Home Artykuły Paris – bez sensacji, ale z obawą.

Paris – bez sensacji, ale z obawą.

przez historyk
0 komentarz

 

 

 

 

   Dawno, dawno temu ktoś powiedział, że milczenie jest złotem, później powtórzył to Pitagoras i jemu przypisano to stwierdzenie. Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszych czasach pewne organy władzy, reprezentanci ugrupowań i państw obrali sobie to zdanie jako motto przetrwania w XXI wieku. Nie będzie również nowością, jeśli oznajmię iż nasi reprezentanci europejscy nie są przywódcami z krwi i kości. Główne media najchętniej przyłączyłyby się do zasady milczenia, ale wtem oglądalność byłaby równa zeru. Dlatego lepiej wygłaszać do ludności ostrożne stwierdzenia, fakty z punktu widzenia władzy, i kilka płytkich zdarzeń ze świata, które podbiją oglądalność. W mediach zastajemy sporo treści, lecz mało konkretnych słów. Panele dyskusyjne, rozmowy, wywiady, orzeczenia, informacje prasowe są pewną otoczką, bezpiecznym przekazem poglądu i informacji, po to by nie stracić posłuchu ze strony większości elektoratów o różnorakich poglądach. Wygląda to mniej więcej tak, jakbym opisywał miejsce, do którego chce się wybrać, lecz z pominięciem nazwy i adresu. Odbiorco, bazujesz jedynie na przypuszczeniach, a chcesz konkretnych informacji.

 

   Do czego zmierzam? Chciałem wypowiedzieć się na temat zaistniałej sytuacji w Paryżu i długo z tym zwlekałem, aż do dziś. Dlaczego? Zebranie prawdziwych faktów w dobie ,,sitkowanych" informacji nie jest łatwe, a ponieważ chce być rzetelny i szczery w artykule, wolałem poczekać. Zamachy doprowadziły do utraty życia u 129 osób, a ok. 300 zostało rannych (stan na parę dni po katastrofie). Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie. Hollande zamknął granice, wprowadził stan wyjątkowy i zaczął zapewniać o przeprowadzeniu ataków na dżihadystów. Barack Obama zobowiązał się pomóc Francji w atakach i kilka dni po zamachach wysłał dwie bomby w kierunku terrorystów. Dlaczego? Jak? Komu to potrzebne? Radykalni wyznawcy Islamu nie zaprzestaną ataków w Europie, bo jak sami powiedzieli, chcą ją zniszczyć. Problem tkwi w treści Koranu, która nawołuje do zabijania wszystkich, którzy nie przyznają się do wyznawania Allaha. Wysłanie kilku bomb ze strony Francji i USA jest dobrym początkiem na walkę z terroryzmem, ale nie można na tym poprzestawać. To fałszywe udowadnianie, iż Europa, jak i USA trzymają rękę na pulsie. Na razie od całego półświatka muzułmańskiego dzieli nas Turcja, która jednak coraz mocniej puka, do drzwi Unii Europejskiej. Francja pogrążyła się w żałobie, nie będzie choinki przed Notre Dame, lecz terroryści, z tego powodu płakać nie będą. Uderza mnie fakt, iż nasze pokolenie wychowuje ,,tolerancyjne" dzieci, które na słowo ,,gej" mają się krzywić, a na słowa ,,Allah Akbar" mają się chować, bądź walczyć kwiatami, jak uczy tego ojciec młodego Francuza.(1)

 

   Nie jestem przeciwnikiem tolerancji, wręcz w pewnych sytuacjach bardzo ją propaguje, lecz w momencie, kiedy dochodzi do użycia broni, wole odstawić dobre maniery i tolerancję w imieniu obrony życia. Ktoś może powiedzieć, że wypowiedź ojca była ku pokrzepieniu serc, ale po drugiej stronie barykady młodym wyznawcom religii ,,wybuchowej" wmawia się raczej na pohybel skurwysynom i daje nie byle jaką broń do rąk, co więcej nie jest to kwiat. Moim zdaniem Europa powinna gruntownie uspokoić wariujących muzułmanów, trzymając w pamięci ataki z 13 (piątek) listopada. Hollande powinien porozumieć się z Obamą, Merkel, prezydentem Turcji oraz z Putinem, który już od dawna jest zainteresowany uspokojeniem terrorystycznego zamętu. Fakt, iż Hollande miałby porozumieć się z Obamą i Angelą Merkel jest zrozumiały, ale po co mieszać w to prezydenta Turcji? Otóż jak wcześniej wspomniałem, państwo to już od dawna próbuje dostać członkostwo Unii, ale argumentów przeciw jest sporo. Zważając na to, iż Ankara będąc w Unii wzmocniłaby potencjał obronny UE, od razu po USA, można by przekonać ją do silnego nacisku na radykalistów i wciąż walczących o niepodległość ludność kurdyjską, co jednak byłoby trudne, zważając na to, iż Turcja jest krajem gdzie przeważa islam. Tymczasem ważne jest gruntowne uciszenie samozwańczego Państwa Islamskiego, a gdy to już się stanie, można by przyjąć Turcję do UE. Wtem mielibyśmy swojego rzecznika muzułmanów w Europie, co pomogłoby nawiązać lepsze relacje ze światem islamskim. Z drugiej strony pozbawienie Turcji członkostwa w UE może mieć odwrotne skutki, a Ankara skierowana na drogę islamu nie byłaby już tak przychylna Europie jak dotychczas, pamiętając o tym, że Turcja graniczy z państwami wojny (Iran, Irak, Syria, Gruzja, Armenia).

 

   Najpierw jednak trzeba oswoić się z sytuacją i przetrzeć w końcu zaspane oczy reprezentantów państw, ugrupowań i organów władzy. Niech media nie balansują w półśrodkach, a osoby które mają się wypowiadać, niech mówią konkretnie, pozostawiając za sobą przesadną ostrożność. Zacząć trzeba od przedstawienia prawdziwej rzeczywistości, bo jak dotąd bronią nas jedynie fanatycy piłkarscy z kostkami brukowymi w rękach, kiedy naprzeciwko stać będą uzbrojeni w broń palną muzułmańscy radykaliści. W końcu sam, czytelniku staniesz naprzeciw muzułmańskiej kohorty, i co wtedy? Gdyby stało się to dziś, po pierwsze nie mógłbyś bronić się bronią palną, bo prawo polskie nie pozwala na to osobą bez przyzwolenia. Nawet jeśli zabiłbyś terrorystę nożem, posiłkując się prawem do obrony własnej, mógłbyś zostać skazany za okrutne morderstwo na tle rasowym, a reprezentanci kościoła katolickiego wytknęliby Ci grzech, choć większość chrześcijańskiego społeczeństwa dumnie by Cię oklaskiwała. W tym i ja – katolik.

 

   Załóżmy, że na świecie są jedynie trzy państwa (A, B, C) i dwie religie (L, P). Jesteś reprezentantem tych trzech państw i posiadasz dosłownie władzę absolutną. W państwie A mamy dość sporą przewagę religii L, natomiast w państwie B, wskaźnik przynależności do jakiejkolwiek wiary oscyluje równomiernie. W kraju C dominuje religia P. W państwie B ginie spora część ludności, a za zamach odpowiadają radykalni wyznawcy religii P. Co robisz? To pytanie skierowane do każdego człowieka, który ma za zadanie chronić co najmniej jedno istnienie. Nie jest to proste pytanie.

    W artykułach zawarty jest jedynie pogląd autora, bazując na informacjach ze świata publikowanych w szerokich mediach.

(1) – https://youtu.be/VR1zjZ2Cyaw

 

Maciej Ojcieszak

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie