W zalewie współczesnych uproszczeń i internetowych „hot takes” na temat przeszłości, książka Sarmatia. Czarna legenda złotego wieku autorstwa Artura Wójcika stanowi świeży powiew rzetelności i erudycyjnej gawędy zarazem. To pozycja, która próbuje nie tylko opowiedzieć historię sarmatyzmu, lecz także zrozumieć jego miejsce w dzisiejszej kulturze i politycznym imaginarium. Autor, znany z kontrowersyjnego bloga historycznego, sięga do źródeł mitu, bada jego przemiany i ostatecznie pyta: czym dziś jest Sarmacja i co mówi nam o nas samych?
Sarmatyzm: mit, który żyje
Już od pierwszych stron książki Wójcik rozprawia się z popularnym uproszczeniem, wedle którego sarmatyzm to wyłącznie synonim ciemnoty, pychy i feudalnego zacofania. Owszem, autor nie pomija ciemnych stron szlacheckiej mentalności, ale zamiast operować stereotypem, proponuje opowieść bardziej zniuansowaną – opowieść o idei, która przez wieki kształtowała tożsamość elit politycznych Rzeczypospolitej Obojga Narodów i przetrwała długo po upadku tej formacji państwowej.
Sarmacja, jak dowodzi Wójcik, nie była tylko fantasmagorią literacką czy manifestacją megalomanii. To był system kulturowy, kodeks wartości, który kładł nacisk na wolność, obywatelskość i tolerancję religijną – wartości nieprzypadkowo będące dziś filarami nowoczesnych demokracji. Oczywiście z biegiem lat te ideały ulegały wypaczeniu, a poczucie wyjątkowości przekształciło się w szkodliwy konserwatyzm i polityczny paraliż. Ale jak podkreśla autor, historia sarmatyzmu to także dzieje prób, eksperymentów i – paradoksalnie – ducha reform.
Gawęda historyczna, nie bajka
Jednym z największych atutów książki Wójcika jest styl. Autor nie pisze ani jak naukowiec odizolowany od życia, ani jak publicysta flirtujący z ideologicznym przesłaniem. Jego narracja przypomina dobrze prowadzoną rozmowę przy piwie – rubaszną, pełną anegdot i dygresji, ale nigdy pozbawioną merytorycznej głębi. Historyczne ciekawostki – o sejmikach, najdłuższych kontuszach, najdziwniejszych ustawach czy oryginalnych formach wyboru króla – nie służą tu jako ozdobniki, lecz jako materiał dowodowy w procesie zrozumienia fenomenu.
Wójcik pisze z dystansem, ale nie z ironią. Nie buduje pomników, ale też nie rzuca gromów. Cierpliwie tłumaczy, skąd wzięła się sarmacka mitologia i jak została zaadaptowana – najpierw przez szlachtę, potem przez romantyków, a dziś przez popkulturę. Nie broni chłopomanii ani nie potępia w czambuł szlacheckiego dziedzictwa. Zamiast tego proponuje intelektualnie uczciwy rachunek sumienia, którego kulminacją jest konstatacja, że dzisiejsi Polacy – choć w większości pochodzenia chłopskiego – dziedziczą sarmacki kod kulturowy.
Sarmatyzm jako lustro współczesności
Najciekawszy fragment książki to ten, w którym autor analizuje obecność Sarmacji w dzisiejszym imaginarium. Od serialu „1670”, przez publicystyczne uproszczenia, po polityczne gesty tożsamościowe – Wójcik ukazuje, jak bardzo mit ten został przetworzony, wykrzywiony, a czasem wręcz ośmieszony. Zręcznie wskazuje na ryzyko powierzchownej krytyki przeszłości, która nie służy refleksji, lecz budowaniu nowej, równie niebezpiecznej mitologii.
Jednym z najbardziej trafnych fragmentów książki jest analiza zjawiska, które autor nazywa „sarmacką kołdrą” – metaforycznie opisując mechanizm, w którym błędy i słabości polityczne Rzeczypospolitej przykrywano odwołaniem do wyidealizowanego mitu narodowego. Taka kołdra, jak zauważa Wójcik, z czasem stawała się coraz krótsza, aż przestała cokolwiek zasłaniać, obnażając jedynie niezdolność do przeprowadzenia koniecznych reform.
Dla kogo jest ta książka?
„Sarmatia. Czarna legenda złotego wieku” to lektura, która zadowoli zarówno laików, jak i znawców historii. Ci pierwsi odnajdą tu świetne wprowadzenie do tematu I Rzeczypospolitej, podane w sposób przystępny, żywy i inspirujący. Dla bardziej zaawansowanych czytelników książka będzie okazją do odświeżenia wiedzy i zmierzenia się z nową interpretacją znanych zjawisk. Wójcik nie obiecuje obiektywizmu absolutnego, ale też nie narzuca czytelnikowi gotowej tezy. Zachęca do własnych przemyśleń, do przyjrzenia się historii bez uprzedzeń – ani tych romantycznych, ani tych oświeceniowych.
To także lektura obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych współczesną tożsamością Polaków. Autor pokazuje, że zrozumienie sarmatyzmu to nie tylko klucz do przeszłości, ale i do teraźniejszości – do zrozumienia, dlaczego jako społeczeństwo wciąż tak bardzo rozdarci jesteśmy między pragnieniem wolności a potrzebą silnego państwa, między dumą a autoironią, między idealizmem a cynizmem.
„Sarmatia. Czarna legenda złotego wieku” to książka ważna, bo odważnie stawia pytania, na które zbyt rzadko szukamy odpowiedzi. Czy jesteśmy spadkobiercami wielkiej tradycji czy niewolnikami własnych mitów? Czy sarmatyzm to kod kulturowy, który warto pielęgnować, czy balast, który trzeba odrzucić? Artur Wójcik nie daje jednoznacznej odpowiedzi – i bardzo dobrze. Zamiast tego prowadzi czytelnika w intelektualną podróż, z której nikt nie wraca taki sam.
To książka, która uczy, bawi i prowokuje. I choć niektóre fragmenty aż proszą się o pogłębienie, a kilka wątków zostało tylko naszkicowanych, całość broni się jako przykład znakomitej popularyzacji historii. Dla tych, którzy chcą zrozumieć, kim są – Sarmatia będzie lekturą więcej niż wartościową.