Home Felietony Historia picia wina Na smutki i na zdrowie

Historia picia wina Na smutki i na zdrowie

przez historyk
0 komentarz

Nasza Redaktorka udała się do świętokrzyskiego Stawu Kunowskiego, aby z mieszkającym tam Juliuszem Żabickim porozmawiać o historii picia wina, a przede wszystkim metodach jego wytwarzania. Wino, albo inaczej mówiąc napój winogradowy, od zawsze towarzyszyło wszystkim kulturom świata. Piły je zarówno panie jak też i panowie, ale częściej zdarzało się to na Starym Kontynencie niż na przykład w Ameryce. Początkowo winem wznoszono jedynie toasty noworoczne jak też jubileuszowe,dlatego zakup jego dobrego gatunku był rzadki. Ktoś kiedyś powiedział, że wino jest stare jak człowiek, a ktoś kiedyś dodał ….ale na pewno lepsze.

 

Wertując Encyklopedię Świata

Słowo wino, jak czytamy w Encyklopedii Świata, pochodzi z łacińskiego słowa  vinum. Jak mówi pan Żabicki, tłumaczy się je jako ….odurzający sok z bliżej nieznanej rośliny…. Winorośl jako roślina winodajna, lub inaczej winorodna, ma swój początek na żyznych ziemiach Kaukazu. Czytając dalej w Encyklopedii Świata, podobno człowiek natknął się owoc winorośli, już 2 miliony lat temu. Najprawdopodobniej, człowiek ten rozkoszując się smakiem tego owocu zgromadził większą ilość winogron, ale nie podejrzewał, że mu się one popsują. Jednakże według słów pana Juliusza, człowiek ten nie przypuszczał, ze owoce te dadzą pyszny sok. Od tego momentu, człowiek rozmiłowany w owocach winorośli a potem w ich soku, robił wszystko, by winodajne rośliny bardziej pielęgnować, a zebrany z nich sok dobrze przechować.

 

Pierwsze większe uprawy

Początkowo dość proste możliwości uprawy winorośli, pojawiły się gdy człowiek po trybie koczowniczym swojego życia, zaczął prowadzić tryb osiadły.  Ja mówi pan Juliusz, pojawiły się dopiero wtedy, większe możliwości hodowli krzewów winnych. Jak nam relacjonuje pani Agnieszka Brodzka historyk, najstarsze świadectwa archeologiczne wskazujące na celową produkcję pierwszych soków winnych pochodzą z okresu 5500 p.n.e. początkowo soki te były zwykłymi napojami, ale z czasem ich fermentacja robiła z nich pierwsze słabe wina. Czytając dalej Encyklopedie Świata, wiemy że znaleziono jako cenne artefakty pierwsze naczynia, w których przechowywano wino. Jak nietrudno się domyśleć są to naczynia znalezione w Hajji Firuz Tepe, z terenu dzisiejszego Iranu. W nich to znajdują się śladowe ilości osadu kryształkowego, jaki pozostawia po sobie napój winny.

 

Księgi Starego Testamentu

Czytając Stary Testament w Biblii, a dokładnie Księgę Rodzaju rozdział 9.20 dowiadujemy się, że Noe założył na stokach Araratu, czyli na obrzeżach miejsca gdzie przydryfowała jego arka, cenne pole z winogradem. Jak zatem wiemy, już wtedy znano ten cenny napój, dlatego zakładano uprawy winodajnych owoców. W epoce brązu, wino było towarem nad wyraz luksusowym. Najczęściej używano go tylko do celów rytualnych, podczas czczenia pogańskich bóstw lub też podczas składania im podziękowania za udane plony. Dzięki handlarzom fenickim, wino jako deficytowy napój, rozprzestrzeniło się na całą deltę Nilu, a stamtąd aż do Hellenistycznej Grecji i dalszych zakątków słonecznej Italii. W Starożytnej Grecji, napój winny, nabrał znaczenia czysto religijnego. Jednakże z związku z dużym zapotrzebowaniem Teofrast Grek, upowszechnił jego uprawę zakładając tak zwane pola winne lub winogradowe.  

 

Starożytny Rzym

Rzymianie przyjęli wino oczywiście od Hellenów, jako napój poprawiający im nastrój, a częściowo jako afrodyzjak. Właśnie tam wino było kojarzone z zamożnością domu, w którym się ono znajdowało. Im było naczyń z winem, tym bogatszy był taki dom. Potem rzecz ta się przełożyła na sadzonki winne. Im więcej było sadzonek winnych na polach uprawnych, tym był bogatszy ich właściciel. Docierając na nowe podbite przez Imperium Rzymskie tereny, Rzymianie zakładali tam winnice, aby móc zapewnić swoim legionistom napój chroniący je od zatruć pokarmowych.

 

Żelazny napój

W okresie międzywojennym pan Ireneusz Gwóźdź posiadał skup złomu w świętokrzyskich Brodach Iłżeckich. Początkowo podczas skupywania złomu od swoich klientów, płacił on im normalnie gotówką. Ale kiedy mu jej zabrakło, płacił on mocnym winem. Otrzymawszy napój winny od pana Irka, okoliczni dostawcy złomu zawsze chcieli z nim wypić ten niezwykły napój. Zatem od pewnego czasu, skup złomu wspomnianego pana stal się jednym wielkim miejscem libacji alkoholowych. Doszło nawet do tego, że pan Zygmunt Ssurrgus doniedawny kierowca samochodu ze złomem, stał się na wspomnianym złomowisku wodzirejem gdyż przynosił on tam z wesołymi nagraniami patefon, który obsługiwał pan Witek. Pracujący tam Krzysiek Zarębczyk śpiewał donośnym głosem arie z różnych operetek. Lecz jego wykon, bardziej przypominał pianie koguta niż męskie trele.  Pijani panowie obsługujący złomowisko, będąc podchmielonymi na okrągło przyjęli za dwie butelczyny wspomnianego napoju winnego, jako ochroniarza pan Jędrka Motykę, który obciągając kolejną flaszkę spalił wszystkie gumowe protektory, które stanowiły materiał wymienny na złomie. W całej okolicy wino kojarzyło się od tej pory ludziom ze złomem u pana Irka, zatem nazwano go żelaznym napojem, lub żelaznym winem.

 

 

 

Ewa Michałowska -Walkiewicz

 

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie