Home Reportaże i relacje Międzynarodowy Festiwal Historyczny- relacja z dnia 15 maja 2012

Międzynarodowy Festiwal Historyczny- relacja z dnia 15 maja 2012

przez historyk
0 komentarz

Jako uczestniczka I Międzynarodowego Festiwalu Historycznego chciałam podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami na temat tej imprezy. Mogę wypowiadać się tylko o wtorkowych warsztatach i debatach, ponieważ tylko w tym dniu brałam w nich udział.

                Po przyjechaniu do Wrocławia wcześnie rano i długim marszu przez pół miasta do biura festiwalowego na ul. Rynek 6, zakupiłam kartę uprawniającą do udziału w warsztatach. Pierwsze miłe zaskoczenie przeżyłam właśnie tutaj, oprócz wspomnianej karty otrzymałam szereg publikacji dotyczących samego festiwalu oraz "Solidarności" wrocławskiej. Dodatkowo mapy z zaznaczonymi miejscami wydarzeń historycznych oraz repertuar festiwalu.

                Pierwsze warsztaty, w których brałam udział miały miejsce w Księgarni "Tajnie Komplety". Rosyjski historyk Mark Sołonin poprowadził wykład pt. "The Soviet Military- Strategic Plans, 1938- 1941".  Przedstawił m.in. 11 planów ataku na Zachód (w tym przypadku Zachodem była Polska) powstałych w ciągu 1940-41 roku roku i dwie gry operacyjne. Każdy z nich zawierał mniej- więcej ten sam schemat ataku, przeprowadzonego poza terytorium ZSRR. W czasach wcześniejszych głównym celem Sowietów były Wielka Brytania i Francja, a właściwie chciano wykorzystać wojnę w Europie do własnych celów. Warsztaty pokazały, że mimo oficjalnych sojuszy między ZSRR, a III Rzeszą od 1940 roku na terytorium pierwszego z krajów w wielkiej tajemnicy przygotowywano się do ataku. 22 czerwca 1941 roku Armia Czerwona miała jednostki rozlokowane wzdłuż zachodnich granic, według planów powstałych w ciągu poprzednich 2 lat. Siły były małe i niewystarczające, ponieważ przywódca ZSRR stanął przed wyborem: konspiracja czy szybkość? Wybrał pierwszy wariant.

                Kolejne warsztaty były okazją do głębszego zapoznania się z tematem prześladowań Żydów. Michael Meng zatytułował swoje wystąpienie "Layers of Time and Cosmopolitan Memories in Jewish Spaces". Angielski historyk i wykładowca opowiedział o niszczeniu kultury, religii i "przestrzeni życiowej" Żydów w różnych miastach europejskich. Ukazał warstwy czasowe nachodzące na siebie na przykładzie życia Żydów w powojennej m.in. Polsce i Niemczech. Niestety wykład był po angielsku bez tłumaczeń, a moja znajomość tego języka okazała się niewystarczająca do całkowitego zrozumienia treści.

                Ostatnim wydarzeniem odbywającym się w ramach festiwalu, w którym wzięłam udział była debata: "Pamięć i liczby”. Jej moderatorem był Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński, a gośćmi biorącymi udział: Grzegorz Berendt, Mark Sołonin i Zbigniew Gluza. Tutaj chciałam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami wyniającymi z dyskusji (całą możecie obejrzeć na stronie www.histmag.org). Liczby w historii są ważne, wręcz niezbędne i historyk musi się nimi posługiwać mimo, że wielokrotnie były i są wykorzystywane w celach politycznych. Pokazują tylko martwą statystykę, nie personalizując ofiar. To ci ludzie oraz ich śmierć czy też doświadczenia składają się na te dane. Ważna jest historia każdego pojedynczego człowieka, nie wolno nam o tym zapomnieć.

                Tutaj dochodzimy do hasła samego festiwalu: Anamneses. Jak już pisałam w zapowiedzi jest to odpomnienie. Jak czytamy w felietonie imprezy: "W pojęciu an-amnesis, od-pomnienie, jest i klęska, i nadzieja. Klęska, bośmy jednak zapomnieli. Nadzieja, bo mamy co naszej pamięci przywracać." ("Anamnezje XX wieku" Michał Bardel, Jacek Stawiski, str. 4). Tego typu imprezy są znakomitym przypomnieniem tego, co zapomniane, ale są odwiedzane głównie przez historyków lub osób pasjonujących się historią. Wydaje mi sie, że nie im to trzeba przypominać, ale osobom, które rzeczywiście o tym zapomniały…

                Reasumując cały wyjazd: na pewno było warto. Dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, miałam okazję poznać sympatycznych ludzi, którzy podzielają wspaniałą pasję, jaką jest historia. Nie licząc problemów na remontowanym dworcu PKP jestem zadowolona. Żałuję, że nie zdążyłam iść na "Kogo kręci kino historyczne?". W przyszłym roku jeśli tylko czas mi na to pozwoli wezmę udział w następnej edycji i mam nadzieję, że po raz kolejny odbędzie się we Wrocławiu, ponieważ to piękne miasto i warto je odwiedzić.

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie