Dotychczas ukazało się wiele pozycji na temat aktualności myśli Romana Dmowskiego. Typową recepcją tych założeń zajął się współczesny publicysta i dziennikarz- Rafał Aleksander Ziemkiewicz. W „Myślach nowoczesnego endeka” swoją osobę przedstawia w taki oto sposób:
„ Jestem publicystą, komentatorem, może nawet analitykiem politycznym- ale nie politykiem. Szukanie odpowiedzi na pytanie: „Co robić” nie do mnie należy. Moja robota to wyławiać z lawiny tekstów te, które są ważne, aby nie zostały przeoczone w natłoku informacji. Jestem po to, żeby zwrócić uwagę na istotne wydarzenie, przypomnieć inne, wiążące się z nim, wskazać przyczyny i przestrzec przed skutkami.”
Rafał Ziemkiewicz w ciekawy sposób porównuje Polskę do kraju kolonialnego , czy też afrykańskiego. Kraju, w którym na kartach historii występują problemy podobne do tych, przez jakie przechodziły państwa zniewolone. Określenie takie odnosi się do zaborów czy okupacji, jakie miały miejsce na łamach naszej historii. Siła takiego postkolonialnego państwa przejawia się w jego „stabilności”. Ta z kolei jest rezultatem partykularnych grup społecznych zaangażowanych we własny interes. „Postkolonializm” państwa polskiego wyraża się również w bezkrytycznym przyjmowaniu założeń i norm, jakie władza narzuca społeczeństwu. Zatem Polacy, na wzór idei Dmowskiego nie powinni ufać tylko danej elicie czy klasie politycznej, a raczej stworzyć „republikańskie siły i instytucje służące ich kontrolowaniu oraz korygowaniu ich postępowania”. Ziemkiewicz podkreśla, iż elita, która rządziła w państwach afrykańskich była pozostałością kolonizatorów, w Polsce było natomiast inaczej- tu „przetrwała reszta elity przedwojennej”. Takie porównanie zdaję się być analogią do słów samego Dmowskiego. Jak pisał w I połowie XX wieku, nasza kultura obyczajowa świadczy o tym, że klasyfikowani jesteśmy niżej od innych narodów. Jesteśmy przeto narodem półcywilizowanym. To skłania do tego, by jednogłośnie stwierdzić, że Polska cofała się w ostatnim stuleciu swego istnienia.
Neodmowszczanin z rozżaleniem stwierdza także, iż Polacy mają problem z korzystaniem z demokracji, podobnie jak społeczeństwo murzyńskie. Postkolonialne państwo polskie wcale nie wychodzi z zastoju, z regresu gospodarczego, brak w nim modernizacji sfer ekonomicznych i gospodarczych. Zbieżność poglądów na temat państwa widać u Ziemkiewicza i Dmowskiego w ocenie funkcjonowania państwa amerykańskiego. Ustrój demokratyczny, jaki funkcjonuje w naszym państwie, nie można by porównywać do demokracji zaproponowanej przez amerykańskich prekursorów. Tam, zdaniem współczesnego endeka ustrój jest czymś naturalnym, bliskim obywatelowi. Podobnie zresztą jest i z partiami politycznymi, które nie łupią kraju, a współżyją z nim, nie przyświecają nienawiści wobec obywateli, nie wykorzystują ich słabości czy potknięć. Tego rodzaju diagnoza jest wynikiem własnego doświadczenia publicysty. W nakreśleniu prawdziwego pojęcia państwa demokratycznego wykazuje więc zgodność z liderem endecji
Fascynacja państwem angielskim
Oddajmy więc głos samemu Dmowskiemu: „Anglia przekształciła stopniowo swój starodawny ustrój państwowy w nowożytny, przy czym poczucie swobód, przywiązanie do nich i zdolność do walki o prawo ze stanu uprzywilejowanego przeniosły się na całe społeczeństwo. Rzeczpospolita, przeciwnie, w chwili, gdy pierwszy krok robiła w kierunku rozszerzania praw politycznych w duchu nowożytnym, w kierunku przekształcenia się na nowoczesne państwo prawne, krok imponujący zaiste i świadczący, że naród zdolny był do postępu politycznego, w chwili owej przestała istnieć.” Do czasów I wojny światowej Roman Dmowski zachwycał się brytyjskimi instytucjami politycznymi. Odwoływał się do Anglii, ponieważ fascynował go tamtejszy system samorządowy, który nie pozostawał oderwany od państwa. Endecja powstała bowiem na kanwie przekonania, że w państwie polskim istnieje silna potrzeba naśladowania narodów, które na kartach historii odniosły nietuzinkowy sukces. Z tego powodu Dmowski interesował się i stawiał sobie za wzór państwo angielskie. Należy zaznaczyć, że w szczególności stawia na piedestale wypracowane tam poczucie wspólnoty. Wspólnoty, która odpowiedzialna jest za życie gminy. Polemizuje z nim w tym wypadku Ziemkiewicz. Jego zdaniem taka forma wspólnoty gwarantuje wsparcie dla społeczników, którzy pracują dla dobra kraju, czy to „ w radzie, stanowej legislatywie, Białym Domu, bo to przecież nasz wspólny kraj i nasza wspólna przyszłość.” Społeczeństwo angielskie stanowiło dlań niezłomną siłę z racji jasnego oglądu na nadrzędność interesu narodowego.
Mylnie twierdzi ten, kto powie, że nasza demokracja polska wykreowana została na wzór dwupartyjnego systemu przewodzącego USA czy Wielkiej Brytanii. Zwodniczym jest takie porównanie Demokratów i Republikanów , czy Laburzystów i Konserwatystów do Platformy Obywatelskiej czy Prawa i Sprawiedliwości. Ziemkiewicz ubolewa, że we współczesnej Polsce brak fundamentalnego zrozumienia, iż demokracja „wyrasta od dołu”, a „władza federalna jest emanacją lokalnej.” Co istotne, zauważa on, iż kluczowy problem systemu politycznego w naszym kraju wynika także z przejścia z XIX w XX wiek. Wiek XIX prezentuje bowiem jako cywilizowany moment postępu, rozwoju kultury zachodniej, nowych dróg rozwojowych zakorzenionych w liberalistycznej koncepcji czasów wielkiej rewolucji przemysłowej. To właśnie za sprawą liberalnych koncepcji przenikających z zachodu doszło do rozkładu naszego narodu. Pogląd ten nie kłóci się w żaden sposób z myślą Romana Dmowskiego. Czołowy przedstawiciel endecki zapisał się w pamięci jako zagorzały przeciwnik wszelkich liberalnych koncepcji stawiających indywiduum ponad wspólnotę.
Imponderabilia peerelowskie
Pod pręgierzem krytyki stawia Ziemkiewicz rządy państwa polskiego za czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Jednocześnie wskazuje na prawdziwość słów, wygłoszonej w 1974 roku na plenum KC PZPR, iż trzydzieści lat istnienia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej wniosło trwałe zmiany w funkcjonowanie społeczeństwa polskiego. Nie pozostało to bez realnego wpływu na III Rzeczpospolitą, chociażby z racji tego, że przez dwa stulecia byliśmy dominowani przez Wschód. Równie często odnosi się do Redaktora Naczelnego Gazety Wyborczej, Adama Michnika. Zarzuca mu, że na wszelki sposób próbuje zakryć prawdę historyczną: sprowadzić naród polski do stanu zapomnienia czy niepamięci i pogrzebać raz na zawsze tych już pogrzebanych w wyniku 13 grudnia 1981 roku.Tym samym bezkarność- pisze, to jedno ze schorzeń, na fundamencie których budowana jest dzisiejsza Polska. W kwestii bezkarności powołuje się Ziemkiewicz na klasyka Stanisława Koźmiana, jednego z twórców krakowskiej szkoły historycznej. Dzięki temu potwierdza prawdziwość tezy, iż „bezkarność to jedna z fundamentalnych zasad ustrojowych III RP.”Natomiast to, co współcześnie przetrwało z czasów PRL-u spowodowało,że Polacy czują się zagubieni w otaczającej ich rzeczywistości.
Dla Rafała Ziemkiewicza sam proces transformacji ustrojowej i gospodarczej jest najdłuższym naturalnym przedłużeniem struktur peerelowskich.Wciąż istnieje Polska „Samoobronna”, z pozostałościami komuny, bez poczucia wspólnoty i bezpieczeństwa. To właśnie Polska stworzona w Magdalence. Publicysta podkreśla, że po 1989 roku nastąpił czas wyjałowienia wartości katolickich. Wskazuje na aktualność publikacji Romana Dmowskiego, pt.: Kościół, Naród i Państwo, szczególnie w sytuacji zachowań i wszelkich mechanizmów mających na celu oderwanie kościoła od narodu. Bezradność i wręcz wyobcowanie poczucia istnienia w swojej ojczyźnie wyrasta z takiego ukształtowania demokracji: „..wolność oferowana przez demokrację okazała się przypominać sytuację klienta w restauracji. Proszę bardzo, możesz jeść co chcesz, ale tylko z tego, co masz w karcie.” O nieuchronności powrotu komunistów w struktury państwa polskiego wypowiadał się Piotr Wierzbicki w słowach: „Polski problem numer jeden stojący przed dzisiejszą myślą niepodległościową polega na tym, że jeżeli pewnego dnia, w wyniku działań, których natury nie jesteśmy teraz w stanie odgadnąć, skończą się jednopartyjne rządy PZPR i Polska otrzyma wolną drogę w rozwiązywaniu swych problemów wewnętrznych, to w pół roku od tego dnia komuniści mogą tu wrócić do władzy ponownie i to tym razem nie na obcych bagnetach, tylko w wyniku wyrażonej w wolnych wyborach swobodnej decyzji społeczeństwa.”
Tym niemniej podważa Ziemkiewicz zasadność historycznego wydarzenia przy Okagłym Stole:” W istocie skapitulowali przy owym meblu „solidarnościowcy”, czy raczej ludzie za takowych wówczas uważani. Skapitulowali, godząc się odstąpić od marzeń o wyzwoleniu Polski i o likwidacji systemu nomenklaturowego- w zamian przyjmując złożoną im przez komunistów ofertę, że i oni zostaną do nomenklatury dokooptowani. W gruncie rzeczy bliżniaczko przypomina to, o czym traktował Dmowski. Uważał bowiem, że tzw.”pustka ideowa”, jaką pozostawił w naszym społeczeństwie komunizm powoduje równie trwały rozkład ducha Ojczyzny i czerpanie wzorców z Zachodu. Tak więc dla Ziemkiewicza proces transformacji ustroju nie przyniósł nic konkretnego i prawidłowego.
Dmowski zaznacza, że ruch narodowy miał być elementem przeciwwagi dla społeczeństwa rządzącego się prawami socjalistycznymi. Był ponadto elementem trwałości istnienia państwa w sytuacji ścierania się wschodniej i zachodniej Polski. Społeczeństwo polskie, na wzór marksistów zostało poddane nadzorowi cenzury, przemocy politycznej, zdewastowaniu struktury wolności.Trwałość jaką pozostawił po sobie socjalizm widać w dzisiejszej podzielonej Polsce. Jednak jak podkreśli Ziemkiewicz, przynależność do struktur PZPR-owskich była wyborem aktualnego położenia, nie zaś względów ideologicznych.
Parafrazując Mieszka I, Ziemkiewicz ukazuje rządzącą elitę jako nie tę, która stoi „ na narodu wierzchu”. Postkolonialna elita rządząca III Rzeczpospolitej wyrosła z korzeni PRL-u, by wciąż okupować i niszczyć Polskę, by nie dać dojść do głosu uczciwym obywatelom. Ogromnym błędem Polaków było to, że po 1989 rok, w czasach transformacji ustrojowej nie dołożyli starań, by walczyć do końca o tak potrzebną suwerenność i demokrację. Upływ kilku lat spowodował, że już 19 września 1993 roku w wyniku wyborów parlamentarnych do władzy ponownie doszli komuniści O lewackiej części społeczeństwa i spuściźnie PRL-u wypowiedział się Piotr Wierzbicki:
„Gnida jest niby europejska, sródziemnomorska, transkontynentalna, wielkoświatowa. Ale tak naprawdę to gnida siedzi po szyję w peerelu, jest jej produktem, ulepiona z peeselowskiej gliny, ma w sobie peerelowskie klepki, na oczach peeselowskie klapki, jej problemy, systemy wartości, nawyki masowe, nawet ideały mają źródło w PRL. Dziś gnida przykleiła się do opozycji albo do kościoła i oczywiście myśli,że posądzenie jej o jakiekolwiek związki z peerelem to jest oszczerstwo. Ale ja gnidy znam dobrze, na to co gnida myśli sam o sobie…”
Krytycznie także odnosi się publicysta do stowarzyszenia PAX działającego pod zwierzchnictwem Bolesława Piaseckiego w latach 1947-1979, świeckiej organizacji katolickiej współpracującej z władzami komunistycznymi, występując przeciwko swojemu narodowi. Ich „realizm” opierał się na wspieraniu komunistycznego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, kolaborację z reżimem, czy otwartym występowaniu przeciwko duchowieństwu. Komunistom chodziło przede wszystkim o zachowanie statusu absolutum dominium mimo rozpadających się struktur i idei partyjnych. W rzeczywistości jednak, jak przypomni, dążyli oni do stworzenia nie komunistycznej Polski, a tej „demokratycznej”. I jak nawiąże dalej:
„ rozwój III Rzeczpospolitej odbywał się według mechanizmów podobnych do tych, jakie rządziły powojennymi Włochami. Z ogromną rolą mafii, gospodarką obficie podlewaną smarowidłem korupcji i swoistym połączeniem biurokracji z anarchią, to znaczy- z wielką władzą urzędów różnego szczebla nad obywatelem i nad gospodarka, ale z łagodzącą tę wszechwładzę ( bo zawsze idzie się jakoś dogadać), bardzo słabą centralną kontrolą, nie mówiąc już o << kontroli demokratycznej nad owymi urzędami>>.”
Ziemkiewicz zwraca uwagę, że „gdyby Jaruzelski z Kiszczakiem i całą tą bandą zbirów mieli jeszcze w roku 1989 dość siły, żeby sobie pozwolić na rozlew polskiej krwi, to ręka by im nie drgnęła, tak samo jak nie drgnęła osiem lat wcześniej.” Zresztą podkreśla, że Kiszczak traktował siebie jako samego jak człowieka, dla którego najważniejszy był naród. Ziemkiewicz podkreśla, że od 1989 roku w Polsce nie pamięta się o prawdzie historycznej, o zbrodniach za czasów peerelowskich. W zamian za to prowadzi się politykę tzw.”wybaczania”, co jest dla niego niczym innym jak demagogią i bałamuceniem społeczeństwa.
Publicysta nawiązuje także do Redaktora Naczelnego Gazety Wyborczej, Adama Michnika, jakoby ten był człowiekiem usilnie walczącym o demokrację i niepodległość narodu polskiego. W rzeczywistości jednak Adam Michnik wcale nie chciał zniwelowania komunistów z polskiej niwy publicznej. Wyjaśni to w słowach:
„Klęska polityczna tradycji endeckiej w III RP jest może zrozumiała- jak wspomniałem, PRL przeorał polskie społeczeństwo, zmienił całkowicie układ sił, unieważnił dawne potęgi polityczne i wykreował nowe. Bardziej bolesna jest klęska intelektualna, nawet jeśli w jakimś stopniu uznać ją za dowód skuteczności eksterminacji, jakiej ruch narodowy poddany był przez obu okupantów, i skarlenia, do jakiego doprowadziła paksowska kolaboracja.”
Gabriela Hajos