Home Artykuły Bitwa pod Bzurą

Bitwa pod Bzurą

przez historyk
0 komentarz

Bitwa pod Bzurą

 

Bitwa pod Bzurą była największa bitwą stoczoną przez oddziały polskie w kampanii wrześniowej 1939 roku. Bitwa ta była jedyną przeprowadzoną na tak wielką skalę operacją zaczepną przeciwko Wehrmachtowi aż do 1941 roku. Uczestniczyły w niej oddziały Armii „Poznań” i cześć oddziałów Armii „Pomorze”.

 

Zgodnie z założeniami planu przekazanego w marcu 1939 roku dowódcom armii, polskie oddziały miały bronić niemal całej granicy polsko-niemieckiej. Północnej części granicy miała bronić Armia „Pomorze”, a na południe od niej rozlokowano Armię „Poznań”, dalej Armię „Łódź” i Armię „Kraków”. Od strony Prus Wschodnich granicę zabezpieczała Samodzielna Grupa Operacyjna „Narew”, oraz Armia „Modlin”. Wojska odwodowe zgrupowano w Armii Odwodowej „Prusy”. Miały one zabezpieczać styk armii „Łódź” i „Kraków”. W związku z zagrożeniem od strony Słowacji, Naczelny Wódz marszałek Rydz-Śmigły zdecydował także o wydzieleniu dodatkowego związku operacyjnego – Armii „Karpaty”.

Polski plan obronny (plan „Zachód”) zakładał stawianie oporu na kolejnych pozycjach obronnych, aż do czasu przystąpienia do działań wojennych sojuszników zachodnich.

Niemiecki plan ataku na Polskę (Fall Weiss) przewidywał wykonanie kleszczowych uderzeń w zbieżnych kierunkach na Warszawę. Z Pomorza Zachodniego i Prus Wschodnich zaatakować miała Grupa Armii „Północ” (3 i 4 Armia), z Dolnego Śląska, Śląska Opolskiego i Słowacji – Grupa Armii „Południe” (8, 10 i 14 Armia).

W wyniku takiego rozlokowania wojsk niemieckich, Armia „Poznań” znalazła się poza głównymi kierunkami natarcia. Dowódca armii generał Tadeusz Kutrzeba już 2 września wiedział, że jego oddziałom nie zagraża niebezpieczeństwo bezpośredniego uderzenia. Postanowił wykorzystać okazje i uderzyć w kierunku południowym aby pomóc toczącej bardzo ciężkie walki Armii „Łódź”. Kutrzeba chcąc wprowadzić w życie swój plan musiał mieć zgodę Naczelnego Dowództwa, jednak marszałek Rydz-Śmigły odmówił i nakazał odwrót na wschód.

Naczelny wódz popełnił wielki błąd, nie zgadzając się na plan gen. Kutrzeby, przewidujący że Armia „Poznań” udzieli pomocy Armii „Łódź”. Marszałek Rydz-Śmigły działał schematycznie, chcąc ściągnąć polskie armie na linię Wisły i Sanu, gdzie miały zająć pozycje i bronić się w oczekiwaniu na pomoc sojuszników. Nie dostrzegał, że niemieckie armie idące na Warszawę odsłaniają swoje skrzydła i niespodziewany atak polskich dywizji mógł zmienić obraz konfliktu.

Mijały dni, płynął czas, a Armia „Poznań” zgodnie z rozkazem wycofywała się z Wielkopolski w stronę Warszawy. Jej dowódca jednak cały czas brał pod uwagę możliwość ataku. Jego żołnierze wycofywali się we wzorowym porządku, maszerując głównie nocami, co praktycznie uniemożliwiało Niemcom wykrycie polskich wojsk. W międzyczasie Kutrzeba spotyka się w Toruniu z dowódcą Armii „Pomorze” generałem Bortnowskim. 4 września wojska 8 Armii niemieckiej dowodzonej przez generała Blaskowitza, zajęły Łódź, a Armia „Łódź” była już praktycznie rozbita i w nieładzie wycofywała się. Dowódca Armii „Poznań” zdawał sobie sprawę, że teraz liczy się każdy dzień. Jego doświadczenie podpowiadało mu, że właśnie te kilka dni może zadecydować o losie kampanii.

Armia „Poznań”, potężny związek operacyjny liczący około 120 tysięcy żołnierzy cofał się nie atakowany, ani nie wykryty przez Niemców. Generał Kutrzeba już wiedział, że pierwszą fazę wojny czyli obronę granic przegraliśmy, a spodziewany atak na Niemcy przez Anglię i Francję, wynikający z podpisanych umów, nie nastąpił. Nasi sojusznicy nie zamierzali przyjść nam z pomocą i ograniczyli się do zrzucania ulotek na terytorium Niemiec i drobnych akcji na granicy francusko-niemieckiej. Zostaliśmy sami wobec całej potęgi Wehrmachtu.

2

 

Tymczasem dowódca 8 Armii niemieckiej (na skrzydło której chciał uderzyć Kutrzeba), generał Johannes Albrecht Blaskowitz parł z całych sił na Warszawę. Chciał jako pierwszy zdobyć polską stolicę. To był jego podstawowy cel. Marsz jego oddziałów był cały czas obserwowany w miarę możliwości przez słabe lotnictwo Armii „Poznań”. Polskie samoloty latały nad pozycjami niemieckimi, donosząc o ich ruchach i rejonach koncentracji, co pozwalało generałowi śledzić ruchy nieprzyjaciela. Ale czas niestety pracował na naszą niekorzyść, a zgody na atak nadal nie było.

Dni mijały, a każdy z nich mógł wpłynąć znacząco na przebieg kampanii wrześniowej. Armia Poznań maszerowała na wschód. Rozkazy Naczelnego Wodza nie zmieniały się, a do tego cały czas narastały problemy z połączeniem. Kiedy wreszcie udało się nawiązać łączność z marszałkiem, rozmowa odbyła się po zwykłej cywilnej linii telefonicznej. Kutrzeba korzystając z okazji do rozmowy wykorzystał bardzo prosty, opracowany jeszcze przed wojną kod, który choć prosty był niezrozumiały dla Niemców. Zapytał marszałka czy może „Iść po bawełnę” co oznaczało zwrot w kierunku Łodzi, na pomoc dla walczącej tam armii. Niestety Rydz-Śmigły ponownie odmówił i nakazał marsz na Warszawę. To była następna fatalna decyzja Wodza Naczelnego, całkowicie niezrozumiała dla Kutrzeby, który zdawał sobie doskonale sprawę, że czas pracuje na naszą niekorzyść, gdyż niemiecka 8 Armia wyprzedzała Armię „Poznań” i w każdej chwili mogło dojść do sytuacji, że to niemiecki dowódca zdecyduje, gdzie i kiedy uderzyć, co dawałoby mu niewątpliwie przewagę i eliminowało element zaskoczenia, tak istotny dla strony atakującej.

Kutrzeba tak to wspomina: „Chodziło o kwestię bardzo zasadniczą: czy próbować odchodzić i przyjąć uderzenie (odwrót z wymuszoną obroną), czy też torować sobie drogę przez własną ofensywę z zamiarem stoczenia decydującej bitwy z 8 Armią niemiecką (marsz do bitwy)”

Kutrzeba spotkał się z dowódcą Armii „Pomorze” generałem Bortnowskim, który stracił już 1/3 swojej armii i zdradzał pierwsze objawy załamania. Mimo tego chciał się bić i był nawet gotów przejść pod rozkazy generała Kutrzeby. W tej sytuacji otwierała się przed polskimi wojskami możliwość ataku siłami dwóch armii. Szansa tym większa, że Niemcy zapatrzeni na Warszawę nadal coraz bardziej odsłaniali swoje skrzydła, nie patrząc na boki. Trwał istny wyścig między dwoma generałami: dowodzącym 10 Armią Walterem von Reichenau, a dowódcą 8 Armii Johannesem Blaskowitzem. Obaj chcieli dać swojemu wodzowi Warszawę.

Żołnierze cofali się kolejny dzień. Byli zdeterminowani i chcieli się bić. Niestety ich dowódca musiał wykonywać niezrozumiały rozkaz: cofać się w kierunku na Warszawę. Kutrzeba znając sytuację wiedzieał, że gdyby teraz uderzył to miałby przed sobą tylko jedną i do tego bardzo rozciągniętą niemiecką dywizję (30 DP). Szansa na sukces była tym większa, że dowódca 8 Armii generał Blaskowitz po rozbiciu Armii „Łódź”, skierował swoje wojska na Warszawę, która była jego głównym celem i nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia, które wisiało nad jego wojskami od północy. Niemcy byli przekonani, że wszystkie większe formacje polskie już przeszły dalej na wschód, za Wisłę, co bardzo dobrze świadczy o polskich dowódcach którzy potrafili ukryć tak duży związek operacyjny przed nieprzyjacielem.

Gdy po raz kolejny udaje się generałowi dodzwonić do Naczelnego Dowództwa, telefon odebrał szef sztabu naczelnego wodza generał Wacław Stachiewicz, który wyraził wstępnie zgodę na proponowany przez Kutrzebę atak Armii „Poznań” wraz z jednostkami Armii „Pomorze”, na skrzydło 8 Armii. Jednak atak tak wielkimi siłami, wymagał zgody wodza naczelnego, a ten był akurat w drodze na wschód.

Mimo takiej nie do konca jasnej odpowiedzi, generał Kutrzeba nie chciał dłużej czekać. Zdecydował się działać. Po spotkaniu z dowódcą Armii „Pomorze” i ustaleniu szczegółów wydał rozkazy. Armie „Poznań” i „Pomorze” przygotowują się do ataku, który miał nastąpić 9 września

 

3

 

Mimo braku wyraźnego rozkazu, Bortnowski podporządkował się dowódcy Armii „Poznań”. Kutrzeba nie chcąc stawiać Bortnowskiego w niezręcznej sytuacji, postanowił konsultować z nim najważniejsze decyzje. Znając dobrze dowódcę Armii „Pomorze” wiedział, że współpraca taktyczna obu armii może się odbyć na zasadach uzgadniania, a nie rozkazów nadrzędnych.

Wieczorem 9 września rozpoczęła się ofensywa polskich wojsk, zwana później Bitwą pod Bzurą. Nadszedł tak oczekiwany przez żołnierzy, którzy cofali się od 1 września, rozkaz ataku. Nastroje były bardzo dobre, wojsko chciało się bić.

 

Bitwa miała trzy główne etapy:

 

I etap – natarcie Polaków na Stryków (9-12 września)

II etap – walki o Łowicz, Skierniewice (13-15 września)

III etap – odwrót w kierunku Warszawy, w czasie którego polskie siły uległy rozbiciu.

 

Etap I

 

Powstało zgrupowanie uderzeniowe Grupy Armii „Poznań” i „Pomorze”, którego trzon stanowiła Grupa Operacyjna pod dowództwem gen. bryg. Edmunda Knoll-Kownackiego w składzie:

14. Dywizja Piechoty (14 DP), 17. Dywizja Piechoty (17 DP), 25. Dywizja Piechoty (25 DP),

7. Pułk Artylerii Ciężkiej (7 pac).

Osłonę od wschodu stanowiła Wielkopolska Brygada Kawalerii (dowódca generał brygady Roman Abraham).

Osłonę od strony zachodniej stanowiła Grupa Operacyjna Kawalerii w składzie:

Podolska Brygada Kawalerii, Pomorska Brygada Kawalerii, 7 Batalion Strzelców

(dowódca generał brygady Stanisław Grzmot-Skotnicki) .

Zgrupowanie uderzeniowe zaatakowało maszerującą wzdłuż prawego brzegu Bzury, na północnym skrzydle 8 Armii niemieckiej (dowódca generał Johannes von Blaskowitz), 30. Dywizję Piechoty, która w ciągu 3 dni została praktycznie rozbita, ponosząc ciężkie straty (w tym ranny dowódca gen. mjr Kurt Briesen) i zepchnięta na południe. Zdobyto Łęczycę, Piątek, Uniejów, Walewice, docierając do linii Ozorków-Stryków.

W następstwie tego Niemcy byli zmuszeni ściągnąć początkowo całe siły 8 Armii (X Korpus Armijny: 24. DP, pozostałości 30. DP; XIII Korpus Armijny: 10. DP, 17. DP oraz 221. DP z odwodu Grupy Armii Południe), a potem skierowali do bitwy nad Bzurą główne siły 10 Armii, w tym XVI Korpus Armijny spod Warszawy i XV Korpus Armijny.

11 września Polacy po wprowadzeniu do walki na kierunku Łowicz–Głowno Grupy Operacyjnej gen. bryg. Mikołaja Bołtucia (skład: 4. Dywizja Piechoty, 16. Pomorska Dywizja

Piechoty), zaatakowali i zdobyli Łowicz, znajdujący się na wschodnim skrzydle bitwy i wyrzucili z

niego niemiecką 24. Dywizję Piechoty, która nie zdążyła jeszcze przygotować się do obrony.

W nocy z 12 na 13 września siły polskie zostały wycofane na lewy brzeg Bzury.

 

4

 

Etap II

 

W II etapie gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba zdecydował o ataku w kierunku Skierniewic. Natarcie miały wykonać oddziały gen. dyw. Władysława Bortnowskiego w składzie: 26. Dywizja Piechoty; Grupa Operacyjna gen. Bołtucia (4. DP, 16. DP).

Pod osłoną natarcia na Skierniewice, pozostałe siły Armii „Poznań” miały się przegrupować: Grupa Operacyjna gen. Abrahama (Wielkopolska Brygada Kawalerii, Podolska Brygada Kawalerii) nad dolną Bzurę; Grupa Operacyjna gen. Knoll-Kownackiego (w poprzednim składzie) na podstawy wyjściowe do natarcia w rejonie Sochaczewa. Po trzydniowych walkach impet polskiego uderzenia osłabł na skutek szybko narastających sił nieprzyjaciela. W końcowej fazie walk, przeciwko mocno nadwerężonym w walkach polskim ośmiu związkom taktycznym stanęło 15 niemieckich, które miały przygniatającą przewagę techniczną, przede wszystkim w broni pancernej i lotnictwie.

14 września Grupa Operacyjna gen. Bołtucia musiała ponownie zaatakować opuszczony dzień wcześniej, a teraz silnie obsadzony przez Niemców Łowicz. W krwawych walkach oddziałom tym udało się sforsować Bzurę i zagrozić niemieckim pozycjom. Niestety, tragedią zakończył się natomiast atak 26. DP na wschód od Łowicza. Rozwijające się pod ciężkim niemieckim ogniem natarcie zostało wstrzymane w godzinach południowych na rozkaz (przeżywającego prawdopodobnie załamanie nerwowe) gen. Bortnowskiego, (gen. Bołtuć wnioskował w związku z tym o odebranie gen. Bortnowskiemu dowodzenia), wydany z powodu niesprawdzonych informacji o marszu niemieckich oddziałów pancernych w rejon Sochaczewa.

Cała 26. DP wraz z częścią 16. DP odpłynęła na północny brzeg Bzury, ponosząc niewspółmierne i niepotrzebne straty w ludziach i uniemożliwiając oddziałom Bołtucia osiągnięcie sukcesu w rejonie Łowicza (atak na Łowicz). Wieczorem gen. Bortnowski wydał kolejny, nie konsultowany z gen. Kutrzebą, defensywny rozkaz o odwrocie całości sił Armii „Pomorze” na lewy brzeg Bzury. Armia „Pomorze” praktycznie wycofała się z walki. Niemcy zawracali spod Warszawy i innych obszarów zajętych już przez ich wojska aby zatrzymać atakujące armie „Poznań” i „Pomorze”. W sumie przeciwko Polakom zmierzało 15 wielkich jednostek, jakie dowódca niemieckiej grupy armii przekazał do dyspozycji dowódcy 8 Armii. Była to siła, której polskie armie przeciwstawić się nie były w stanie. Generał Blaskowitz dowodził w tym momencie 1/3 sił jakie Wehrmacht rzucił na Polskę. A do tego niemieckie samoloty bezkarnie bombardowały pozycje polskie, powodując ogromne straty.

Etap III

 

W III etapie bitwy, w dniach 16-18 września dowodzący polskimi oddziałami podjęli decyzję o próbie przerwania okrążenia w celu przebicia się do Warszawy. Miał do tego doprowadzić atak pomiędzy Sochaczewem a Witkowicami. Drogę po osi Sochaczew – Błonie – Warszawa otworzyć miała Grupa Operacyjna gen. Knoll-Kownackiego (14.,17.,25.DP i 7. pułk artylerii ciężkiej) wzmocniona na prawym skrzydle przez 26. DP. Na północ operować miała Grupa Operacyjna Kawalerii gen. Abrahama (WBK i PBK), a za nią miała się poruszać 15. DP. Atak polskich oddziałów nie powiódł się. Niemiecki XVI Korpus Armijny (1. i 4. Dywizja Pancerna oraz 14. i 31. Dywizja Piechoty) zatrzymał nasze wojska, a do tego przeszedł do ataku na odcinkach 14. i 25. DP. Działania tego korpusu uniemożliwiło kontynuowanie polskiego natarcia. Na północy gen. Abraham nie wykonał rozkazu i nie wsparł piechoty uderzeniem ze skrzydła, lecz wprowadził swoje oddziały do Puszczy Kampinowskiej.

 

5

 

16 września dowództwo Armii „Poznań” opuściło Załusków i udało się w kierunku przeprawy pod Witkowicami. Od tego momentu Kutrzeba stracił praktycznie kontrolę nad podlegającymi mu wojskami. Nieudana ofensywa pod Sochaczewem, a także nieciekawa sytuacja na kierunkach osłonowych spowodowała wydanie rozkazu odwrotu przez Puszczę Kampinowską. Generał wierzył w to, że uda się uratować większość żołnierzy z kotła.

Dowódca armii „Poznań” zdecydował przebijać się do Warszawy. Rankiem 22 września polskie oddziały rozpoczęły atak na niemiecką 18.DP pod Łomiankami. W tej beznadziejnej sytuacji części wojsk polskich udało się wyrwać z okrążenia i dotrzeć do Warszawy. Do stolicy dotarli także generałowie:
Tadeusz Kutrzeba,
Edmund Knoll-Kownacki,
Michał Tokarzewski-Karaszewicz,
Franciszek Alter,
Zdzisław Przyjałkowski,

Roman Abraham.
Dotarły też resztki 15. i 25. DP, a także WBK i PBK.

Zwrot zaczepny pod Bzurą, pomimo klęski obu polskich armii, był jedynym tak dużym w kampanii wrześniowej działaniem przeciwko Wehrmachtowi, który do walk w tym rejonie zaangażował 1/3 swoich sił użytych w kampanii polskiej. Bitwa nad Bzurą przyczyniła się do przedłużenia kampanii wrześniowej.

Uczestniczyło w niej razem ponad 650 tysięcy żołnierzy, z tego ponad 225 tysięcy żołnierzy polskich. Poległo 9,5 tysiąca żołnierzy obu armii, a prawie 19 tysięcy zostało rannych. Ponad 150 tysięcy trafiło do niemieckiej niewoli. Po stronie Wehrmachtu było około 12 tysięcy zabitych i rannych. Działania nad Bzurą miały duży wpływ na sytuację wokół Warszawy i w rezultacie przyczyniły się do odciążenia stolicy, dając jej cenny czas na przygotowanie do obrony.
Przeciwuderzenie znad Bzury odegrało bardzo ważną rolę pod względem operacyjno-strategicznym, przyczyniając się do korekty niemieckiego planu wojny błyskawicznej. Do walki ze zgrupowaniem gen. T. Kutrzeby Niemcy byli zmuszeni przerzucić wojska z innych odcinków frontu, co wydłużyło opór wojsk polskich, które jeszcze walczyły i dzięki temu miały czas do zajęcia kolejnych pozycji obronnych i zorganizowania na nowo swoich szyków.

 

Bibliografia:

 

  1. Bączyk Jarosław, Niestrawski Mariusz, Generał Tadeusz Kutrzeba, Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych, Poznań 2012

  2. Kutrzeba Tadeusz, Wojna bez walnej bitwy, Wrzesień 1939 w relacjach i wspomnieniach,

  3. Kutrzeba Tadeusz, Wojna bez walnej bitwy

 

6

 

Armia Poznań

 

Armia Poznań została utworzona w marcu 1939 roku w celu obrony Wielkopolski.

Dowództwo Armii Poznań:

  • dowódca: gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba

  • szef sztabu: płk. Dypl. Stanisław Lityński

Jednostki Armii Poznań:

14 Dywizja Piechoty – dowódca: gen. bryg. Franciszek Wład

– szef sztabu: ppłk. dypl. Jan Kobylański

17 Dywizja Piechoty – dowódca: płk. dypl. Mieczysław Mozdyniewicz

– szef sztabu: ppłk. dypl. ppłk. Artemi Andzaurow

25 Dywizja Piechoty – dowódca: gen. bryg. Franciszek Alter

– szef sztabu: mjr. dypl. Edward Ostrowski

26 Dywizja Piechoty – dowódca: płk. dypl. Adam Brzechwa-Ajdukiewicz

– szef sztabu: mjr. dypl. Witold Sujkowski

Kaliska Brygada Obrony Narodowej:

– dowódca: płk. Franciszek Sudol

Poznańska Brygada Obrony Narodowej:

– dowódca: płk. Stanisław Siuda

– szef sztabu: ppłk. Bogdan Geisler

Wielkopolska Brygada Kawalerii:

– dowódca: gen. bryg. Roman Abraham

– szef sztabu: mjr. dypl. Tadeusz Grzeżułko

Podolska Brygada Kawalerii:

– dowódca: płk. dypl. Leon Strzelecki

– szef sztabu: ppłk. dypl. Witold Święcicki

Grupa Operacyjna „Koło”

Grupa Operacyjna gen. Knoll-Kownackiego

– dowódca: gen. bryg. Edmund Knoll-Kownacki

– szef sztabu: płk. dypl. Michał Białkowski

Ponadto do jego dyspozycji Armii Poznań oddano: lotnictwo (eskadry 3 Pułku Lotniczego z Ławicy pod Poznaniem), artylerię (7 Pułk Artylerii Ciężkiej), a także dywizjon pociągów pancernych:

"Śmierć", "Paderewski", "Sosnkowski", "Poznańczyk" i "Danuta"

 

Ireneusz Piątek

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie