Home Książki i albumy „Operacja Zamek” Odcinek I

„Operacja Zamek” Odcinek I

przez historyk
0 komentarz

Ireneusz Piątek

Operacja Zamek”

Rozdział I

Odcinek I

 

Pułkownik SS Walter Knote po raz kolejny spojrzał na leżącą na stoliku kartkę. Był w Zamku Królewskim dopiero od wczoraj i tylko kilka osób o tym wiedziało. Jego wizyta w Poznaniu była otoczona ścisłą tajemnicą. Knote, jako przedstawiciel Reichsführera SS, miał skontrolować przygotowania do wizyty Adolfa Hitlera w Poznaniu. To miała być ściśle tajna wizyta, a tu ktoś tak po prostu, wszedł do pokoju, który został mu oddany jako biuro i położył na stole kartkę. To było coś niewyobrażalnego nawet dla tak doświadczonego oficera jakim był bez wątpienia Knote, który swoją karierę wojskową zaczynał jeszcze w latach dwudziestych. Jego ojciec stary pruski oficer nie wyobrażał sobie innej kariery dla syna jak tylko w wojsku. Walter chcąc nie chcąc został skierowany do szkoły wojskowej piechoty, którą ukończył z trzecią lokatą. Kolejne przydziały rzucały go po całych Niemczech. Jednak w 1933 roku będąc już kapitanem miał okazję poznać komandora Wilhelma Canarisa, który pod koniec 1934 roku został szefem wojskowego wywiadu i kontrwywiadu czyli Abwehry.

Już w kwietniu 1935 roku Canaris zaprosił Waltera do siebie i nie owijając w bawełnę zaproponował mu pracę w kontrwywiadzie w randze majora. Knote nie zastanawiał się zbyt długo i od maja zaczął pracować dla admirała. Abwehra pod kierownictwem Canarisa zaczęła się bardzo mocno rozwijać, stając się pod koniec lat trzydziestych prężną i bardzo istotną częścią niemieckiej armii. A do tego admirał cieszył się zaufaniem Hitlera co pozwoliło mu praktycznie uniezależnić się od szefostwa armii. Jednak rozwijająca się jeszcze szybciej organizacja SS której przewodził Heinrich Himmler zawistnym okiem patrzyła na wywiad wojskowy. Szczególnie szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Reinhard Heydrich prawa ręka szefa SS starał się jak mógł doprowadzić do przejęcia Abwehry. Nienawiść obu panów miała długa historię. Otóż wszystko zaczęło się jeszcze w latach dwudziestych, kiedy to Heydrich po ukończeniu szkoły oficerskiej marynarki rozpoczął służbę. Był bardzo przystojnym i wysportowanym mężczyzną i długo nie trwało jak zaczęły się jego liczne romanse.

W 1931 roku Reinhard, będący wówczas podwładnym Canarisa uwiódł pewną kobietę. Zakochana po uszy chciała wyjść za niego za mąż. Wtedy ku jej rozpaczy Reinhard, stwierdził, że nie zrobi tego, bo jest już zaręczony z inną. Oczywiście wybuchł skandal, który doprowadził do oficerskiego sądu koleżeńskiego. Decyzją tegoż sądu Heydrich został uznany winnym. Zarzucono mu, że nie zachował się honorowo. Został wydalony z marynarki. Był wściekły i odchodząc, przyrzekł sobie że kiedyś zemści się na Canarisie.

2

Kiedy został numerem dwa w SS i miał pod sobą wszystkie służby i policje w III Rzeszy postanowił podporządkować czarnemu legionowi także Abwehrę. Od tego czasu wojna między tymi dwoma krezusami trwała na całego, szczególnie że obaj cieszyli się zaufaniem wodza.

Jednak już pod koniec lat trzydziestych pozycja szefa wywiadu zaczęła być coraz słabsza. Dziesiątki różnych prowokacji i akcji przeciwko niemu prowadzonych przez SS zaczęły przynosić efekty, a kilka wpadek agentów wywiadu (niektóre spowodowane przez oficerów SS) nadszarpnęło opinię jaką miał o szefie wywiadu Hitler. Wykorzystywał to Himmler oskarżając wprost Canarisa przed fuhrerem o zdradę i pracę dla brytyjskiego wywiadu. Hitler początku nie chciał wierzyć, ale z czasem admirał zaczynał popadać w niełaskę i był coraz rzadziej zapraszany na odprawy do wodza.

Knote, który pracował blisko admirała nie mógł tego nie widzieć, mało tego sam był kilka razy przesłuchiwany przez Gestapo czy wywiad SS, którzy robili to już całkiem oficjalnie nie przejmując się wcale skargami admirała. Sytuacja wyglądała coraz gorzej i niektórzy oficerowie odchodzili do innych jednostek, albo po prostu prosili o przydział na front, a kilku po prostu zniknęło (chodziły słuchy że zostali porwani, torturowani a w końcu zabici).

Pułkownik wahał się z odejściem, ale kiedy w 1940 roku dostał propozycje od samego szefa kontrwywiadu SS generała Schellenberga objęcia jednego z wydziałów i awansu na pułkownika zdecydował się od razu. Uczynił to z dwóch powodów. Po pierwsze wiedział że Abwehra już niedługo zostanie wchłonięta przez SS, a admirał będzie zmuszony odejść, a po drugie dlatego, że akurat Schellenberga uważał za jednego z niewielu inteligentnych oficerów SS. Oczywiście także fakt że w zasadzie będzie pracował na tym samym stanowisku, co w Abwehrze też miał wielkie znaczenie. Tak został wyższym oficerem SS. W 1942 roku po zamachu na Heydricha jego szef Schellenberg został czymś w rodzaju prawej reki Reichsführera SS.

Knote kilka razy miał okazję spotkać się z szefem SS i musiał wywrzeć na nim bardzo dobre wrażenie, bo w czerwcu 1942 roku Himmler rozkazał mu stawić się u siebie. Wizyta przebiegała dość nietypowo, gdyż oficera zabrano do willi Reichsführera, gdzie szef SS podjął go obiadem, co było bardzo niezwykłe zważywszy na dość niski stopień i funkcję pułkownika. Knote był zaszokowany, ale wieczorem sprawa się wyjaśniła. Himmler zaproponował mu prace. Ale nie był to zwykły przydział. Knote miał być czymś w rodzaju osobistego wysłannika Reichsführera. Miał być takim tajnym śledczym wszechwładnego szefa SS.

Pułkownika aż zatkało. Spodziewał się wszystkiego, ale to co mu zaproponował Himmler zaskoczyło go. Oczywiście zgodził się natychmiast choć miał mieszane uczucia.

3

Będąc osobistym człowiekiem szefa SS zyskiwał wielka władzę, ale także nienawiść wszystkich tych którzy starali się wkraść się w łaski Heinricha, nie mówiąc już o tych którzy będą stawali się obiektem jego dochodzenia. Nie wróżyło to dobrze więc Knote w dość ponurym nastroju wrócił do swojego mieszkania. Z początku nie było mu łatwo. Musiał być do dyspozycji szefa przez 24 godziny na dobę. Kiedy jednak okazało się że w większości spraw będzie współpracował z generałem Schellenbergiem powoli zaczął sobie radzić. Reichsführer był wymagającym szefem, ale ogromną zaletą tej pracy był fakt, że Knote był praktycznie nietykalny. Pismo napisane osobiście przez Himmlera nie dość że otwierało wszystkie drzwi, to także ułatwiało życie wszędzie gdzie je okazywał. Nawet generałowie czy to Wehrmachtu, czy Luftwaffe kłaniali się mu widząc podpis Himmlera. Nikt nie chciał narazić się osobistemu wysłannikowi szefa SS. Pułkownik z czasem nauczył się z tego korzystać. Jednak musiał cały czas uważać, gdyż nie brakło takich którzy chętnie by go pogrążyli, czy to z zazdrości czy też dlatego że był bardzo skuteczny.

Po dwóch latach takiej dość zwariowanej pracy mógł pochwalić się zaufaniem Reichsführera, a o to nie było wcale łatwo, bo Himmler miał czasami bardzo dziwne poczucie sprawiedliwości. Jednak pułkownikowi zawsze jakoś udawało się zadowolić kapryśnego szefa, który coraz częściej dawał mu zadania wymagające bardzo wielkiej uwagi i dużej porcji sprytu. Także teraz, kiedy okazało się że Hitler ma odwiedzić Poznań to właśnie Knote dostał rozkaz sprawdzenia czy w tym dawnym polskim mieście wszystko gra.

Kiedy przybył do Poznania specjalnym samolotem z Berlina czekał już na niego podstawiony samochód. Pułkownik był po cywilnemu i miał nadzieję że nikt poza trzema osobami nie wie po co tu przyleciał. Jedną z nich był szef tutejszego Gestapo, a drugą szef zamkowej ochrony kapitan SS Konrad Wolltke wyznaczony na to stanowisko kilka dni temu. Traf chciał że służący w poznańskim Gestapo Konrad był kuzynem pułkownika i kiedy Knote przeglądał spis oficerów zupełnie przypadkowo trafił na niego. Mając szerokie uprawnienia wyznaczył go na oficera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo wizyty fuhrera w poznańskim zamku. Nie miał nawet okazji spotkać się ze swoim krewnym, bo całą sprawę załatwił telefonicznie.

Jednak okazało się że jego przybycie nie było taką wielką tajemnicą. Patrzył na kartkę na której było na samej górze napisane grubszą kreską jedno słowo: Ritter. Oczy prawie mu wyszły na wierzch. Rycerz to był jeden z jego pseudonimów z Abwehry. Ktoś tu musiał mieć za iście ogromną wiedzę. Zaciekawiony zaczął czytać. Kiedy skończył rzucił papier na stół. Był totalnie zaskoczony. Jak wynikało z tekstu, oficer komendy głównej AK zapraszał go na spotkanie, gwarantując mu całkowite bezpieczeństwo.

4

Chciał mu przekazać dowody na mający nastąpić za tydzień w Poznaniu zamach na Hitlera. Miał go zorganizować Bormann i podstawić zamiast Hitlera jego sobowtóra. Oficer miał także dowody na współpracę sekretarza Hitlera z wywiadem NKWD.

Knote patrzył na kartkę osłupiały. W pierwszej chwili chciał ją wyrzucić do kosza, ale wiedział, że nie powinien tego robić. Czuł że to może być coś bardzo ważnego. Wieloletnie doświadczenie pracownika wywiadu podpowiadało mu, że to może być prawda, choć nie wykluczał prowokacji. AK mogła go chcieć wrobić w wojnę miedzy Himmlerem, a Bormannem, która trwała już od kilku lat, a o której Knote, jako bliski człowiek szefa SS dobrze wiedział.

Pułkownik nie raz widział, jak Himmler spogląda nienawistnym wzrokiem na tego grubasa, który miał coraz większy wpływ na Hitlera, odsuwając od wodza zarówno Goeringa, jak i jego. Jednak, jeśli to co ma mu do przekazania ów tajemniczy oficer jest prawdą, sytuacja mogła się zmienić z dnia na dzień. Dokumenty potwierdzające zdradę załatwiłyby każdego, także Bormanna. Walter nie był tchórzem i teraz także nie odczuwał strachu. I mimo, że nie wierzył do końca w to co przeczytał, postanowił zaryzykować. Wstał, wyszedł z Zamku i znalazł najbliższą restaurację. Poprosił o telefon i wykręcił podany na kartce numer. Ktoś podniósł słuchawkę i kazał pułkownikowi czekać przed restauracją. Teraz nie było już odwrotu. Knote zdawał sobie sprawę, że ryzykuje bardzo wiele. Spotkanie z oficerem Armii Krajowej, tuż przed wizytą fuhrera to coś szalonego i gdyby się wydało zaprowadziło by pułkownika przed pluton egzekucyjny. Mimo tego Walter postanowił zaryzykować wszystko, nawet swoje życie. Knote miał coś w rodzaju przeczucia, które już nie raz, czy to uratowało mu życie, czy też pomogło podjąć właściwa decyzje. Teraz też przeczucie kazało mu zadzwonić. Z drugiej strony był ciekawy, tak po prostu ciekawy co tez może od niego chcieć najbardziej znienawidzona przez Himmlera organizacja ruchu oporu w całej okupowanej przez Niemców Europie. Bo jednego był pewien. Jeśli to jest prawda, to ów oficer będzie chciał coś w zamian.

Po kilkunastu minutach pod restaurację podjechał czarny Opel. Drzwi się otworzyły i cichy głos zaprosił Waltera do środka. Knote lekko przestraszony wsiadł. Obok niego siedział, oceniając na oko, czterdziestoletni mężczyzna. Samochód ruszył.

– Witam. Pułkownik Marcin Zakrzewski, wywiad Armii Krajowej – jego słowa brzmiały pewnie i głośno, a niemiecki był bez zarzutu.

Knote znał to nazwisko. Ten człowiek był jednym z najwyższych oficerów w AK i znajdował się na liście najbardziej poszukiwanych wrogów III Rzeszy. To był jeden z tych ludzi których bez rezultatów od dawna poszukiwało tak Gestapo, jak i Abwehra. Teraz ten człowiek siedział koło niego i na jego twarzy nie było widać nawet cienia strachu.

5

Pułkownik spojrzał mu w oczy i musiał przyznać, że nie zobaczył tam nic. Ten człowiek nie bał się rozmawiać z wysokim oficerem SS, a do tego bliskim współpracownikiem Reichsführera. To było coś niesamowitego i Knote musiał to przyznać. Jednak on w odróżnieniu od polskiego oficera odczuwał strach. Kiedy jednak po chwili jazdy nic się nie wydarzyło, był już prawie pewien, że nie chcą go zlikwidować. Jego doświadczenie podpowiadało mu, że tu chodzi o coś innego.

Po kilkunastu minutach samochód stanął.

– Zapraszam na mały spacer. To Park Sołacki, jedno z najpiękniejszych miejsc w Poznaniu. Tu możemy spokojnie porozmawiać – po tych słowach Zakrzewski wyszedł z samochodu. Oficer SS powoli otworzył drzwi, wyszedł i stanął obok. Nie wiedział gdzie jest. Jego znajomość Poznania

ograniczała się tylko do okolic lotniska i Zamku. Mimo wszystko nie czuł się zbyt komfortowo. Co prawda nie bał się o swoje bezpieczeństwo, ale mimo wszystko sytuacja nie była normalna.

– Przejdźmy się – Zakrzewski ruszył raźnym krokiem w stronę alei drzew. Knote ruszył za nim, rozglądając się na wszystkie strony. Nagle stanął. Nie dalej jak kilkadziesiąt metrów, dziarskim krokiem szedł patrol żołnierzy niemieckich. Pułkownik widząc minę Niemca uśmiechnął się.

– Proszę się niczego nie obawiać to moja obstawa. Przejdźmy do rzeczy. Wiem kim pan jest. Znam pana życiorys chyba lepiej od pana, ale to teraz nieistotne. Wybraliśmy pana nie przypadkowo, bo już od jakiegoś czasu śledzimy pańskie poczynania i muszę przyznać, że jesteśmy pod wrażeniem tego co pan dokonał. Jest pan nie tylko bardzo dobrym śledczym, ale także jednym z niewielu logicznie myślących wyższych oficerów SS. To jak pan myśli i jak reaguje na trudne sytuacje rzeczywiście budzi szacunek nawet u wrogów . Z tego powodu wybraliśmy pana jako pośrednika w naszej sprawie. To co mam dla pana to spis informacji zdobytych przez naszych agentów zarówno w Niemczech, jak i w Rosji. Najważniejsza kwestia to zamach szykowany przez Reichsleitera Bormanna w Poznaniu. W teczce ma pan zdjęcia i szczegółowy opis tego co znaleźliśmy w podziemiach zamku, a także kilka zdjęć Karla Fucka który kieruje tym wszystkim.

Knote zaczął przeglądać zawartość. Nawet nie ukrywał swojego zdziwienia które po chwili przeszło wręcz w przerażenie. Kilka zdjęć przybliżył i widać było że poznaje człowieka który na nich był.

– Tak to Fuck. Miałem kiedyś do czynienia z nim – pułkownik powiedział te słowa tak cicho jakby mówił do siebie a na jego twarzy pokazało się obrzydzenie. Jednak szybko opanował się i wrócił do przeglądania materiałów. Trwało to dość długo, ale Zakrzewskiego to nie zdziwiło, bo zdawał sobie sprawę, że oficer SS musi to wszystko przetrawić i wykorzystuje do tego każdą minutę.

6

W końcu jednak odezwał się głosem w którym słychać było mieszaninę zdziwienia z niedowierzaniem.

– Informacja o zamachu jest szokująca…. ale patrząc na to co tu mam, a szczególnie na zdjęcia, można w to uwierzyć. Z tego co zdążyłem przeczytać śledziliście ludzi Bormanna od dawna. Rzeczywiście ten Fuck to jego taki człowiek do zadań specjalnych. Był kiedyś w wojsku, ale

wywalili go za pobicie starszego stopniem oficera. Reichsleiter wyciągnął go z więzienia i teraz były kapitan służy mu jak wierny pies. To paskudna kreatura, pijak, hazardzista i do tego wyjątkowo złośliwy typ. Ale będąc człowiekiem Martina może teraz bardzo wiele i z tego

korzysta. Wcale mnie nie dziwi, że właśnie on dostał takie zadanie. Nie każdy podjął by się zamachu na fuhrera.

– Tak, choć przyznam że na trop tego co się dzieje w zamku trafiliśmy całkiem przypadkowo. Otóż jeden z naszych ludzi, były oficer i saper  pracujący obecnie w zamku, znalazł w jednej z piwnic materiały wybuchowe. Dał nam znać i wzięliśmy zamek pod obserwacje. Po kilku dniach

już wiedzieliśmy, że pod przykrywką remontu kilku pokoi zwożone są do zamku ogromne ilości materiałów wybuchowych. Nie powiem, byliśmy bardzo zdziwieni tym co się dzieje i przyznam się panu, że sam siedziałem godzinami zastanawiając się o co tu chodzi. Jednak kiedy

odkryliśmy że kieruje tym Karl Fuck sprawdziliśmy przez naszych ludzi w Berlinie dla kogo ten pan pracuje. Okazało się, że dla Bormanna. Powiązaliśmy informacje o jego współpracy z NKWD, z operacją Cytadela i doszliśmy do wniosku, że Martin chce usunąć Hitlera, albo

zastąpić go sobowtórem. To wydawało nam się całkiem sensowne i jak się później okazało mieliśmy rację. Teraz zna pan już nawet szczegóły. Przyznam że powiedziałem panu nawet więcej niż chciałem, ale wydaje mi się, że tak będzie lepiej. Z tego co powiedzieli o panu że tak

powiem nasi wspólni znajomi jest pan jednym z najbardziej inteligentnych oficerów SS i ma pan za sobą twardą szkołę w wywiadzie. Tacy ludzie potrafią wyczuć fałsz, czy prowokację na odległość, a zarówno my, jak i wy nie mamy czasu na takie gierki. Kiedy ruszy operacja Cytadela taka rozmowa nie będzie mała już sensu.

Walter po raz kolejny zaczął przeglądać stronę po stronie. Jakby do końca nie wierzył w to co widzi. Widząc to oficer AK powiedział cicho.

– To co pan czyta jest owocem pracy wielu naszych ludzi. Te dokumenty widziało tylko kilka osób. To nie jest prowokacja. Ma pan moje oficerskie słowo honoru.

Knote podniósł wzrok na oficera AK i już chciał coś ironicznego powiedzieć, ale zobaczył taką pewność i determinację na jego twarzy, że wrócił do czytania.

7

Przeglądał materiały czytając fragmenty i widać było coraz większe zdumienie na jego twarzy. Zakrzewski stał obok, tak spokojnie, jak gdyby nic wielkiego się nie działo. Pułkownik po kilku minutach zamknął teczkę.

Widać było, że nie wie od czego zacząć. To co tu widział mogłoby każdego oficera wywiadu czy kontrwywiadu wprawić w osłupienie. Pułkownik nie potrafił zebrać myśli, a ten stan doprowadzał go do wściekłości. Teraz kiedy musiał logicznie myśleć jego umysł jakby przestał reagować właściwie na to co się działo. Oficer musiał przyznać, że taka sytuacja nie przytrafiła mu się już dawno.

Czego tu nie było: spis meldunków podpisanych przez agenta o pseudonimie Hans, zawierające stenogramy ze spotkań u Hitlera, spis oficerów SS pracujących dla Bormanna, opis nieudanych operacji wywiadu SS i jeszcze wiele innych, o których Knote nawet nie wiedział.

– Mam jedno…., nie….., dwa…, a właściwie trzy pytania – zaczął wolno, cedząc każde słowo.

– Dlaczego chcecie zapobiec zamachowi na Hitlera, którego nienawidzicie najbardziej na świecie?

I dlaczego szukacie kontaktu z Himmlerem, szefem SS i Gestapo, czyli drugim na liście

waszych wrogów ? No i dlaczego Ja?

– Hm…. Odpowiedź jest bardzo prosta, ale pozwoli pan że zacznę od końca. To prawda, że pański szef jest odpowiedzialny za terror który mamy w kraju, to jemu podległe oddziały SS i Tajnej Policji mordują Polaków, wpędzają ich do więzień i obozów koncentracyjnych. Himmler jest

jednym z największych zbrodniarzy w historii. Jednak tylko Reichsführer ma możliwość wykorzystania tej sytuacji. Nikt inny w III Rzeszy nie ma środków które pozwalają zapobiec zamachowi i tylko on może przeciwstawić się Bormannowi. To nie była dla nas łatwa decyzja,

ale jak pan wie w tej chwili oprócz Hitlera liczą się w III Rzeszy właściwie tylko dwaj ludzie: Himmler i Bormann. Goering już nie jest tak silny jak kiedyś, teraz poza Luftwaffe jego władza jest dużo mniejsza. Mieliśmy dwa wyjścia, albo poszukać kontaktu z Reichsführerem, albo dać

sobie spokój. Jednak jesteśmy pewni, że Bormann jest rosyjskim szpiegiem i jak przejmie władzę nad III Rzeszą, kierując sobowtórem, to poprowadzi Niemcy do katastrofy, bo takie ma rozkazy z Kremla. Stalin już od dawna czekał na to, ale dopiero teraz sytuacja na froncie jest

taka, że jeśli ją dobrze wykorzysta to będzie przełom w wojnie. A jest to teraz o tyle łatwiejsze, że wasza nowa operacja pod kryptonimem Cytadela to dla niego idealna okazja. Wystarczy doprowadzić do jej realizacji – tu pułkownik zawiesił wywód, widząc przerażenie na twarzy oficera SS. Niemiecki atak na Łuku Kurskim była jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic w III Rzeszy. Jak widać po raz kolejny okazało się, że to fikcja i nawet polskie podziemie wie o przygotowywanej operacji. Knote westchnął, co nie uszło uwagi polskiego oficera.

8

– Widzę że jest pan zaskoczony. Nasz wywiad poznał jej założenia, przynajmniej ogólne i jak już mówiłem to krok w przepaść, bo Rosjanie wiedzą że chcecie uderzyć na Łuku Kurskim i rozbudowują tam wielostopniowe pasy obronne. Już teraz mają tam więcej żołnierzy i

czołgów od was. A kiedy ruszy wasza ofensywa będą przygotowani i dadzą wam w dupę tak że się już nie podniesiecie. Wiem, że wielu waszych najlepszych strategów myśli tak samo. Tacy jak Manstein, Guderian, Kluge czy Model przestrzegają Hitlera przed atakiem i z tego co wiemy

wasz wódz zaczyna się wahać. Jeśli odwoła operację, a do tego namawia go wielu generałów, to bolszewicy stracą okazję do przełomu w tej wojnie. Stalin zdaje sobie z tego sprawę i jak podejrzewamy dlatego wydał rozkaz Martinowi, żeby pozbył się fuhrera. Pan sobie nawet nie wyobraża jak potężne siły zgromadzili pod Kurskiem. Mają tam tysiące czołgów i samolotów, a z każdym dniem przybywają nowe. Stalin polecił

ściągnąć w ten rejon wszystko co ma najlepszego, nawet kosztem innych frontów. Jednak robią to tak dobrze i w takiej tajemnicy, że wasz wywiad pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy. A nawet gdyby wiedział, to jak pan zapewne wie, szef Abwehry admirał Canaris już od dawna

pracuje dla wywiadu brytyjskiego i zapewne zadbał o to, żeby takich informacji docierało jak najmniej, bo on w głównej mierze decyduje co ma do was dotrzeć, a co nie. Jak ruszycie do ofensywy na Łuku Kurski to będzie wasz koniec, proszę mi wierzyć. Powiem panu szczerze,

powinniście odsunąć Hitlera od dowodzenia i to już w 1941 roku, kiedy mieliście olbrzymią szansę zniszczyć Armię Czerwoną i zająć Moskwę. Jednak Hitler zbyt często zmieniał rozkazy, kierunki uderzeń itd. To spowodowało, że dotarliście pod sowiecką stolicę zbyt późno i zbyt

słabi żeby ją zająć. Stalin to wykorzystał i kontratakiem odrzucił wasze wojska. To powinno być dla was ostrzeżeniem, że Adolf nie jest nieomylny i że nie powinien się wtrącać do dowodzenia.

Wiemy, że część generalicji chciała go usunąć po Stalingradzie, ale skończyło się na zachciankach. Jeszcze w 1942 roku gdyby wasz wódz słuchał swoich dowódców, wojna potoczyłaby się inaczej. Teraz jest już jak to mówią za dwie dwunasta. A co równie ważne, jak władzę przejmie Bormann to albo odsunie pańskiego szefa, albo przydarzy mu się jakiś wypadek, albo dostanie zawału czy coś podobnego. A dlaczego pan pułkowniku? To jeszcze prostsze. Ma pan bezpośredni dostęp do Himmlera i do tego szef panu ufa, a do tego jako oficer

wywiadu potrafi pan logicznie myśleć, a to rzadkość w SS. Może pan iść do Reichsführera z tymi dokumentami i przedstawić mu naszą propozycję. Pana przynajmniej wysłucha. A do tego wiemy, że rodzina pana żony to arystokracja, a oni, przynajmniej niektórzy patrzą na to co się

dzieje na froncie z przerażeniem. Wielu waszych generałów, tych mających doświadczenie także dostrzega, że wasze zwycięstwo nie jest już wcale tak oczywiste.

9

Mało tego są i tacy którzy uważają, że ta wojna już jest przegrana. My także uważamy, że jesteście o krok od klęski. A operacja pod kryptonimem Cytadela to czyste szaleństwo z punktu

widzenia zarówno taktycznego jak i strategicznego. To wszystko – pułkownik zakończył swój wywód widząc twarz oficera SS, która była biała jak kartka papieru.

Knote oniemiał. To co mówił oficer AK było dla niego szokujące, ale miało sens.

Dla Polaków istniała tylko jedna możliwość odzyskania niepodległości. Była nią klęska zarówno Niemiec, jak i bolszewickiej Rosji, a to było obecnie niemożliwe, bo albo zwycięży jedno państwo, albo drugie. Komuniści oficjalnie byli ich sojusznikami, ale on wiedział że Polacy nie kochają Rosjan, bo doznali z ich strony takiego samego terroru jak od Niemców.

A kiedy Armia Czerwona przejmie inicjatywę strategiczną i zacznie wygrywać wojnę zbliżając się do granic Polski to z pewnością Armia Krajowa kierowana przez rząd w Londynie będzie miała spory problem. Stalin miał polskich komunistów z których chciał stworzyć władze całkowicie mu podporządkowane, a do tego miał tu swoje podziemie czyli AL, czy GL. Tu raczej nie będzie miejsca dla AK.

Nagle pewna myśl przyszła mu do głowy, ale odrzucił ją jako coś abstrakcyjnego. Stał i patrzył w oczy swojego rozmówcy, ale nic z nich nie mógł odczytać. Postanowił zapytać o szczegóły, choć nie spodziewał się po tym pytaniu zbyt wiele.

– Czego oczekujecie w zamian?

– Jak pański szef wyrazi wstępną zgodę, chciałbym się z nim spotkać jak najszybciej.

– Pan, oficer Komendy Głównej AK chce się spotkać z Reichsführerem????? – w głosie oficera SS słychać było autentyczne przerażenie.

– A dlaczego nie? – odparł pytaniem na pytanie Zakrzewski.

– Sprawy o których chcę rozmawiać dotyczą nas obu. To polityka, a jak pan wie w polityce wszystko jest możliwe. Mamy dla niego całkiem sensowne propozycje.

Knote złapał się za głowę. To co usłyszał było tak niewyobrażalne, że aż się spocił. Nie mógł wypowiedzieć słowa. Zakrzewski stał obok i wydawał się ostoją spokoju, co wydawało się czymś nie naturalnym po słowach które wypowiedział. Oficer SS naprawdę nie wiedział co ma o tym myśleć. W głowie wszystko mu się kotłowało, a tysiące myśli rozsadzało mu czaszkę. Minęło kilka minut zanim oprzytomniał.

– Panie pułkowniku, to co pan mi proponuje jest tak szokujące, że aż włos na głowie się jeży. Czy pan sobie zdaje sprawę, że nawet ja, którego Himmler zna od lat, nie mogę mu tego zaproponować. Przecież on natychmiast pomyśli, że to pułapka i że z moją pomocą będziecie go chcieli zlikwidować. Oskarży mnie o zdradę i każe aresztować.

10

Zakrzewski zobaczył w oczach oficera SS autentyczny strach. Uśmiechnął się w duchu. Sam ten widok przerażonego pułkownika SS wystarczył jako nagroda za ryzyko które podjął. Ten człowiek który miał z woli Himmlera olbrzymią władzę stał teraz przed oficerem AK i dosłownie trząsł się ze strachu. To trzeba było wykorzystać, więc pozwolił sobie na dłuższą chwilę ciszy napawając się tak wyjątkowym w okupowanej Polsce widokiem, a widok przestraszonego pułkownika SS był bezcenny. W końcu jednak rzekł spokojnym i pewnym głosem.

– Hm…. tego wykluczyć nie można, ale mam nadzieję, że jednak zwycięży rozsądek.

W końcu to ja pojadę do niego, a nie odwrotnie. Niech mnie zabiorą z lotniska samochodem i zawiozą gdziekolwiek. Wtedy Himmler będzie miał pewność, że ani ja, ani pan nie będziemy wiedzieć gdzie się udajemy. A jak pan wie nie można przecież zrobić zamachu, jak się nie wie

gdzie cel ma być. To logiczne. Pański szef nie ryzykuje niczego, no może tylko tego, że pojadą za nim ludzie Müllera, albo Bormanna. Tu widzę jedyny problem. To trzeba rozegrać tak, żeby o spotkaniu nikt poza nami nie wiedział. Reasumując, to ja ryzykuje życiem, ale jestem

gotowy takie ryzyko podjąć, ponieważ sprawa jest dla nas bardzo ważna. Kiedy spotkam się z Reichsführerem przedstawię mu nasze propozycję, ale teraz chciałbym żeby przekazał mu pan że obecnie najważniejszą sprawą dla nas dla Armii Krajowej i innych powiązanych z nią

organizacji jest zaprowadzenie porządku na wschodzie. Chcemy rozprawić się z bandami UPA, które od kilku miesięcy masakrują naszych rodaków na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Musimy im pomóc, a to wymaga przesunięcia większości naszych sił na wschód. Możemy to

zrobić ale najpierw musimy dogadać się z wami. Propozycja jest taka: tajne zawieszenie broni. My nie atakujemy was, nie wysadzamy pociągów, a wy nie wtrącacie się do naszej walki z Ukraińcami. Myślę że to jest do załatwienia, bo już niektórzy pańscy koledzy z SS i policji

zawarli ciche układy z naszymi dowódcami i nawet dostarczają nam broń. To im się opłaca bo nasze oddziały przy okazji robią porządek z bolszewickimi partyzantami, którzy panosza się tam jak u siebie. Niestety te akcje są na razie bardzo rzadkie, ponieważ mamy rozkaz nie

podejmowania walki z bolszewikami. Kiedy jednak uda nam się porozumieć zmienimy to choćby wbrew rozkazom z Londynu. Dla mnie i oficerów myślących podobnie jak ja ochrona naszych rodaków jest ważniejsza od politycznych rozgrywek tam na górze. Powiem panu

szczerze, dla mnie Stalin i ta banda bolszewicka to nie żaden sojusznik, tylko nasz polski wróg numer jeden. Wy Niemcy mimo tego co teraz robicie jesteście narodem cywilizowanym, tylko obecnie ogłupionym przez nazistów, ale ta horda ze wschodu to barbarzyńcy, którzy chcą

zawładnąć całym światem i wszędzie wprowadzić komunistyczne rządy oparte na terrorze.

11

Knote spojrzał w oczy swojego rozmówcy. Temat który teraz poruszył był mu mało znany, ale z tego co słyszał także Niemcy mieli problemy z Ukraińcami. Kiedy armia niemiecka zajęła Ukrainę wielu potraktowało ich jak wyzwolicieli i ochoczo wstąpiło do tworzonych szybko oddziałów wojskowych, czy policyjnych. Jednak w 1942 roku większość z nich zdezerterowała z bronią i teraz bardziej zajmowała się rabunkami i napadami niż walką. Pułkownik nie wiedział o pogromach, ta informacja zaskoczyła go. To co mówił oficer AK miało sens, szczególnie że teraz te tereny były zapleczem frontu i najważniejszy był tam spokój.

 

Dziękuję za przeczytanie I odcinka. Zapraszam wszystkich do czytania kolejnych które będą dostępne w każdą kolejną sobotę. Wszystkich którzy przeczytali proszę o choć krótką wypowiedź w komentarzach. Będę bardzo wdzięczny za każda opinię pozytywną czy krytyczną. Powieść jest co prawda już prawie gotowa, ale zawsze mogę coś zmienić.

Autor

Ireneusz Piątek

 

You may also like

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie