17 września 1939 stało się to, o czym już 9 dni wcześniej ,,ostrzegało"…..satyryczne pismo ,,Mucha".
Jego określenie Ribbentropa i Mołotowa mianem ,,Roberta i Bertranda, czyli dwóch złodziei" okazało się bardzo trafne.
Napaść ZSRR postawiła jednak polską prasę w kłopotliwej sytuacji, gdyż dotychczas dziennikarze starali się raczej uspokajać społeczeństwo, a agresja sowiecka zburzyła wszelką nadzieję na zwycięstwo czy też skuteczną obronę Polski w toczonej kampanii.
,,Pakt my tobie, Ribbentropie, podpisali, Ty w rączkę nas pocałuj, pakt bierz, a co my zrobimy dalej, to jeszcze podumajem"- głosi podpis pod rysunkiem satyrycznym w piśmie ,,Mucha" z 8 września 1939. Stalin nie namyślał się długo……
Po 17 września 1939 swój dawny rezon zachowuje, zdaje się, już tylko prasa emigracyjna. 18 września 1939, w chwili przejścia polskiego rządu do Rumunii i jego internowania, ,,Dziennik Chicagoski" podtrzymuje na duchu polskich emigrantów w USA: ,,POLSKA WALCZY DALEJ. Generał Sosnkowski stanął na czele Głównej Armii. Dwie kolumny niemieckie zostały rozbite pod Lwowem". Tutaj, podobnie jak wcześniej w tytułach krajowych zachowuje się wiarę w pomoc sojuszników, pisząc o ,,Oburzeniu na Rosję w Anglii i Francji" i o dalszych działaniach Francji przeciw Niemcom. ,,Centrum kraju dalej w rękach polskich"– pocieszająco brzmi komunikat dziennika. ,,Warszawa odpiera ataki Niemców"- dumnie oznajmia ,,Dziennik Chicagoski".
Ale to tylko pozory dobrego nastroju. ,,Niemcy i Sowiety podzielić się mają Centralną Europą. Państwa bałtyckie mają zniknąć z Mapy Europy w Niedalekiej Przyszłości"- złowróżbne prognozy ,,Dziennika Chicagoskiego" miały się sprawdzić już niebawem. Rozsądny żurnalista napisał o tym, że zapewne Anglia i Francja ograniczą się do protestu w stosunku do ZSRR co do planów Sowietów w Polsce
Radzieckie samoloty, lecące nad Polską zrzucały odezwę Michaiła Kowalowa, dowódcy Frontu Białoruskiego do żołnierzy WP. Brzmiała ona tak:
W odróżnieniu do odezwy Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski z 1920 roku ,,Do Włościan" czy jego ówczesnego ,,Komunikatu" tu nie dbano nawet o poprawność ortograficzną czy gramatyczną. Dobrze pokazywało to stosunek Sowietów do spraw narodowych.
Nieco lepiej było ze sformułowaną przez dowódcę Frontu Ukraińskiego, Semena Timoszenkę, analogiczną mową do żołnierzy polskich na podległym mu froncie i drugą ,,Do Wojsk Polskich!":
,,Żołnierze!
W ciągu ostatnich dni armja polska została ostatecznie rozgromiona. Żołnierze miast: Tarnopol, Galicz, Równo [winno być:Równe-przyp.], Dubno w ilości przeszło 60.000 osób dobrowolnie przeszli na naszą stronę.
Żołnierze! Co zostało wam? O co i z kim walczycie? Dla czego narażacie życie? Opór wasz jest bezskuteczny. Oficerowie pędzą was na bezsensowną rzeź. Oni nienawidzą was i wasze rodziny. To oni rozstrzelali waszych delegatów, których posłaliście z propozycją o poddaniu się. Nie wierzcie swym oficerom. Oficerowie i generałowie są waszymi wrogami, chca oni waszej śmierci.
Żołnierze! Bijcie oficerów i generałów. Nie podporządkowujcie się rozkazom waszych oficerów. Pędźcie ich z waszej ziemi. Przechodźcie śmiało do nas, do waszych braci, do Armji Czerwonej. Tu znajdziecie uwagę i troskliwość.
Pamiętajcie, że tylko Armja Czerwona wyzwoli naród polski z nieszczęsnej wojny i uzyskacie możność rozpocząć pokojowe życie.
Wierzcie nam! Armja Czerwona Związku Radzieckiego- to wasz jedyny przyjaciel
Dowódca frontu Ukraińskiego S. Timoszenko"
Wraz z napaścią sowiecką na polskich dziennikarzy krajowych padł blady strach. Szybko bowiem stało się jasne, że Sowieci dążą do unicestwienia polskiej inteligencji, w tym reprezentantów ich zawodu.
Zarówno Sowieci, jak i Niemcy stworzyli wkrótce własne periodyki indoktrynujące Polaków.
Wielu niezależnych dziennikarzy zginęło z ich rąk podczas II wojny światowej.