75 lat temu Polskę skazano na zniewolenie i sowietyzację
Część II
Polacy na przeszkodzie…
Kiedy wiemy już, o co prowadzono wiosną 1943 roku światowo-europejską grę, możemy wrócić do głównego tematu – okoliczności śmierci generała Sikorskiego i aresztowania generała Roweckiego.
Wiosna 1943 roku jest „gorąca”. Najwięksi gracze: Stalin, Roosevelt i (jak mu się przynajmniej wydaje) Churchill szykują się do rozgrywek o „nowy powojenny porządek”. Każdy ma oczywiście jakiś interes do zrobienia. Najczęściej kosztem wszystkich innych. Niemców, Polski i innych mniejszych państw Europy Wschodniej nie wyłączając. I w takiej sytuacji pojawia się ciężko strawny pasztet, z którym coś trzeba będzie począć.
Niemcy już pod koniec 1942 roku trafili na ślady masowych mogił polskich oficerów. Na przełomie marca i kwietnia rozpoczynają ekshumacje w dwóch wielkich miejscach pochówku ofiar – w Charkowie i koło Katynia. Göbbels dostał prezent, o jakim nawet nie marzył. Niemiecka propaganda może głosić wszem i wobec, że Stalin i jego Związek Sowiecki to zbrodniarze. Niemcy wprawdzie też świeci nie są, ale w tym przypadku nie chodzi o niemieckie czy sowieckie „rozrachunki wewnętrzne”. Chodzi o świadomy mord popełniony przez Sowietów na Polakach! Göbbels razem z Hitlerem dostrzegli szansę na włożenie kija w szprychy kół rozpędzającej się alianckiej machiny wojennej.
Sikorski wpada w polityczny potrzask. Z jednej strony musi zażądać od Stalina wyjaśnienia tej sytuacji, z drugiej musi liczyć się ze stanowiskiem Churchilla, który jest przeciwny jakiemukolwiek zaognianiu sytuacji z najpotężniejszym sojusznikiem Anglii na europejskim teatrze wojny. Kończy się bezwzględnym zerwaniem stosunków dyplomatycznych pomiędzy ZSRR a Polską. Churchill jest z jednej strony wściekły, ale z drugiej, z czego się cieszy, ma rozwiązane ręce. Skoro Polacy chcą konfliktu ze Stalinem – ich sprawa. Sami nawarzą sobie gorzkiego piwa, które przyjdzie im wypić.
Ujawnienie zbrodni katyńskiej i charkowskiej (oraz innych) ma jednak drugie oblicze. Narasta wewnętrzny spór pomiędzy Londynem a Warszawą. Rowecki wie o niemieckich propozycjach „dogadania się”. Chce jednoznacznego rozkazu, że Armia Czerwona jest wrogiem, na którego przyjęcie AK winna być należycie przygotowana. Łącznie z ewentualnymi działaniami militarnymi. Sikorski wie, że musi być posłuszny woli Churchilla. Wprawdzie jest wściekły i w pierwszym odruchu śle do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża wniosek polskiego rządu o wszczęcie międzynarodowego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, ale pod naciskiem brytyjskiego premiera wycofuje tenże wniosek. Chce „dla dobra Polski” załagodzić spór z Moskwą. Tyle, że Międzynarodowy Czerwony Krzyż i tak rozpocznie dochodzenie. Na wniosek Niemców! Z udziałem przedstawicieli Polskiego Czerwonego Krzyża. Przy tej okazji Niemcy przekazują za pośrednictwem PCK zaproszenie dla generała Sikorskiego do złożenia oficjalnej wizyty w Katyniu wraz z obietnicą przekształcenia Generalnej Guberni w „niepodległe” państwo polskie, może coś na kształt francuskiej „republiki Vichy”.
Stalin zdaje sobie sprawę z konsekwencji tego politycznego dysonansu. Dopóki Polskę reprezentuje rząd w Londynie, będzie mu trudno wkraczać na polskie ziemie jako „sojusznik i wyzwoliciel”. Ba, zdaje sobie sprawę, że może mieć „dodatkowego wroga”. Polscy komuniści przesyłają do Moskwy meldunki wywiadowcze, że do dowództwa Armii Krajowej docierają, i to już pod koniec 1942 roku, informacje o tym, że Berlin rozważa możliwość pójścia na jakiś układ z Polakami. Mówi się o nich nawet w najbliższym otoczeniu Roweckiego. Nie jest to bunt, nie ma mowy o zdradzie, ale są dyskusje i oczekiwanie na decyzję Sikorskiego. Jaki jest wróg sowiecki, wiedzą wszyscy. Nie zmienił się od czasów rozbiorowych, ba, zyskał na okrucieństwie. Katyń i Charków są jedynie potwierdzeniem słuszności tej oceny. Z drugiej strony są Niemcy. Właśnie kończą rozprawę z polskimi Żydami…
Też tragedia. Walcząc na dwa fronty, przeciwko Sowietom i Niemcom jednocześnie Armia Krajowa wykrwawi się i zginie. Utraci jakąkolwiek bojową wartość. Może zatem warto wybrać „mniejsze zło”? Ugadać się z Niemcami? Postawić na polsko-niemieckie zawieszenie broni? Warszawa domaga się decyzji Londynu. Zanim rzecz trafi do Sikorskiego, wywiad brytyjski przedstawia sprawę Churchillowi. Ten, co oczywiste, domaga się od Sikorskiego zdecydowanego działania. I wyprowadzenia „na prostą” relacji ze Stalinem.
Tymczasem z Moskwy docierają sygnały, że Stalin nie będzie oglądać się na Londyn i Sikorskiego. W Moskwie, od początku marca 1943 roku organizowany jest Związek Patriotów Polskich, organizacja polityczna mająca stanowić alternatywę dla Londynu. Odrobinę wcześniej, bo w lutym, pułkownik Zygmunt Berling podejmuje się wykonać otrzymaną od Stalina misję sformowania w ZSRR niezależnego politycznie od Londynu polskiego wojska. Stalin ma zatem wszystkie najważniejsze atuty w ręku. Z chwilą wkroczenia na ziemie polskie będzie miał do dyspozycji polskich działaczy „społecznych” oraz polskie wojsko. To już nie będzie zaborczy najazd, to będzie „wspólne sojusznicze wyzwalanie Polski spod okupacji hitlerowskiej”. Sprawę „politycznej reprezentacji narodu polskiego” Stalin postanowił rozwiązać drastycznie. Oskarża Polaków o wspieranie Hitlera i zarządza zerwanie dyplomatycznych stosunków z Polską. Od 26 kwietnia 1943 roku Sowieci rządu polskiego w Londynie po prostu nie uznają…
Stalin też postanawia zagrać na dwa fronty. Z jednej choćby pozornie strony chce dogadać się z Niemcami, zezwala Mołotowowi, by ten spotkał się z Ribbentropem w Kirowogradzie, z drugiej daje zezwolenie sowieckim partyzantom, by ci wspierali Ukraińców w prowadzeniu antypolskich czystek na Ukrainie. A jednocześnie domaga się od Churchilla zwiększenia pomocy dla Związku Sowieckiego.
Na przedwiośniu 1943 roku do Sikorskiego dociera groza sytuacji. Jeśli Sowieci i Niemcy porozumieją się (a w marcu skończyła się pierwsza runda negocjacji Mołotowa z Ribbentropem) i zawrą choćby zawieszenie broni, Polska zginie. Polacy zostaną wymordowani lub przekształceni w niewolników. Sikorski rozumie, że musi albo porozumieć się ze Stalinem co do wspólnej wojny z Niemcami, nawet i za cenę ogromnych terytorialnych strat Rzeczypospolitej i zapominając o sprawie Katynia i innych sowieckich zbrodni albo dogada się z Niemcami co do wspólnej wojny z Sowietami. Tertium non datur. Trzeciego wyjścia nie ma.
W międzyczasie z Polski do Londynu docierają porażające wieści. Niemcy właśnie przystępują do ostatecznej likwidacji getta w Warszawie. Przy okazji wzmagają terror skierowany już przeciw Polakom bezpośrednio. Rowecki chce szybkiej decyzji Londynu. Powstanie przeciw Niemcom, już teraz albo przejście AK do głębokiej konspiracji i szykowanie się na walkę z Sowietami. W dowództwie Armii Krajowej każdy widzi, do czego doprowadzi brak porozumienia z Niemcami przy militarnej bierności Anglii i Ameryki. Wywiad AK dysponuje już raportami rotmistrza Pileckiego z KL Auschwitz-Birkenau, szczególnie meldunkami złożonymi po jego ucieczce z tej fabryki śmierci. Wśród nich jest i informacja, że Hans Kammler, Gruppenführer SS odsunięty przez Himmlera w pierwszym etapie walk w warszawskim getcie za nieskuteczność, właśnie przebudowuje system krematoriów w KL Auschwitz-Birkenau, aby znacząco zwiększyć wydajność tej niemieckiej fabryki śmierci. Wprawdzie „osiągnięcie pełnych mocy” mordowania ludzi ma dopiero nastąpić, ale już teraz rozmiar zbrodni jest zatrważający…
W takiej oto sytuacji politycznej Sikorski decyduje się na podróż na Bliski Wschód i „inspekcję” stacjonujących tam polskich wojsk. Co zastanawiające, dostępne źródła pokazują dwa różne, wręcz przeciwstawne cele tej wizyty.
TROP 1 – porozumienie z ZSRR. Z pewnością Churchill na to naciskał. Sikorski doskonale wie, że Armia Czerwona wejdzie do Polski wraz z wojskiem Berlinga i wsparta politycznie przez Krajową Radę Narodową. KRN to utworzony przez komunistów prowizoryczny twór mający zastąpić sejm i senat Rzeczypospolitej do momentu, w którym przeprowadzenie „zwycięskich” dla komunistów wyborów będzie osiągalne. Bez udziału rządu londyńskiego w KRN i bez oficjalnej polskiej armii walczącej u boku Sowietów pod dowództwem czy to generała Andersa czy generała Sosnkowskiego, Polska znajdzie się całkowicie pod władzą Stalina. Można temu zaradzić w jeden sposób – armia Andersa wróci do ZSRR, włączy się do walk przeciw Niemcom i będzie prawdziwą niezależną od Moskwy siłą polityczną i wojskową mającą czuwać nad respektowaniem Karty Atlantyckiej przez ZSRR. Zatem i polskich granic ustalonych traktatem ryskim oraz polskiego prawa z konstytucją na czele. Tym bardziej, że po wkroczeniu na ziemie polskie Armia Krajowa będzie wzmacniać szeregi tego „prawdziwego” polskiego wojska. Tyle logika polityczna. Ale jest też strona psychiczna, czysto ludzka. Dla generała Andersa i jego żołnierzy to powrót do sowieckiego piekła. To zdrada zamordowanych towarzyszy broni. Z pewnością Anders lub któryś z jego wyższych stopniem oficerów powie to głośno. Być może ktoś nawet położy pistolet na stole i powie, że prędzej strzeli sobie w łeb, bo rozkazu zdrady nie wykona!
Wbrew pozorom, to rozwiązanie najbardziej satysfakcjonowałoby Churchilla! Dzieląc się pokonanymi Niemcami łatwiej coś narzucić słabej Polsce niż potężnemu Związkowi Sowieckiemu!
TROP 2 – wojna polsko-sowiecka. Nie jest to błąd, niedorzeczność. Agresja ZSRR na Polskę dokonana 17 września 1939 roku to nic innego jak rozpoczęcie wojny bez jej formalnego wypowiedzenia. Sikorski ma już świadomość, że Churchill gra na Stalina przeciw Polsce. Rozważa zatem przeniesienie siedziby Rządu RP na uchodźstwie do Waszyngtonu lub Kairu i rozpoczęcie ofensywy (na razie medialnej) przeciw ZSRR. Oraz formalne wypowiedzenie przez Polskę wojny Związkowi Sowieckiemu. Pokazanie ogromu sowieckich zbrodni popełnionych na polskich żołnierzach i oficerach, na ludności cywilnej… To już inna para kaloszy. Jeśli wojna, to „gdzie drwa rąbią, wióry lecą”. Sikorski mówi o postawieniu Berlinga w stan oskarżenia o zdradę i wydaniu zaocznego wyroku. W warunkach wojennych zdrada równa się karze śmierci. Takiego dowódcy-zbrodniarza nie zaakceptuje żaden polski przedwojenny oficer, bez względu na polityczne poglądy. O „bratnim” (czytaj – uległym) wojsku polskim Stalin nie ma co marzyć.
Jeśli wojna polsko-sowiecka, to wbrew Churchillowi. Ale to, być może, dalsza przyszłość. Póki co Anders żąda bieżących decyzji. Sikorski na własne oczy widzi, że Anglicy nie respektują uzgodnień. Braki w zaopatrzeniu dla polskich żołnierzy, trudności w uzupełnianiu składów. Do tego Anglicy wykorzystują polskie oddziały bez jakiegokolwiek uzgodnienia z Sikorskim jako Naczelnym Wodzem. Anders po prostu otrzymuje rozkazy od Montgomerry’ego i musi je wykonywać. Sikorski jest wściekły. Ponoć w rozmowie z generałem Andersem nawet nie dopuszcza, aby polskie jednostki wojskowe nadal podlegały dowództwu brytyjskiemu. Pada propozycja, aby je podporządkować dowódcy amerykańskich wojsk w Afryce.
Stalina to może i rozwścieczy, ale dla Churchilla byłby to przysłowiowy cios poniżej pasa. Publiczne oskarżenie, że Winston Churchill jako premier rządu Jego Królewskiej Mości współdziała z sowieckim agresorem i ludobójcą? Anglia może by i to przełknęła, ale w niechętnej udziałowi w europejskiej wojnie Ameryce mogą pojawić się poważne perturbacje. A Anglia bez pomocy Ameryki szans nie ma. Churchill musi się zatem liczyć z tym, że choć trwa wojna, może wylecieć nie tylko ze stołka premiera ale i z polityki w ogóle. To byłaby dla niego osobista katastrofa.
I nie tylko dla niego. Nawet dla króla Jerzego VI mogłoby to być niebezpieczne. Zawsze przecież jest w zanadrzu starszy królewski brat, niegdysiejszy król Edward VIII, który tak chętnie widziałby pokój między Anglią a Niemcami. Jak i znaczna część członków Izby Lordów, ludzi spokrewnionych z niemieckimi arystokratami. W Szwajcarii, Szwecji i Portugalii trwają kontakty ludzi wywiadów i niższych rangą dyplomatów. Są nawet jakieś wstępne uzgodnienia. Hitler, Himmler, Göring i Goebbels mają pójść do piachu albo stanąć przed międzynarodowym sądem.
A skoro pokój między Anglią i Niemcami oraz wojna polsko-sowiecka, to po czyjej stronie będą Polacy w wojnie sowiecko-niemieckiej? Po niemieckiej! Dla Stalina takie rozwiązanie to katastrofa. Wprawdzie wiosną 1943 roku Armia Czerwona ma potężną przewagę nad Wehrmachtem w ludziach i sprzęcie, ale też wie, że separatystyczny pokój Anglii z Niemcami to zmiana sil na jego teatrze wojny. Na korzyść Niemiec. Sowieckie służby wywiadowcze donoszą, że niebawem na polu walki pojawiają się nowe niemieckie czołgi, „pantera” i „tygrys”. Tak właściwie to ich pierwsze egzemplarze już są na froncie, tyle że Wehrmacht czeka na większe dostawy. Pantery i Tygrysy to nowa jakość broni pancernej. Przeciw nim T-34 są dość bezradne…
Stalin wie, że ma przewagę w ludziach. Ma rezerwy kadrowe tak wielkie, że stać go na szturmowanie niemieckich pozycji składając w ofierze dziesiątki czy setki tysięcy żołnierskich istnień. Z tym akurat liczyć się nie musi. Ale wie także, że Niemcy będą zyskiwać przewagę techniką. Do tego nawet gdy przełamie niemieckie pozycje, niebawem Armia Czerwona wejdzie na tereny Rzeczypospolitej. Armia Krajowa to 400 tysięcy żołnierzy. Jeśli Polacy dogadają się z Niemcami, ich partyzantka zasili szeregi niemieckiej armii albo podejmie partyzancką walkę z Armią Czerwoną. To nie będzie walka
z przygnębionymi i wyczerpanymi przedłużającą się wojną Niemcami. To będzie wojna z żądnymi zemsty Polakami. Zatem nie ma co kalkulować. Zanim wejdzie na ziemie polskie, musi „wyczyścić” sytuację. Nie może mieć Armii Krajowej przeciw sobie. Ba, musi znaleźć sposób, by ją wcześniej niemalże całkowicie zniszczyć. Najlepiej angielskimi rozkazami i niemieckimi rękami. Na początek postanawia pokazać Polakom siłę nienawiści. Na Ukrainę przerzucani są partyzanci wraz z zaopatrzeniem bojowym. Rzeź Wołyńska przybiera na sile…
Obydwa tropy pokazują na jedno – zarówno Churchill jak i Stalin mają dość powodów, aby usunąć Sikorskiego, i to jak najszybciej. Obydwaj wiedzą także, że Rowecki jest dowódcą posiadającym charyzmę. On potrafi żądać od Londynu zmiany rozkazów. Potrafi powiedzieć „NIE!”. Może i liczy się z Sikorskim, ale czy podporządkuje się następcy Sikorskiego? Niekoniecznie… A czy pójdzie na współpracę z Niemcami? Ofertę przecież dostał. W meldunkach słanych do Londynu wielokrotnie żądał, aby w negocjacjach z Niemcami uzgodniono „zmianę traktowania Polaków”. Rowecki widzi, że jeśli porozumienie nie zostanie osiągnięte, wybite zostaną najwartościowsze części polskiego społeczeństwa. Zatem Rowecki może, po śmierci Sikorskiego, wypowiedzieć posłuszeństwo Londynowi i zacząć prowadzić własną politykę. Przeciw Stalinowi, ale szkodliwą też dla interesów Albionu. Taki człowiek jest ze wszech miar niewygodny…
Tak oto na przełomie maja i czerwca 1943 roku zarówno Sikorski jak i Rowecki stają się zagrożeniem dla polityki uzgodnionej przez Churchilla ze Stalinem…