Dzisiaj w Moskwie rozpoczęła się dwudniowa konferencja na temat obrony przeciwrakietowej, zwołana z inicjatywy szefa resortu obrony Anatolija Serdiukowa. Podczas jej trwania poruszono kwestie tarczy antyrakietowej. Szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej Nikołaj Makarow zapowiedział, że w przypadku rozmieszczenia elementów tarczy USA w Europie Rosja zamierza działać, co stworzy realne zagrożenie dla krajów, w których znajdą się części tarczy. W "okresie zaostrzenia sytuacji"- jak powiedział Makarow, nie wyklucza się uderzenia prewencyjnego w obiekty instalacji. Na zjeździe odczytano list prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, w którym oznajmia, że: "jednostronne kroki w sferze obrony przeciwrakietowej nieuchronnie pociągają za sobą kontrposunięcia" oraz "stwarzają przesłanki dla konfrontacji i kosztownego wyścigu zbrojeń". Ze strony NATO przedstawicielem jest pierwszy zastępca sekretarza generalnego Alexander Vershbow, który odparł zarzuty i zapewnił, że części tarczy w Polsce i Rumunii nie są wymierzone przeciwko Rosji. Budowa tarczy antyrakietowej w Europie jest główną przyczyną sporu między FR, a USA i NATO. Już w 2011 roku prezydent Miedwiediew powiedział, że Rosja zastosuje kontrposunięcia i zaprzestanie redukcji zbrojeń, jeśli sprawy przyjmą niekorzystny obrót.
Nie po raz pierwszy słyszymy groźby w sprawie tarczy antyrakietowej. Tarcza, jeśli w ogóle, uchroniłaby tylko USA, nie pomogłaby w żaden sposób krajom, w którym znalazłyby się elementy. Czy Polska może sobie pozwolić na pogorszenie stosunków z Rosją, przez zamontowanie takich instalacji? Widzę więcej negatywów niż pozytywów w przypadku jej zainstalowania, a co wy sądzicie na ten temat? Groźby o nowej, zimnej wojnie mogą stać się rzeczywistością?
