dokumentów wychodzących i przychodzących do kancelarii fuhrera, a do tego brał udział w wielu naradach i spotkaniach na których omawiano praktycznie wszystkie wydarzenia czy to na frontach, czy w polityce. Martin miał możliwość śledzenia wszystkich operacji na obu frontach i jego wiadomości przekazywane do Moskwy miały ogromną wagę, a do tego były w 100 procentach prawdziwe. Bormann miał także bardzo duży wpływ na wodza, potrafił przekonać go do wielu spraw, czy wpłynąć na zmianę jego decyzji, mało tego w wielu przypadkach sam wydawał rozkazy twierdząc że taka jest wola fuhrera. Rosjanie nie mogli sobie wymarzyć lepszego agenta, bo nikt inny nie był tak blisko wodza.

Bormann potrafił wpłynąć na Hitlera, który liczył się z jego zdaniem. Jednym z przykładów była właśnie cytowana w mojej powieści Operacja Cytadela. Atak na Łuku Kurskim miał być przełomowym wydarzeniem 1943 roku i doprowadzić do odzyskania przewagi strategicznej na froncie wschodnim. Mimo, że operacja była przygotowywana w tajemnicy naczelne dowództwo radzieckie bardzo szybko dowidziało się o niej. Mało tego, Rosjanie byli przekonani że atak właśnie tam nastąpi. Ta pewność spowodowała, że przesuwano tam ogromne ilości wojska, ogałacając bez strachu inne odcinki frontu. Powstawały bardzo rozbudowane linie obronne z ogromnymi polami minowymi, transzejami nasyconymi bardzo mocno bronią przeciwpancerną. Wyglądało na to, że dowództwo radzieckie wiedziało kto, gdzie i jakimi siłami uderzy. To było bardzo dziwne, ale inaczej nie ściągano by tam setek tysięcy żołnierzy, a także tysięcy czołgów. Jedyną niewiadomą była data ataku, wielokrotnie odraczanego przez Hitlera.

Sama operacja budziła sprzeciw wielu wyższych dowódców niemieckich takich jak Erich von Manstein, Gunter von Kluge, Heinz Guderian, Alfred Jodl czy Walter Model, a także wielu innych. Jedynymi oficerami, którzy popierali atak na Łuku Kurskim byli feldmarszałek Wilhelm Keitel i szef sztabu generalnego wojsk lądowych generał Kurt Zeitzler.

Jak wiemy w końcu doszło do ataku, który zakończył się porażką Niemców i praktycznie przesądził o losach wojny na wschodzie. Nie czas tu na opis samej bitwy ale pozwolę sobie przytoczyć słowa Ericha von Mansteina uważanego za najlepszego stratega Hitlera : „Ta bitwa została rozpoczęta zbyt późno, a zakończona zbyt wcześnie”

Według wielu historyków tej bitwy przy takim stosunku sił nie było możliwości wygrać, bo jak się okazało nie dość że słabszy atakował silniejszego, to jeszcze ten silniejszy stał za wielokilometrowymi bardzo dobrze przygotowanymi pozycjami obronnymi.

A przecież wielu niemieckich dowódców było przeciwnych operacji. A niektórzy jak Manstein mieli pomysł jak to rozegrać inaczej. Gdyby Hitler posłuchał swojego genialnego stratega to kto wie jak by się potoczyły losy frontu wschodniego. Nie posłuchał i wydał rozkaz który praktycznie skazał Niemców na porażkę. Jeśli rzeczywiście Bormann był rosyjskim agentem to musiał doprowadzić do Operacji Cytadela. Reszta to już gra mojej wyobraźni.

 

Kiedy o planowanym zamachu dowiaduje się dowództwo Armii Krajowej, a dokładnie szef wywiadu pułkownik Zakrzewski, postanawia wykorzystać sytuację i za zgodą generała Grota-Roweckiego uprzedzić Niemców a dokładnie Reichsführera SS Heinricha Himmlera. Oprócz samego zamachu dostarcza dowody na to że Martin Bormann jest od lat rosyjskim agentem.

 

Temat współpracy czy podejścia Polaków do Niemiec po objęciu władzy przez Adolfa Hitlera jest tak wielki że nie ma sensu go tu opisywać. Postawa tercetu Mościcki-Śmigły-Beck jest znana. Nasi przywódcy postawili na WB i Francję. Efekt znamy.

Czy jednak można było inaczej ????

Mieliśmy przed wojna wielu ludzi którzy chcieli żeby Polska dogadała się z Hitlerem – przykładem choćby Władysław Studnicki który przez wiele lat postulował współprace z Niemcami, a w kwietniu 1939 roku wystosował list do ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, w którym ostrzegał, że przyjęcie gwarancji brytyjskich przez Polskę i udzielenie jej takich samych, spowoduje ściągnięcie na Rzeczpospolitą wojny z Niemcami, która skończyć się musi katastrofą. Z tego powodu postulował zachowanie przez Polskę neutralności w zbliżającym się konflikcie światowym. „Poprzez uczestnictwo w wojnie nie mamy nic do zyskania, natomiast wszystko do stracenia” – twierdził. Uważał, że przegrana w tej wojnie spowoduje utratę Śląska i Pomorza, a także innych terenów, gdyż Niemcy będą popierać separatyzmy narodowe, wygrana państw zachodnich spowoduje natomiast wciągnięcie do koalicji Rosji Sowieckiej, która zajmie Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej i pozbawi ją niezawisłości. Jak pokazały kolejne lata były to prorocze słowa.

To oczywiście temat wielki jak Ocean Spokojny, więc przytoczę tylko jeden krążący wśród ludzi stereotyp………..

Mówiło się i mówi do dzisiaj że porozumienie z Hitlerem było niemożliwe, bo to był wielki zbrodniarz. To prawda ale…… do wiosny 1939 roku wódz III Rzeszy wcale nie był wrogiem Polski. On miał dwóch wrogów: Francję na której chciał się zemścić za I wojnę i Traktat Wersalski i bolszewicką Rosję którą chciał podbić żeby powiększyć swoją przestrzeń życiową. Polskę traktował jako potencjalnego sojusznika (miał nadzieję, że pozostaniemy neutralni kiedy uderzy na Francję). A dalej miał nadzieję że mu ruszymy razem z nim na bolszewików. Niestety kiedy my podpisaliśmy układy z WB i Francją wściekł się, bo jego cały pomysł na wojnę lęgnął w gruzach.

Postanowił ruszyć na Polskę, wiedząc że jej sojusznicy nic mu groźnego nie zrobią…… i niestety miał racje.

To tak skrótowo bo można by pisać na ten temat godzinami, podawać przykłady itd.

 

W Operacji Zamek postanowiłem wykorzystać informację o mającym się odbyć zamachu do nawiązania współpracy między Reichsführerem SS a AK.

 

Czy to byłoby możliwe w 1943 roku ?????

 

Pytanie jest bardzo, bardzo trudne. Zadałem je kilku starszym ludziom, którzy pamiętali czasy wojny (większość z nich ma już ponad 80 lat, ale nadal pamiętają tamten okres). Odpowiedź brzmiała że raczej nie. Niemcy poprzez swój terror i masowe mordy byli już zbyt znienawidzeni przez Polaków. To mogłoby się udać w 1939/1940 roku, później już nie.

Jednak pewien starszy Pan który akurat miał rodzinę na wschodzie (wymordowaną w większości przez Ukraińców) powiedział mi, ze gdyby udało się porozumieć z Niemcami i dzięki temu uratować setki tysięcy Polaków mordowanych bestialsko na wschodzie przez bandy ukraińskie, tzw. partyzantów radzieckich, czy wreszcie pospolitych bandytów to akcja taka miałaby sens.

Zapyta ktoś ….

Dlaczego zwróciłem się akurat do Himmlera, który był drugim w hierarchii zbrodniarzem a jego SS mordowało Polaków milionami?

Otóż w 1943 roku praktycznie liczyły się w III Rzeszy tylko dwie osoby (poza Adolfem): Bormann i Himmler. Goering poza Luftwaffe już nie wiele znaczył, a reszta była w cieniu (może jeszcze Goebbels ale on nie miał możliwości technicznych żeby zapobiec zamachowi). Jedynym człowiekiem który mógł zapobiec zamachowi był Reichsführer SS Heinrich Himmler.

 

Reasumując AK chce się porozumieć z Niemcami…..

Czy jednak chodzi im pełną współprace, a nawet coś w rodzaju sojuszu wymierzonego m.in. przeciwko bolszewikom ?

Czy jest to wybieg pozwalający polskiemu podziemiu w walce z bandami na Wołyniu, Galicji i innych terenach wschodnich ?

A może chodzi o coś więcej ??????

 

Na te pytania postaram się odpowiedzieć w II tomie, gdzie przedstawię walkę AK z wszelkimi bandami mordującymi Polaków na wschodzie.

Czy jednak powstanie II tom (na razie istnieją tylko luźne zapiski, a także spora ilość materiałów źródłowych), to będzie zależne od czytelników I tomu. Jeśli będzie zainteresowanie dalszymi losami głównych bohaterów to myślę że gdzieś od maja ruszyłby II tom.

Proszę o komentarze na portal Historyk. eu, albo na moją stronkę na fejsie : Ireneusz Piątek pisarz albo Operacja Zamek, albo na PW.

Można także napisać do mnie na adres: Markiz25@op.pl

Będę bardzo wdzięczny za wszelkie komentarze, także negatywne (to pomoże mi w pisaniu II tomu).

Jeszcze raz dziękuje wszystkim za przeczytanie I tomu.

 

Pozdrawiam serdecznie

Ireneusz Piątek

 

 

 

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie