Home Wpis Zjawisko sportu na łamach „Kuriera Warszawskiego” w 1912 roku. Część 3.

Zjawisko sportu na łamach „Kuriera Warszawskiego” w 1912 roku. Część 3.

przez historyk
0 komentarz

   Sporo informacji zamieszczano w „Kurierze Warszawskim” o działalności i zawodach organizowanych przez trzy elitarne organizacje sportowe, działające w Warszawie od dłuższego czasu. Najstarszą z nich było Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie, założone w 1878 roku, a zalegalizowane w 1882. WTW propagowało wioślarstwo, a także pływanie, kolarstwo, gimnastykę, szermierkę, kręgle i łyżwiarstwo. Organizowało regaty wioślarskie i turystykę wodną m.in. wycieczki Wisłą do Płocka, Ciechocinka i Włocławka. Przystań WTW położona była na lewym brzegu Wisły u wylotu ulicy Bednarskiej. W 1897 roku z pomocą finansową hr. Branickiego uzyskało własną, okazałą rezydencję na Foksalu. Na początku XX wieku WTW stało się organizacją panów w średnim wieku, którzy częściej przesiadywali przy zielonym stoliku niż za wiosłem i niechętnie dopuszczali młodzież do swego kosztownego sprzętu. Ze względu na naciski ze strony opinii publicznej, stowarzyszenie było zmuszone do większej aktywności. Spore zasługi w przełamaniu bezczynności miał wiceprezes WTW, Lucjan Kobyłecki.

   W „KW” publikowano dużo relacji i zapowiedzi zawodów organizowanych przez WTW np. „Warsz. Tow. wioślarskie ogłosiło dla członków swoich konkurs gry kręgowej. Każdy uczestnik otrzyma 100 rzutów, o zwycięstwie stanowi największa liczba wyrzuconych punktów. Rzuty dzielą się na cztery serje, w 4-ch różnych dniach konkursowych (po 25 na dzień) (…) Rachuba punktów zwykła konkursowa. Na nagrody wyznaczono żetony i przedmioty pamiątkowe”.

   Pod koniec czerwca 1912 roku odbyły się pod patronatem WTW pierwsze ogólnopolskie regaty wioślarskie, z nieoficjalnym udziałem zawodników z Galicji i Poznańskiego. Na ich przeprowadzenie uzyskano ciche przyzwolenie władz rosyjskich. Informacje o tym wydarzeniu zamieścił „Kurier Warszawski”: „Wczorajsze doroczne regaty czerwcowe W.T.W. miały tembardziej uroczysty i zajmujący charakter, że znów po pewnej przerwie były zawodami wodnemi międzyklubowemi, to znaczy, że do walki z wioślarzami warszawskimi stawały zaprzyjaźnione Tow. prowincjonalne i krakowskie (…) Publiczność zaś, pragnąca bliżej przyjrzeć się wyścigom wodnym, zapełniła tłumnie parostatek, specjalnie do tego uruchomiony. Mieszkańcy Powiśla zapełnili też szczelnie bulwary nadbrzeżne (…) W wyścigu na „pair-oared’ach osada krakowska zwyciężyła świetnie warszawską pod sterem p. S. Thugutta. Czas krakowian: 6 m. 29 s. Nagrody żetony złote”. Regaty te pokazały, że praca sportowa w WTW kuleje, gdyż osady warszawskie przegrywały niemal we wszystkich konkurencjach, zwłaszcza z osadami krakowskimi. Po zakończeniu zawodów na Foksalu urządzono dla gości kolację, na której dyskretnie poruszano sprawy polityczne. Była to wówczas jedna z niewielu prób podtrzymywania kontaktów politycznych za pomocą sportu. Następnego dnia WTW urządził zawody pływackie, „które stanowiły trzeci trójbój konkursu ogólno-sportowego”. Składały się z wyścigu na dystansie 1000 metrów, nurkowania i skoków. Warto zauważyć, że w prasie nie podawano imion i nazwisk sportowców galicyjskich, i z Poznańskiego np. „W części trzeciej, skokach, przewagę osiągnął dzielny sternik krakowski, p. P.”. Podyktowane to było względami bezpieczeństwa. Krakowianie przyjechali do Warszawy jako turyści, a nie sportowcy, ponieważ musieliby uzyskać na start zezwolenie władz austriackich.

   Po zakończeniu konkursu skoków doszło do takiej kuriozalnej scenki: „Zaalarmowano przystań wioślarską przez telefon, żądając natychmiastowego ratunki i uprzedzając o zatonięciu łodzi pod Bielanami. Była to karygodna swawola, mistyfikacja barbarzyńska, którą najsurowiej należałoby skarcić (…) Od chwili, kiedy rozległ się okrzyk wiceprezesa: „Wioślarze – na łódź! natychmiast pod Bielany” – w dwie minuty już odbiły dwie łodzie wielowiosłowe, a w następne 2 minuty podążyły jeszcze 4 łodzie i motor. Dopiero po dojeździe do Młocin skonstatowano żart dziki. Wioślarze, jak stali, skakali do łodzi, na pomoście zrzucali ubrania, wielu z głowami odkrytemi, ruszyła na komendę natychmiast, bez zwłoki. Jest to chlubny dowód dzielnej ochoczości i gotowości niesienia pomocy bliźnim”. Członkowie WTW pełnili funkcję społecznych ratowników, zwłaszcza w niedziele, kiedy Wisła pełna była łodzi i kąpiących się ludzi.

   Również w 1912 roku z inicjatywy Stanisławy Hann i Heleny Kuczalskiej-Prawdzic założony został Warszawski Klub Wioślarek, któremu patronowały damy warszawskiej burżuazji i arystokracji. Rozwijający się wówczas ruch emancypacji kobiet spowodował chęć tworzenia kobiecych organizacji sportowych na wzór męski. WKW był pierwszą samodzielną organizacją tego typu na terenie Kongresówki. O jej powstaniu poinformował „KW”: „Nowa i niezmiernie sympatyczna korporacja sportowa przybyła wczoraj miastu naszemu. O godz. 12½ po poł. odbyło się otwarcie Klubu wioślarek przy ul. Żurawiej nr. 25 (…) Więc prezes Tow. wioślarskiego p. Lucjan Kobyłecki winszował energii w przeprowadzeniu zamiaru utworzenia Klubu i przyrzekł pomoc we wszystkiem i stałą łączność obu stowarzyszeń (…) P. Helena Prawdzic-Kuczalska podniosła zasługi panny Stanisławy Hannówny, która pierwsza powzięła myśl utworzenia Klubu wioślarek i powołała całe grono dzielnych pomocnic, tworzących obecny zarząd”.

Bibliografia:

  • Grabowski Tadeusz, Z lamusa warszawskiego sportu, Warszawa 1957.
  • Kieniewicz Stefan, Warszawa w latach 1795-1914, Warszawa 1976.
  • „Kurier Warszawski” 1912.
  • Mała Encyklopedia Sportu, red. Kajetan Hądzelek, Warszawa 1985, t. I.
  • Mała Encyklopedia Sportu, red. Kajetan Hądzelek, Warszawa 1987, t. II.
  • http://www.wtw.waw.pl

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie