Strona główna » Historia sieczkarni – suchedniowska maszyna miłości

Historia sieczkarni – suchedniowska maszyna miłości

przez historyk
0 komentarz

Nasza Redakcja, postanowiła przybliżyć czytelnikom historię sieczkarni. Być może w dobie dwudziestego pierwszego wieku, mało kto wie, co to za maszyneria i do czego służyła.

Co to takiego sieczkarnia

Jak nie trudno się domyśleć, jest to maszyna rolnicza służąca do drobnego cięcia słomy, trawy, wielkich ździebeł kukurydzy i roślin pastewnych. To co wychodzi spod sieczkarni to sieczka, która nadaje się na paszę zimową dla zwierząt gospodarskich.

Historia

Sieczkarnie pojawiły się w XIX stuleciu. Szybko wyparły one ręczne narzędzia rolnicze służące do robienia słomy. Te ręczne narzędzia nosiły nazwę rzezaków. Znana była w Stąporkowie koło miasta Końskie historia Mańki Dąbrowszczanki, której zadaniem było pociąć na sieczkarni słomę po niedawnych omłotach. Stanęła zatem przy sieczkarni Mańka, a że była ona sporych gabarytów, nie specjalnie szybko uwijała się ona ze swoją pracą. Szło jej to bardzo opornie. Aż tu pewnego razu Jaśko Piskulak postanowił pomóc dziewczynie nie specjalnie radzącej sobie z sytuacją. Kazał jej zatem Piskulak zadrzeć spódnicy, a to po to, że tam jej właśnie oleju wleje na szybsze obroty. Dziewczyna uwierzyła chłopakowi i zrobiła tak jak jej on polecił. Tak się podczas tej Piskulakowej pomocy dziewuszysko rozbuchało, że żadna robota już jej tego dnia nie poszła. Gdy następnego dnia, gospodarz wysłał Mańkę aby poszła prać bieliznę do leśnej strugi, ta powiedziała swojemu panu, że nigdzie bez naoliwienia nie pójdzie bo bez tej oliwy ona nie ma siły do żadnej roboty.

Kaśka Szymonioczka

 

Znana była w Suchedniowie historia pewnej sieczkarni, na której to Kaśka Szymonioczka, uprawiała swoje najpiękniejsze letnie kwiaty. Szerokie donice i małe stągiewki, zasadzała ona różnym kolorowym kwieciem, aby zdobiły one jej dość duże podwórko. Pewnego razu, przyszedł do owej Kaski Władek stolarz i oparłszy się o wspomnianą sieczkarnię z kwiatami, wywalił ją i wiele z rosnących tam kwiatów uszkodził. Kaśka tak się zdenerwowała, że w te pędy, poleciała do sądu gminnego i naskarżyła na nieudolnego stolarza. Gdy tam zapytali jej jak to było, Kaśka zaczęła opowiadać….sieczkarnia stojała i się nie kręciała, kwiatki też stojały, ładnie wyglądały przyszedł wtedy Władek stolarzyna no i nie mógł on wytrzymać, jak się zaparło chłopisko…. no to wywaliło wszystko…..

 

Jak zatem widzimy, nawet i sieczkarnia mogła służyć młodym parom do miłości, nie tylko do tego czemu tak naprawdę powinna służyć.

 

Ewa Michałowska -Walkiewicz

 

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie