Harmonia, to instrument muzyczny z rodziny tak zwanych idiofonów języczkowych. Często nazywana jest ona zmarszczką lub świnią, ale od zawsze towarzyszyła największym uroczystościom. O historii tego instrumentu, opowiadał dla Naszej Redakcji świętokrzyski mistrz gry na harmonii, pan Marian Kryśkiewicz ze Stawu Kunowskiego.
Rodzaje harmonii
Harmonia diatoniczna jest najbardziej znanym instrumentem, posiada 2 rzędy guzików ułożonych niechromatycznie względem siebie, czyli diatonicznie. Harmonia chromatyczna zawiera wszystkie 12 dźwięków w układzie 3-, 4- i 5-rzędowym, lub też w tak zwanym w układzie fortepianowym. W historii instrumentów, rozróżnia się harmonię jako instrument z guzikami, na którym grają dwie ręce oraz instrument z guzikami tylko dla lewej ręki- opowiada nam pan Marian.
Dwudzieste stulecie
Pierwsze polskie harmonie pojawiły się w Polsce w początkach dwudziestego stulecia. Miały one 12 guzików basowych, które pracowały w tak zwanym trybie durowym. W okresie międzywojennym zaczęto produkować harmonie 24-basowe. Około 1935 roku, Wytwórnia Instrumentów Muzycznych J. Boruckiego dodała harmoniom jeszcze dodatkową „zmianę septymową” do wydobywania z niej bardziej wyższych i niższych tonów. Dawniejsze harmonie były 2-chórowe, posiadajace 2 głośnice, później konstruowano je jako instrumenty 3- i 4-chórowe. Po 1945 roku pojawiły się na rynku harmonie 64- oraz 120-basowe- dodaje pan Marian.
Największą popularność zyskała w Polsce harmonia trzyrzędowa, tzw. harmonia warszawska, zwana także warszawianką. Do dzisiaj są w użyciu instrumenty 24-basowe, ręczne i pedałowe, te ostatnie zwane harmoniami oddolnymi- wtrąca nasz rozmówca ze Stawu Kunowskiego.
W regionie świętokrzyskim
W dobie dwudziestolecia międzywojennego w niewielkiej wsi Adamów, mieszkała Jadźka Popielakówna. Dobiegała już ona blisko czerdziestki, ale nadal pozostawała w stanie wolnym. Aby zaś bardziej uatrakcyjnić swoje życie, zapisała się panna Jadzia do kościelnego chóru. A pamiętać należy, że zajęcia owego chóru prowadził bardzo przystojny organista Jasiek. Pewnego razu miał ową parafię odwiedzić biskup, zatem zajęcia chóralne odbywały się dwa razy dziennie. Na jednych z nich popsuły się organy, zatem akompaniował chórowi pan organista na harmonii. Jasiek z ową harmonią usiadł zatem blisko śpiewających pań, a panna Jadzia tylko w niego utkwiła swój wzrok. Raz po raz Jadzia spoglądała na Jaśka organistę i zauroczona jego grą na harmonii i wyglądem myliła się podczas śpiewu. Organista nakazał jej, aby już nie uczestniczyła w zajęciach chóralnych, ale ona żeby sobie wspominać codziennie próby z panem organistą zakupiła sobie harmonię, nazwawszy ją imieniem swojego nauczyciela.
Nasza Redakcja dziękuje panu Marianowi Kryśkiewiczowi, za szereg cennych informacji na temat historii harmonii.
Ewa Michałowska – Walkiewicz