Home Felietony Historia grzebienia. Dobry do higieny i galanterii

Historia grzebienia. Dobry do higieny i galanterii

przez historyk
0 komentarz

Pierwszym grzebieniem był jak donoszą nam historycy, kręgosłup ryby, a z biegiem czasu ludzie nauczyli się wyrabiać go z innych kości zwierząt. Jedno jest pewne, że jest on jednym z najstarszych narzędzi człowieka, który jest w codziennym użyciu od co najmniej 4000 lat.

 

W najstarszych grobach

Dowodem na prastare użycie grzebienia jest fakt, że w grobach ludzi z kultur starożytnych znajdowane były grzebienie, obok pięknych spinek do włosów. Człowiek wykonywał sobie grzebienie z kości zwierzęcych i drewna. Ten przedmiot służył człowiekowi z dawnych lat do pielęgnacji i układania fryzur.

 

Aspekty higieniczne

Jak nam wiadomo, wszy dawały się ludziom we znaki od niepamiętnych czasów. Czepiają się one włosów i nakłuwają skórę głowy, by żywić się ludzką krwią. W rezultacie głowa mocno swędzi, co staje się aspektem bardzo denerwującym. Ulgę powoduje czesanie głowy gęstym grzebieniem, aby przy okazji takiego drapania usuwać niechciane owady z głowy.  Podczas wykopalisk archeologicznych, na obszarze Europy znajdowano drewniane i kościane grzebienie. Eksperci sugerowali, że takie grzebienie służyły do układania skomplikowanych wysokich koków.
Grzebienie wydobyte z grobów, w powiększeniu zdradziły istniejące na nich ślady wszy i gnid. Najwyraźniej w czasach prekolumbijskich, ludzie wyczesywali te nielotne owady właśnie grzebieniami.

 

Tańce u hrabiny Mędrakowej

Pod koniec XIX stulecia w pieleszach hrabiny Mędrakowej z Łącznej, miał miejsce pewien epizod. Piękna Ewa Antonina czesana w ogromnego koka, ozdabiała go zawsze złotymi grzebykami. Zalecający się do niej Onufry Zając, chciał jej skraść jeden z takowych grzebyków, na pamiątkę. Podczas tańca, Onufry ukradł Ewie grzebyk…. i wpiął sobie go we włosy. Lecz wspomnieć należy, że pan Onufry, źle się miał w sprawach higieny i po wpiętym grzebyku, po jego jasnych włosach zaczęły spacerować nie lubiane przez wszystkich paskudne owady. Zaproszeni goście widząc co się wydarzyło, wymawiali się bólem głowy i szybko opuszczali bal u hrabiny Mędrakowej. A morał z tej historii taki wypłynął, że gdy jest brak higieny to i po złotym grzebieniu wszy potrafią spacerować.

 

 

Ewa Michałowska -Walkiewicz

 

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie