Epoka Młodej Polski, być może najbardziej natchniona pod względem artystycznym z pośród wszystkich, oprócz niesamowitego rozwoju kulturalnego niosła za sobą wiele pytań. Zazwyczaj było to pytanie z gatunku najtrudniejszych: co dalej z Polską? Z pośród wszystkich artystycznych odpowiedzi na to pytanie obraz wybitnego symbolisty Jacka Malczewskiego zawiera bodajże najgłębszą z historii, która nadal nie daję klarownej odpowiedzi, ale po kolei…
Hamlet polski – Portret Aleksandra Wielopolskiego, bo taka jest pełna nazwa tego obrazu, powstał w 1903 roku. Sam tytuł jasno wskazuje kogo w centralnej części przedstawił autor, co ważne nie korzystając z typowej dla niego maniery tworzenia własnych autoportretów. Jednak należy uważać na dość łatwo przychodzący błąd, jest to bowiem wnuk dobrze znanego Aleksandra Wielopolskiego, który po prostu miał tak samo na imię. Główny bohater przywdziewa pasiasty strój oraz ładownice, w której zamiast nabojów ma tubki z farbą (był on malarzem amatorem). Wydaje się on być zamyślony i nie zwraca uwagi na towarzyszące mu kobiety, które być może zdominowały właśnie jego myśli. Trzyma w ręce kwiat, który może być zarówno rumiankiem jak i margerytką, a tytułowy Aleksander obrywa płatki tego kwiatu, jednocześnie osłaniając go ręką.
Dualizm na obrazie czyli wielokrotna próba analizy sytuacji Polski.
Przy próbie analizy ukazanej sytuacji należy rozpocząć od najważniejszego czyli dwóch kobiet, które są personifikacją Polski. Pierwsza jest zakuta w kajdany, nie wykazuje energii do życia, ani woli do walki. Przedstawiona została w zimnych barwach, co w połączeniu z jej dojrzałym wiekiem oraz ogólnym przygnębieniem doskonale uosabia Polskę zniewoloną. Druga z kobiet stworzona została przez autora na zasadzie kontrastu. Jest młoda, pełna woli walki (zrywa swoje kajdany), a jej ekspresywny wyraz twarzy symbolizuje gotowość do czynu wyzwolenia. Została ona przedstawiona w ciepłych barwach, z dominującą, silnie oddziałującą czerwienią. Istnieje jeszcze jedna ważna różnica starsza z pań ma na głowie koronę, można ją utożsamić zatem z stronnictwem arystokratycznym, konserwatywnym. Natomiast druga z nich nosi wianek z maków na znak solidarności z ludem, zjednoczenia, woli rewolucji.
Bohater jest zmuszony wybrać drogę właściwą dla dalszego losu kraju, jednak zdaje on sobie sprawę, że każdy z wyborów może być druzgocący w skutkach. W tym miejscu pojawia się kolejna z analogii, których wielość na tym obrazie jest typowa dla symbolistów. Należy przywołać na myśl postać dziadka przedstawionego bohatera, postaci kontrowersyjnej dla polskiej historii. Aleksander Wielopolski w przededniu powstania styczniowego był naczelnikiem rządu cywilnego Królestwa Polskiego. W swoich działaniach stosował lojalizm wobec zaborcy, nie można mu jednak zarzucić braku dobrych zamiarów, które w ostateczności jednak nie przyniosły oczekiwanego przez Wielopolskiego celu. Tak jak jego wnuk znalazł się on na rozdrożu dróg i musiał znaleźć odpowiedź na nurtujące pytanie, dlatego skojarzenia z przedstawieniem starszego z Wielopolskich nie jest całkowicie nie na miejscu (kobiety mogłyby zarówno przedstawiać personifikacje dwóch stronnictw z czasów powstania styczniowego – białych i czerwonych).
Przedstawiony dylemat nie dotyczył tylko dziadka oraz wnuka, nie można bowiem przejść obojętnie obok ładownicy z tubkami farby. Oczywiście przedstawiony Wielopolski był malarzem, ale pamiętajmy, że jest to obraz symboliczny. Nie sposób nie doszukiwać się w tym nawiązania do samego autora. Pokazuje to, że wszystkie grupy społeczne zmagały się z tym samym dylematem (dla przykładu 2 lata wcześniej Stanisław Wyspiański wystawił po raz pierwszy swoje Wesele, które także porusza podobną tematykę). W Polsce pojawiło się nowe pokolenie, niepamiętające bolesnej porażki na własnej skórze, wychowane na legendzie powstania styczniowego i gotowe do walki. Ruch partyjny silnie się rozwijał, a coraz więcej z nich mówiło o odzyskaniu niepodległości. Z drugiej strony szkoda było tracić swobody, które powoli zyskiwaliśmy, najliczniej zresztą w Galicji, którą zamieszkiwał Jacek Malczewski oraz większość artystów z epoki Młodej Polski. Silny dylemat dotyczący dalszych działań wydawał się męczyć wszystkich, można się zatem doszukiwać postaci autora pod symbolem Wielopolskiego.
Ostatnim, ale niemniej ważnym kontrastem jest użyty kwiat. Można uznać, że bohater obrywa płatki, na znak wyliczanki oraz zadumy nad wyborem drogi dla kraju. Jednakże w tym samym momencie może on ochraniać roślinę, co symbolizowałoby próbę obrony zachwianych wartości. Jego zachowanie jest bardzo enigmatyczne, tym bardziej jeśli uwzględnimy symbolikę kwiatów. Rumianek oznacza szczere oddanie, natomiast margerytka niesie informację o zadawanej krzywdzie. Wyłania nam się tutaj odwieczny tragizm polskiego społeczeństwa, które jest przywiązane do kraju, nawet za cenę licznych zadawanych ran.
Brak odpowiedzi czyli niemożność znalezienia odpowiedniego rozwiązania.
Jacek Malczewski nie przedstawia jednoznacznej odpowiedzi. Swoim enigmatycznym płótnem zadaje więcej pytań niż daje rozwiązań. Melancholijna atmosfera oraz tytułowe nawiązanie do Hamleta podkreśla rozdarcie przedstawionego bohatera oraz artysty. Wybór ten niesie za sobą ogromne konsekwencję, dlatego autor pozostawia odbiorcę bez odpowiedzi. Jednocześnie pokazuje wielką troskę o losy narodu, które poprzez postać Aleksandra Wielopolskiego prezentują wielopokoleniowość trudnych wyborów dotyczących przyszłości ojczyzny.
Zarówno wybór żywiołowej walki jak i statycznego trwania w sytuacji ma swoje pozytywy i negatywy. Polska miała takie same dylematy przez wiele lat, co pokazuje przykład rodziny Wielkopolskich, a co oczywiście dotyka całego społeczeństwa. Pewne pytania nie traciły na aktualności, a ich waga tylko rosła. Dzięki Jackowi Malczewskiemu możemy dostrzec poszukiwania rozwiązania i przenieść się w czasie do lat, gdy żadna z decyzji nie była tą idealną, ponieważ los kraju nigdy nie był pewny. Stawia on obie z opcji naprzeciwko siebie samemu stojąc pośrodku, co najlepiej oddaje odwieczne poszukiwania.
Wszystkich, którzy wraz z autorem chcą podumać nad odpowiednim wyborem zapraszam do Muzeum Narodowego w Warszawie. Zapraszam także na kolejną odsłoną cyklu, który ukaże jak wiele historii mieści się w artystycznej wizji autorów.
Łukasz Miłoszewski