"Nota Wołkowa"
„Nota Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych do Ambasady RP w ZSRR w
sprawie obywatelstwa polskiego Polaków w ZSRR”
Tak nazywał się dokument według którego jednym podpisem skazano miliony Polaków
na obywatelstwo radzieckie. Od 16 stycznia 1943 r., nie było już Polaków w Rosji. Nasi rodacy stracili wszystkie swoje prawa, stając się obywatelami Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Ten haniebny i bezprecedesowy dokument w historii dyplomacji nazywany jest "Notą Wołkowa" (od nazwiska urzędnika z Kujbyszewa, który ją podpisał), ale zarówno polskie władze (Sikorski, Anders i inni) którzy znali i śledzili stosunki polsko-sowieckie, nie mogli mieć najmniejszych wątpliwości, że jego pomysłodawcą i autorem był Stalin.
Według tej noty wszyscy Polacy bez względu na to gdzie się urodzili, jakiego byli pochodzenia: polskiego, żydowskiego, ukraińskiego czy litewskiego stali się nagle, na rozkaz.radzieckimi obywatelami. Dla władz ZSRR nieważne było w jakim charakterze nasi rodacy znaleźli się na terenie Rosji: czy jako uchodźcy, czy mieszkańcy polskich Kresów Wschodnich.
Polacy stali się z dnia na dzień, całkowicie bezbronni i bezradni. Praktycznie radzieckie władze mogły z nimi robić co chciały: dowolnie wcielać w szeregi Armii Czerwonej, zabierać im dzieci i oddawać je do sowieckich domów dla sierot, a także zupełnie bezkarnie wysiedlać nie raz tysiące kilometrów od miejsca zamieszkania. A do tego bardzo wielu Polaków zostało aresztowanych i albo skazanych na śmierć, bądź wywiezionych do Łagrów. Po wielu ślad zaginął.
Generał Władysław Sikorski starał się ukryć przed rodakami "Notę Wołkowa", która oznaczała klęskę całej jego polityki wschodniej. Na szczęście to się nie udało, a dokument wyniesiony z sejfów Ministerstwa Spraw Zagranicznych trafił do polskiej opinii publicznej i na łamy prasy. Po jej ujawnieniu generał Władysław Anders zażądał od Sikorskiego podziału władzy, czyli zrzeczenia się funkcji naczelnego wodza albo premiera. Moim zdaniem po ukazaniu się tego dokumentu nasz "Wódz Naczelny i premier" powinien podać się natychmiast do dymisji, żeby choć uratować swój honor.
Dokument ten był czymś tak potwornym, że mógł się zrodzić tylko w głowie bezwzględnego dyktatora jakim był Józef Stalin. Radziecki sytem zniewolenia został tu wykorzystany w bardzo prosty sposób. Polacy jako obywatele ZSRR nie tylko przestawali być Polakami, ale z automatu stawali się tak samo jak większość mieszkańców radzieckiego imperium niewolnikami władz na Kremlu. Z chwilą wejścia w życie dokumentu nasi rodacy stracili nie tylko wszelkie prawa, ale także zostali z rozkazu przeniesieni do najgorszej kategorii ludzi zamieszkujących ZSRR.
"Nota Wołkowa" była czymś strasznym i nie znanym w historii. Jednak w wiadomych względów ideologicznych w powojennej Polsce o tym się nie mówiło, tak samo jak o zbrodni Katyńskiej czy innych zbrodniach sowieckich. Niestety po odzyskaniu niepodległości temat ten również poruszano bardzo niechętnie, gdyż pokazywał on całkowite fiasko polityki naszych władz na zachodzie. Do dzisiaj "Nota Wołkowa" jest dla większości Polaków sprawą nieznaną, mimo że wyrządziła wprost niewyobrażalne cierpienia i szkody dla milionów naszych rodaków którzy mieli pecha znaleźć się po 17 września po wschodniej stronie ziem polskich a także wszędzie tam gdzie sięgały macki sowieckie.
Teraz, kiedy wreszcie pewne tematy przestają być tematami "Tabu" (klęska naszej polityki czasu II wś, AK – powstanie, czy "Plan Burza", polityka Mikołajczyka, itd) można i trzeba pokazywać sprawy istotne dla zrozumienia naszej historii, nawet kiedy obanażają one błędy, porażki, czy nawet klęski naszych ówczesnych władz i ich polityki.
"Nota Wołkowa" to była jedna z największych naszych porażek politycznych w czasie II wojny światowej. Stalin wydał rozkaz zupełnie nie licząc się ani z naszymi politykami, ani nawet z tzw. Sojusznikami. Generallisimus był "Panem i Władcą" tej części Europy i całkiem dobrze przwidział że ani USA, ani WB nie zrobią nic w sprawie Polaków. Mówi się że w latach 1943 i późniejszych to Stalin był tym który miał w ręku wszystkie karty i rozgrywał nimi po mistrzowsku.
Teraz kiedy patrzymy na to co się dzieje na Ukrainie musimy sobie jasno powiedzieć, że w konfronracji Ukraina-Rosja, czy Polska-Rosja zarówno Ukraińcy jak i Polacy mogą liczyć tylko na swoje siły, bo tzw. Sojusznicy nam na pewno nie pomogą, tak jak nie pomogli w 1939 roku, ani w 1943 i 1945 gdy w Techeranie i Jałcie podano nas na tacy Stalinowi.
Oczywiście jak zwykle nasi politycy nie wezmą tego pod uwagę. Smutne, ale prawdziwe.
Ireneusz Piątek