107
Józef Kuraś, ps. „Ogień” lub „Orzeł” to jeden z Żołnierzy Wyklętych.„Ogień” przyszedł na świat w rodzinie góralskiej, w nowotarskiej wsi Waksmund w październiku 1915 roku. Waksmund położony jest nabrzegach Dunajca, dokładnie na wschód od Nowego Targu. Stając na południu wsi, ukształtowanej dolinie, widzimy Tatry, z zachodniej zaś części spoglądamy na Babią Górę. Jest to wieś góralska, niegdyś typowo rolnicza. Podczas okupacji niemieckiej ziemie podhalańskie dawały nie tylko możliwości schronu polskim żołnierzom, ale przede wszystkimułatwiały prowadzenie akcji konspiracyjnych przeciw okupującym ich władzom.
Waksmund, 1946 rok. To właśnie w tej dolinnie ukształtowanej miejscowości zgrupowanie partyzantów „Ognia” starało się ze wszystkich możliwych i realnych sił umniejszyć pozycję komunistów na tym terenie. Wrogami jego stawali się wszyscy Ci, którzy chcieli umocnić panujący wówczas ustrój. I starania te nie były bezowocne. Mówił:
„Musimy się oprzeć wspólnie na fundamentach duchowych i cielesnych dzisiejszemu reżimowi, który otwiera paszczę, by nas wszystkichpochłonąć w przepaść wieczną.”
Propaganda, rozumiana jako celowe działanie oparte na zabiegach manipulacyjnych dążące do ukształtowania określonych poglądów na piedestale stawiała sobie: zadanie informacyjne, skompromitowanie działań konkretnej jednostki, skompromitowanie jednostek wrogich władzy, tj. podziemia niepodległościowego czy Kościoła katolickiego, negowanie niewygodnych legend tworzonych o osobie Józefa Kurasia. Nowotarski instruktor propagandy w taki oto sposób wyraził się o „Ogniu”: „ w ciągu 1946 roku w powiecie tym nie ostał się ani jeden posterunek MO z wyjątkiem Zakopanego i Szczawnicy. Pozostałe były wielokrotnie rozbrajane, akta i urządzenia niszczone, broń i umundurowanie zabierane,a co aktywniejsi funkcjonariusze bici lub zabijani. Można stwierdzić, że Ogień wówczas panował w terenie, stanowił siłę, miał swoje oddziały w każdym niemal zakątku. Jego wpływy sięgały tak daleko, że nawet organa władz bezpieczeństwa i milicji nie były od nich wolne.”
Warto wspomnieć, iż do 1945 roku o „Ogniu” mówiono niewiele. Badania i analizy struktury oddziaływania podziemia niepodległościowego i ugrupowań partyzantów Podhala, a także poziom obowiązującej ideologii oscylowały na szczątkowych tylko informacjach. Tak naprawdę dopiero po 1945 roku wzrasta ilość przekazanych słów naten temat, przede wszystkim w lokalnej prasie. „Ogniowi” przypisywano czyny, z którymi w rzeczywistości nie był wcale związany. Pozostaje pytanie, w jaki sposób tak perswazyjne przekazy były odbierane przez ludzi. O ile jedna grupa odbiorców albo całkowicie odrzucała treści propagandowe, o tyle inna klasyfikowała je w kryteriach prawdziwości. Ocena taka zależała oczywiście od tego, jak silnie odbiorcy utożsamiali się z rządzącą władzą.Zabieg naciągania prawdy materialnej był niezwykle wygodny dla komunistycznej propagandy. Świadczyć może o tym na przykład poniższy cytat: „”[ Ogień] ma jeszcze inne niepiękne karty w swej „partyzanckiej” działalności. Oto w czasie wojny łączyły go ścisłe kontakty z
Krzeptowskim, którego nazwisko stało się synonimem zdrady."
Światło propagandy antykomunistycznej przedstawiało„Orła” jako „bandytę”, co było zresztą charakterystycznym określeniem każdego żołnierza podziemia niepodległościowego w czasach PRL-owskich. ówczesne zabiegi propagandowe w taki właśnie sposób generalizowały niewygodną jednostkę: przedstawiały ją jako prymitywną jednostkę bez wyraźnych i racjonalnych idei politycznych, mordującą ludzi dla zabawy z wykorzystaniem sadystycznych pobudek, działającą w celach zdobycia poklasku, skłonną do urządzania awantur. To wszystko dążyło do tego,by ówczesna władza mogła usprawiedliwić swoje czyny. Z drugiej jednak strony ze sprawozdań sekretarzy KP PPR dowiedzieć się możemy, że ich członkowie: ” zastraszeni mordami ostatnich miesięcy, zaprzestali w ogóle udzielać się w pracy partyjnej. Koła w terenie nie zbierają się i nie pracują[…] Zebrań partyjnych nie można również odbywać, bo towarzysze nie przyjdą na zebranie z obawy o własne życie. W dodatku proszą nawet, by do nich nieprzychodzić, bo jak się o tym bandy dowiedzą, zaraz w nocy przychodzą i biją danego członka grożąc, by był to ostatni raz, w przeciwnym razie przyjdą i zamordują jak psa.” Tym samym, o ironio, świadczyło to o poparciu jakim darzono „Ognia” i o jego wciąż utrzymującej się sile.
Apogeum wzmożonej propagandy to czas od lipca do października 1946 roku. W tym czasie właśnie władze komunistyczne dążyły do objęcia władzy w wyborach sejmowych. Na takie działania nie pozostał obojętny ani sam „Ogień”, ani tym bardziej całe podziemie niepodległościowe. Nie było mowy o możliwości jakiegokolwiek porozumienia z władzami, wszędzie Kuraś wietrzył podstęp i chęć rozbrojenia podziemia przez komunistów. Według wytycznych dla Wojewódzkich Komitetów Bezpieczeństwa” w sprawie zabezpieczenia akcji Głosowania Ludowego” dowiadujemy się, iż z nakazu Państwowej Komisji Bezpieczeństwa w Krakowie, Wojewódzki komitet Bezpieczeństwa miał: „bezwarunkowo zlikwidować bandę Ognia do dnia 20 VI pod osobistą odpowiedzialnością wszystkich członków komitetu”. Niedługo potem nowe wytyczne pokazują, że jednym z działań propagandy komunistycznej był „wzmożony wywiad agencyjny”, co zalecił Wojewódzki Komitet Bezpieczeństwa tuż w okresie przedwyborczym.
Inną z praktyk propagandowych było „agenturalne rozpracowywanie” Józefa Kurasia. Agenci Ministerstw Bezpieczeństwa Publicznego rozpracowywali „Ognia” na przykład poprzez wyrabianie legitymacji członkowskich Polskiego Stronnictwa Ludowego, czy tez poprzez podawanie się za handlarzy. Czynu takiego dopuścił się między innymi agent ministerialny, kapitan Gram – Patyk, ps. „Cebulski”. Zdobył zaufanie członków tej partii, dzięki czemu mógł brać udział w nocnym jego zebraniu, podczas którego zgromadzili się również „ogniowcy”. Miało to oczywiście na celu rozpracowanie działań Kurasia, co uczynił „Cebulski” już w Nowym Targu i innych okolicznych miejscowościach. Chciał takżeusunąć od wpływów „Ognia” za pomocą zrzutki środków nasennych czy spowodowanie pożaru w ich obozach.
Niezwykle ważną funkcję propagandową spełniała lokalnie ukazująca się prasa. Podkreślała niebezpieczeństwo wynikające ze strony „Ognia”, co niejednokrotnie przyczyniało się do negatywnych nastawień do niego ze strony mieszkańców. Jeden, przykładowy slogan artykułu ukazywanego się Dziennika Polskiego brzmiał: (16.11.1946 r.- „Nowotarskie uwolnione od terroru band”). Działania propagandy komunistycznej przyczyniły się do tego, iż miejsca pochówku wielu „ogniowców” są dziś nieznane. Komuniści bowiem stawiali sobie za zadanie wymazywanie ich z pamięci przyszłych
pokoleń. Tym samym Urząd Bezpieczeństwa zabrał zwłoki zmarłego partyzanta i nie pozostał po nich żaden ślad. Oczywiście, współcześnie tworzone są miejsca upamiętnienia polskich działaczy podziemia niepodległościowego. Odsłonięty w sierpniu 2006 roku pomnik „Ognia” wZakopanem, jest jednym z miejsc, gdzie dziś modlą się rodziny poległych w wyniku komunistycznej propagandy.
Tym niemniej można polemizować do skuteczności propagandy prowadzonej przez siły komunistycznego reżimu. Jak jednak wytłumaczyćtak częstą inwigilację złowieszczych służb w ugrupowania „Ognia”? Chyba tylko utrzymującą się stale siła partyzanta i niekwestionowanym, ważnym jego miejscu w dziejach tworzenia wolnej, demokratycznej Polski. Niewątpliwie, sam „Ogień” był postacią budzącą kontrowersję i namiętności, różnorakie sądy i opinie. Trudno zaprzeczyć, że ówczesne władze komunistyczne obawiały się „Ognia”. Skuteczna jednak propaganda miała kierować się ku temu, by wpajać ludziom różne nieprawdziwe informacje, które składały się w jedną, spójną całość, zpozoru prawdziwą. To prowadzić miało do zbudowania pozorów solidarności społeczeństwa z rządzącymi. Niefortunnie jednakdoprowadzało to do niezmiernej ilości błędów i dawało obrazniekonsekwencji i niedopracowania. Zresztą takie niedopracowania zawszewpisują się w każdą propagandę. Rok 1989 spowodował ponownądyskusję na temat „ogniowców”. Obecnie, społeczeństwo Podhala jest podzielone co do opinii na temat przywódcy partyzantów. Warto pamiętać,że dzięki takim ludziom jak Józef Kuraś, dziś mamy swoją ojczyznę i nikt nie może nam jej zastąpić słowami :Моясемья czy Vaterland. Zapisane atramentem:
Błękitne rozwińmy sztandary,
Czas strząsnąć zwątpienia już pleśń,
Niech w sercach zagorze znicz wiary
I gromka niech ozwie się pieśń.
Ref: Spod znaku Maryi rycerski my huf,
Błogosław nam, Chryste, na bój.
Stajemy jak ojce, by służyć Ci znów,
My, Polska, my, naród, lud Twój!
Gabriela Hajos