Strona główna » Historia czarownic

Historia czarownic

przez historyk
0 komentarz

Krąg zaklęć i uroków

Zaklęcia i rzucanie uroków to krótka charakterystyka czarownic. Od XV stulecia uważano, że czarownice to kobiety, które świadomie weszły w kontakt z diabłem. Najczęściej tracono je na płonących stosach lub topiono w pobliskich rzekach. Zaniechano tych czynów dopiero wtedy, gdy na piedestał życia ludzkiego weszła kultura, nauka i odkrycia.

Gdy rozum ludzki śpi…

Jak zatem widzimy, pomiędzy okresem XV i XVIII stulecia ludzki rozum i nauka nie odgrywały znacznej roli. Średniowiecze, mimo walk z kobietami zwanymi potocznie czarownicami, często korzystało z szeroko pojętej demonologii, chociażby podczas wszelkiego rodzaju prób przewidywania przyszłości. Chętnie w owym czasie udawano się do osób mających naprawdę pakt z diabłem, aby radził on co czynić w razie chorób i nieszczęścia. Ale najczęściej się zdarzało, że o pakt takowy posądzano niesłusznie wiele osób. Papież Leon VII pisał do swoich wiernych w tak zwanych listach odkrytych – jeśli pojawia się podejrzenie, że ktoś nawiązał pakt z siłą nieczystą należy zostawić go przy życiu, aby „mógł czynić pokutę”.

Satanistyczne ruchy

Pojawienie się w dwunastym stuleciu na świecie ruchów waldensów i albigensów, pogłębiało znaczenie ówczesnej herezji. Sekty te zawiązywały tajne stowarzyszenia, które szerzyły w świecie totalnie głupie opowieści, jakoby czarownice sprowadzały na wioski burze, nawałnice, a nawet pożary. Gdy sekty te złapały podejrzaną o czary kobietę, nakazywały jej całować wszystkich członków tego stowarzyszenia w gołe „cztery litery”, połykać żywą ropuchę lub obgryzać pazury u kota.

Powstanie inkwizycji

Z biegiem czasu poczynania te doprowadziły do powstania inkwizycji. Inkwizycja nalegała na skazywanie na śmierć kobiet podejrzanych o czary i natychmiastową konfiskatę jej dóbr ruchomych i nieruchomych, oczywiście przechodzących na rzecz kościoła katolickiego. Jak można się domyśleć, kościół katolicki chętnie szukał, ścigał i wymierzał sprawiedliwość rzekomym czarownicom, szczególnie tym majętnym. Z biegiem czasu kościół katolicki z papieżem na czele, wydał specjalną bullę nosząca tytuł „Super illiusspecula”, która potępiła czary a tym samym wszelkie spółki i układy z diabłem. Kościół wysyłał zatem swoich pracowników na przykład kościelnych i organistów lub samych wikariuszy w cywilnym przebraniu, aby byli oni szpiegami na danym terenie, który należał do parafii. Kobiety znające się na ziołach, które zbierały je w celach leczniczych, denuncjowano przed trybunałem kościelnym jako czarownice. A gdy na przykład kościelny nie lubił jakiegoś parafianina, jego niewinną córkę skazywał na niesłuszne podejrzenia i wymierzanie okrutnej kary.

Zdaniem historyka

Zdaniem francuskiego historyka, Jeana Delumeau, sytuacja taka wzbudzała w ludziach ogólnie pojęty strach. A takim właśnie ludem, który jest przerażony i w pewnym sensie osaczony z każdej strony, łatwo jest manipulować. Średniowieczne społeczeństwo poszukiwało globalnego wytłumaczenia, szeregu nieszczęść jakie ich dotykały. Oczywiście takiej rzeczy chętnie sprostał kościół katolicki, odnosząc się do metafizyki szatańskiej. W tym czasie płonęło wiele stosów z niewinnymi kobietami, które na przykład lubiły patrzeć się w pełnię księżyca lub które nie lubiły pić na przykład zsiadłego mleka.

Kobiece moce piekielne

Ludzie w tamtym okresie mocno akcentowali diabelskie umiejętności, które przejawiały się poprzez okolicznych ludzi. Wierzono nawet w to, że sam szatan mógł się pojawiać w ludzkiej postaci, najczęściej rezydując w ciele kobiety. Częste kradzieże, które pojawiały się w danej wiosce, przypisywano wówczas kobietom,

w których mieszka „zły”. Gdy nawet podczas rewizji za skradzioną rzecz jej nie znaleziono, wówczas i tak nie odpuszczano takiej kobiecie, sądząc, że połknęła ona skradziony przez siebie przedmiot.

Polowania na czarownice

Logika „polowań na czarownice” też daleko nie odbiegała od praktyk szatańskich. Większość oskarżanych kobiet o pakt z diabłem, przyznawała się do tego podczas okrutnie przeprowadzanych na ich ciele tortur. Tortury te wymyślił rzecz jasna kościół, bo za wszelką cenę chciał on przejmować majątki oskarżonych.

Niejasne symptomy opętania

Demonolog Giovanni Battista Codronchi opisał wiele oznak opętania, które służyły kościołowi katolickiemu jako pewnego rodzaju przewodnik. Wiele z tych oznak trudno odróżnić na przykład od podstawowych chorób, które nękają ludzi również w świecie współczesnym. Nabrzmienie brzucha, gorączka, ból głowy i kołatanie serca to przypadłości odbierane przez inkwizytorów jako znamiona opętania. Jak zatem widzimy, wspomniany kościół był bardziej ułożony z diabłem, niż wszystkie podejrzane o to kobiety.

 

 

 

Ewa Michałowska-Walkiewicz

 

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie